UFC

Derek Brunson: „Jon nie pytał nas o zdanie w kwestii Romero”

Derek Brunson nie był zachwycony, gdy Jon Jones ściągnął do klubu w Albuquerque Yoela Romero.

Derek Brunson znajduje się obecnie na fali czterech kolejnych zwycięstw, a 9 lipca na gali UFC 200 stanie przed szansą dopisania piątego. Na jego drodze stanie doświadczony Gegard Mousasi, który ostatnio pewnie wypunktował Thalesa Leitesa.

Walczył tak, jak zawsze walczy.

– ocenił występ Ormianina Brunson w rozmowie z MMAFighting.com.

Walczył mądrze. Nie był zadowolony z poprzedniej walki, bo uważał, że nie walczył mądrze i został złapany. Zawsze walczy w ten sposób. Nie spieszy się, nie podpala się. To cierpliwy gość.

Amerykanin uważa, że po ewentualnym zwycięstwie z Mousasim znajdzie się o maksymalnie jedną walkę od starcia o pas mistrzowski. Ba, nie wyklucza, że już po walce z Ormianinem może je otrzymać.

Jeśli znokautuję go w czterdzieści sekund, to mogę dostać walkę o pas od razu.

Jedynej porażki w dotychczasowych siedmiu walkach pod banderą UFC Brunson doznał w starciu z Yoelem Romero. Od czasu tamtego pojedynku relacje Brunsona z Kubańczykiem nie są, delikatnie rzecz ujmując, najserdeczniejsze.

Trudno się zatem dziwić, że trenujący w Albuquerque u Grega Jacksona 32-latek nie ukrywa, że daleki był od zachwytu, gdy kilka tygodni temu Jon Jones ściągnął Romero do klubu, aby ten pomógł mu w przygotowaniach do niedoszłej ostatecznie walki z Danielem Cormierem na UFC 197.

To decyzja, jaką podjął Jon, żeby (Romero) pomógł mu w przygotowaniach. Rozmawiałem z Gregiem (Jacksonem), trenerem Winkeljohnem, Brandonem (Gibsonem), z wszystkimi tymi gośćmi. Zadzwonili do mnie błyskawicznie i dali mi znać. (Romero) nie był częścią zespołu. Po prostu pomagał Jonowi. Jest, jak jest.

Jeszcze większy zatarg z Romero ma inny zawodnik trenujący na co dzień z Jonesem i Brunsonem – Tim Kennedy. Były wojskowy raz po raz ruga Kubańczyka w mediach społecznościowych, a teraz zmuszony był dzielić z nim salę treningową.

Jon nie pytał nas, czy nie mamy nic przeciwko.

– przyznał Brunson.

Czy powinien? Ja bym spytał moich przyjaciół, czy nie mieliby nic przeciwko. Ale to biznes. Dla Jona to biznes i musi robić to, co najlepsze dla jego kariery. Jeśli tego potrzebuje w karierze, niech tak będzie.

Mają tego samego menadżera. Korzystał z pomocy pod walkę z Cormierem, który jest naprawdę dobrym zapaśnikiem. Romero też jest naprawdę dobrym zapaśnikiem.

Brunson przyznał, że nie trenował z Romero – i nie zamierza.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button