Dana White: „Conor oszalał, ale karawana jedzie dalej”
Dana White przedstawia sytuację z wycofaniem Conora McGregora z UFC 200 z perspektywy organizacji.
W całym gargantuicznym zamieszaniu związanym z przejściem na emeryturę Conora McGregora i wycofaniem go z walki przeciwko Nate’owi Diazowi na gali UFC 200 nadal istnieje multum znaków zapytania. Na część z nich starał się odpowiedzieć sternik UFC, Dana White, który gościł w FOX Sports opowiadając o kulisach ostatnich wydarzeń.
Conor po prostu powiedział, że nie chce przyjeżdżać do Las Vegas. Mieliśmy plan touru (promocyjnego) – mieliśmy rozpocząć w Vegas, potem jechać do Stockton, a potem do Nowego Jorku. Następnie mógł wrócić do Islandii, gdzie jest obecnie.
– stwierdził White.
Powiedział: „Nie zrobię tego, nie przyjadę”. Odpowiedziałem wprost: „Musisz przyjechać”. W UFC przydarzyła się już historia, gdy jeden gość nie pojawił się na konferencji prasowej – to była walka Nate’a (oczywiście Nicka – dop. red.) Diaza z GSP i wycofałem Nate’a Diaza z walki. Nie możesz nie pokazać się na promocji swojej walki. Nie możesz tego robić. I na tym się skończyło.
Szef organizacji podkreślił, że wszyscy zawsze promowali swoje walki, wspominając Muhammada Aliego czy Mike’a Tysona.
Nie uszczęśliwisz wszystkich, ale jedna rzecz, dla której nie ma wyjątków, to promocja walk.
Wszyscy promują swoje walki. Trzeba to robić.
Sądziliście, że całe to zamieszanie jakkolwiek odbiło się na relacjach White’a z McGregorem? Nic z tych rzeczy!
Nasze relacje nie pogorszyły się w najmniejszym stopniu.
– zapewnił White.
Mogę zapewnić, że Conor zarobiłby masę pieniędzy na tej walce. I zrozumcie, że to nie jest tak, że proszę Conora, żeby tu przyjechał i zrobił coś, czego inni zawodnicy nie robią. Wszyscy inni zawodnicy będą obecni i zrobią to.
I to nie jest przecież trzy tygodnie przed walką tylko trzy miesiące.
Koniec końców, Conor oszalał w tej kwestii… To bardzo rozsądny, bystry gość. I lubi pieniądze. Więc to dziwne.
Amerykanin odniósł się też do pojawiających się jak grzyby po rzęsistym deszczu teorii, jakoby prawdziwą przyczyną wycofania Irlandczyka z gali były niesnaski na tle finansowym – a nie, jak przekonuje White, kwestie promocyjno-marketingowe.
To nie była kwestia pieniędzy, to nieprawda.
– stanowczo zaprzeczył White.
Problem z internetem jest taki, że masz tam tych wszystkich gości, którzy zrobią wszystko dla kliknięć. Nigdy przenigdy nie było to kwestią pieniędzy. Conor zarabia mnóstwo pieniędzy i jest zadowolony z tego. Conor nie wraca po więcej pieniędzy, gdy wszystko jest już podpisane – to nie ten typ gościa.
Szef UFC sądzi jednak, że starcie z Diazem na UFC 196 nie było ostatnim w karierze Irlandczyka.
Wyjaśnił też, jak zmieni się sytuacja w kategorii piórkowej, której Conor McGregor jest przecież mistrzem.
Conor musi wyjaśnić tę całą sprawę z emeryturą – i musi zrobić to szybko, bo jeśli przeszedł na emeryturę, wtedy walka Jose Aldo z Frakiem Edgarem na UFC 200 będzie o zwakowany pas.
UFC 200 to wielkie wydarzenie. Mam 600 ludzi, którzy chcą wtedy walczyć. Gdy Conor wypadł, dziesięć innych osób dzwoniło, że chcą wejść.
White zapewnia też, że sytuacja ta w najmniejszym stopniu nie wyprowadziła go z równowagi, bo ma szerszą perspektywę.
Nie jestem na niego wściekły. Conor podjął decyzję, aby nie walczyć na tej karcie, a za to dostaje kasę. Więc to od niego zależy. Karawana jedzie dalej.
Jednocześnie sternik organizacji wyjaśnił, że nie wszystko jeszcze stracone, choć szanse na to, aby McGregor jednak wyszedł do Diaza na UFC 200, sądząc z tonu White’a, nie są duże.
Tak, gdyby zadzwonił do mnie po tym wywiadzie, prawdopodobnie byśmy to zrobili (dogadali się). Problem w tym, że musisz tu być, aby promować tę walkę. I musisz nagrać te reklamy. Wydajemy jakieś 10 milionów dolarów na promocję UFC 200. I cała ta kasa jest w ruchu. Musisz to zrobić. Nie interesuje mnie, kim jesteś, jak wielki jesteś.
White przyznał też, że nie rozmawiał osobiście z McGregorem, ale z jego menadżerem, który starał się przekonać go, aby cały tour promocyjny przesunąć na maj. Nie było takiej opcji.
Komentarze: 1