Tamdan McCrory: „Walka ze mną to zupełnie inna bajka”
Tamdan McCrory opowiada o konfrontacji z Krzysztofem Jotką, z którym zmierzy się na gali UFC Fight Night 89 w Ottawie.
Po pięcioletniej przerwie na uporządkowanie życia 29-letni Tamdan McCrory powrócił do MMA, odnosząc dwa zwycięstwa w Bellatorze. Gdy miał już obiecanego titleshota, zdecydował się powrócić do UFC, gdzie bił się jeszcze jako nieopierzony młokos.
W debiucie rozprawił się z rozpędzonym serią trzech kolejnych zwycięstw Joshem Sammanem, a teraz zmierzy się z czołowym polskim średnim, Krzysztofem Jotką. Do walki dojdzie 18 czerwca na gali UFC Fight Night 89 w kanadyjskiej Ottawie.
Prosiłem o to, aby pojawić się na tej karcie.
– przyznał Barn Cat w podcaście The Parting Shot.
Przechodziłem drobną rehabilitację po ostatniej walce. Kilka tygodni wcześniej moja żona urodziła dziecko, więc nie chciałem żadnej walki wcześniej, ani zaraz po narodzinach. Moja córka urodziła się sześć tygodni przed terminem i były pewne komplikacje.
Na szczęście teraz z dzieckiem i z żoną jest w porządku. Wiedziałem już wcześniej, że będę miał wystarczająco dużo czasu, żeby przygotować się na tę galę, więc nie chciałem ani niczego zbyt wcześnie, ani zbyt późno.
Dla amerykańskiego zawodnika walka z Polakiem będzie pierwszą w karierze poza Stanami Zjednoczonymi. Jest jednak przekonany, że będzie czuł się jak u siebie.
Z kilku powodów poprosiłem menadżerów, żeby zorganizowali mi walkę na karcie w Ottawie. Po pierwsze – to tylko jakieś cztery godziny drogi stąd, więc jeśli chodzi o możliwość podróży moich fanów czy przyjaciół, była to jedna z najlepszych okazji. To bliżej niż Connecticut, gdzie walczyłem wcześniej. Drugi powód jest dość śmieszy – mamy w Binghamton (drużynę hokeja) Binghamton Senators, która jest powiązana (z Ottawą). Gdy pierwszy raz usłyszałem o tej karcie, pomyślałem: „Gdzie to jest, u diabła, w tej Kanadzie? Nie mam pojęcia!” Ktoś mi powiedział, że cztery godziny drogi. Cztery godziny? Muszę tam być! I oto jesteśmy.
Odnosząc się do osoby Krzysztofa Jotki, McCrory przyznał, że na początkowym etapie przygotowań nie analizuje zbyt uważnie swoich rywali, zostawiając to swoim trenerom. Dzięki temu unika komplikowania spraw ponad miarę, bo, jak przyznał, w przeszłości czasami zbyt szczegółowo analizował swoich przeciwników, zamiast skupiać się na kluczowych elementach.
Oczywiście mój team widzi mnie w roli faworyta. (Jotko) ma oczywiście pewne rzeczy, które przemawiają za nim. Nikt na tym poziomie nie jest już słaby. Wiemy, że będzie twardym rywalem. To kwestia tego, żeby w dniu walki zastosować odpowiedni gameplan, a przynajmniej lepszy niż ten drugiego gościa. Jest mańkutem, a nieźle wyglądam przeciwko mańkutom. Jestem dobry w parterze, wiem, że jego walki często kończą się decyzjami.
Rzecz w tym, że wielu mówi o moich rywalach: „Zobacz, jakie ma highlightsy! Zobacz, jak to, jak tamto, bla bla”. Ale powtarzam – każdy wygląda dobrze, gdy nie walczy ze mną. To dla mnie pewien wyróżnik – wszyscy oni wyglądają dobrze, gdy walczą z innymi, ale gdy walczą ze mną… To zupełnie inna gra, zupełnie inna bajka. Nikt nie wygląda jak wcześniej, gdy walczy ze mną. Jestem innym zwierzęciem i zamierzam pokazać to w tej walce.