Cormier i Jones – mistrzowie słownej szermierki
Daniel Cormier i Jon Jones wdali się w mnóstwo utarczek słownych, nie szczędząc sobie „komplementów” podczas konferencji prasowej przed UFC 200.
Daniel Cormier i Jon Jones nie mieli łatwego zadania podczas konferencji prasowej w Nowym Jorku przed galą UFC 200, ale dwoili się i troili, by dostarczyć branżowym portalom jak najwięcej nagłówków, godnie zastępując Conora McGregora. Nie mieli co prawda przygotowanych wcześniej i wyuczonych przemówień, ale niesieni dopingiem (Jones) i buczeniem (Cormier) nowojorskich fanów, dali sobie radę naprawdę nieźle.
– Od strony sportowej szanuję, czego dokonał – rozpoczął Daniel Cormier przy akompaniamencie gwizdów. – Pokonał mnie, więc chcę z nim walczyć ponownie.
– Jesteście gotowi, żeby zobaczyć, jak DC dostaje po dupie? – w odpowiedzi zwrócił się do fanów, szeroko się uśmiechając, Jon Jones. – Odeślemy go z płaczem. To będzie dobre.
– Wszyscy widzieliśmy twoją marną walkę w sobotę. Pokażesz się w takiej formie, to skopię ci dupę. Widziałem, ile miałeś problemów z Ovincem St. Preuxem – pokaż się w takiej formie ze mną, niedorajdo, i dostaniesz po dupie. Jesteś niedorajdą.
– Więc jestem niedorajdą, który pozbawił cię nieskazitelnego rekordu?
– Tak, pokonałeś mnie, ale jesteś niedorajdą. Widziałem cię w ostatnim tygodniu, niedorajdo. Widziałem to.
– Wnuki DC spytają go: „Co stało się z tym gościem Jonem Bonesem Jonesem? Czy kiedykolwiek go pokonałeś?” – zaatakował z innej strony Jones. – Co im odpowiesz?
– Lubisz korzystać z tego samego gówna co poprzednio. Przestań kilka razy opowiadać te same bzdury, ostatnio też to gadałeś.
– Ale nigdy nie odpowiadasz na pytania!
– Niedorajda.
– Nigdy nie odpowiadasz na pytania.
– Jesteś niedorajdą.
– Co im odpowiesz?
– Co powiem moim dzieciakom?
– Tak. Gdy spytają: „Tatusiu, czy pokonałeś kiedyś Jona Bonesa Jonesa?”
– Powiem im tak: „Wiecie co, gdy zdobywałem pas, nie musiałem, bo ten idiota sam wyeliminował się z rywalizacji za bycie idiotą. Jest idiotą. Ćpunem. Nie musiałem go pokonywać”.
Gdy jedna z dziennikarek zadała Jonesowi pytanie, czy zamierza teraz zmienić swoją taktykę na walkę z Cormierem po tym, jak ten ostatnio miał sposobność obejrzeć jego pojedynek z
– Droga Pani, nic nie zmieniam – stwierdził Cormier. – Idę prosto po jego dupę. Nic a nic nie zmieniam. Powiem mu to teraz. Ostatnio nie obaliłem Jona tyle razy, ile chciałem, ale tym razem, gdy rozpocznie się walka, rzucam się na niego i zamierzam trzymać jego dupę na dole przez 25 minut.
– DC okłamuje was od dawna – ruszył z kontrą Jones.
– Ja kłamię? Ja?
– DC powiedział wam, cytuję: „Obalę Jona Jonesa 10 razy na 10 prób”.
– Powiedziałem „sto”. „Sto”. Nie cytuj błędnie.
– A obecnie jest 5-0 dla mnie.
– Nie obaliłeś mnie pięć razy, idioto.
– Obaliłem cię pięć razy.
– Obaliłeś mnie trzy razy.
– Ostatnim razem po wycięciu przytrzymałem twoją głowę na dolę, jakbyś był moją dziwką.
– A co z tym, gdy to ja usadziłem twoją dupę? Jon, Jon, to twój highlight. Pośliznąłem się wtedy.
– I ten gość jest niby olimpijczykiem?
Wkrótce potem, gdy obaj mieli czas na pozbieranie myśli podczas pytań do innych uczestników konferencji, rozpoczęli kolejną odsłoną walki słownej.
– Nazywasz mnie niedorajdą, a pokonałem cię cztery rundy do jednej – stwierdził Jones. – Nie byłeś nawet moim najtrudniejszym rywalem. Jesteś drobniakiem.
– Ovince St. Preux nie wytrwałby dwóch rund ze mną. A ty męczyłeś się z nim pięć rund.
– Łatwo tak powiedzieć. Łatwo tak powiedzieć.
– Jesteś niedorajdą.
– Jestem niedorajdą, który pozbawił cię niepokonanego rekordu, stary.
– I spowodowałeś, że płakałem, pamiętasz?
– I spowodowałem, że płakałeś.
– Nie mogę nawet iść na trening bez płaczu. Nie mogę nic robić, nie mogę trenować bez płaczu.
– Dobra, gdzie jest Cain Velasquez? Ten gość zaraz znów się rozpłacze.
– Nie płaczę, mam się dobrze.
– DC potrzebuje się przytulić.
Gdy natomiast Bones porównał Cormiera do Henry’ego Cejudo, określając go mianem zapaśnika, który nauczył się uderzać, 37-latek odpalił:
– Gość, z którym ostatnio walczyłem… Nikt nie słyszał od niego ani jednego słowa, a nie obaliłem go ani razu. Gdzie on jest? Gdzie jest gość, z którym ostatnio walczyłem? Przeszedł na emeryturę? Gdzie jest Gustafsson? Ani razu go nie obaliłem. Natomiast w tej samej sekundzie, w której Gustafsson wychodził z oktagonu po walce z Jonem, od razu domagał się rewanżu – a o rewanż ze mną nie zabiegał ani razu. Gdy dobiorę się do tego gościa, patrzcie uważnie, zobaczycie różnice.
– Ile razy obalił cię Gustafsson, kickbokser? – skontrował Jones.
– Szczerze mówiąc, po tym, jak mnie obaliłeś, zdałem sobie sprawę, że to nic nie znaczy. Nic mi nie robicie, gdy mnie obalacie.
– Yhy.
– Idę do przodu, naciskam na was…
– Naciskałeś na mnie? I dostałeś po dupie.
– Jon, ty przecież nawet nic nie zrobiłeś.
– Doprowadziłem cię do płaczu.
– Gustafsson zlał mnie bardziej niż ty.
– Doprowadziłem cię do płaczu.