Wanderlei Silva: „Chcę Kimbo”
Wanderlei Silva po wznowieniu kariery przechodzi w tryb całkowicie rozrywkowy – pod banderą Bellatora chciałby skrzyżować rękawice z Kimbo Slicem.
Już 17 kwietnia na gali Rizin Fighting Federation w Japonii do walki powróci legendarny Wanderlei Silva. Nie będzie to jednak pojedynek, z jakiego znamy Brazylijczyka – wystąpi bowiem w walce zespołowej 2 vs 2 na zasadach BJJ. Sojusznikiem Silvy będzie Kiyoshi Tamura, którego zresztą w 2002 roku znokautował w PRIDE. Obaj powalczą przeciwko parze Kazushi Sakuraba i Hideo Tokoro.
Nie wiem, czy będzie to 1 na 1, czy dwóch na dwóch, bez różnicy.
– stwierdził Brazylijczyk.
Wyjaśnił, że pojedynek ten wziął na przetarcie, bo nie chce od razu walczyć na zasadach MMA po prawie trzech latach bez solidnych treningów.
Przyznał też, że na obecnym etapie swojej kariery, mając możliwość toczenia walk zarówno w Rizin FF, jak i w Bellatorze – choć tutaj sprawa jest odrobinę bardziej skomplikowana z uwagi na 3-letnie zawieszenie Silvy przez Komisję Sportową w Nevadzie – traktuje MMA wyłącznie jako rozrywkę, na drugi plan odkładając aspekty sportowe.
Chcę robić tylko walki, które ciekawią fanów. W Bellatorze jest jeden gość, przeciwko któremu chciałbym walczyć – to Kimbo.
– stwierdził Brazylijczyk.
Kimbo byłby dobry. I nie szedłbym do parteru. Chcę walczyć w jego płaszczyźnie. Bo prawda jest taka, że chcę dać dobre widowisko, chcę dać fanom emocje.
The Axe Murderer, który pod banderą PRIDE w latach 1999-2007 stoczył aż 28 pojedynków, nie ukrywa, że właśnie duch tej organizacji i jego umiłowanie do tamtejszych zasad walki odegrało rolę w podpisaniu przez niego kontraktu z Rizin.
Chcę walczyć na starych zasadach PRIDE. Chcę kopać po twarzy gości na deskach. Na takich zasadach mogę walczyć z każdym.
Swoją pierwszą walkę MMA od marca 2013 roku, gdy po szalonym boju ubił Briana Stanna, Brazylijczyk stoczy najprawdopodobniej we wrześniu, biorąc udział w kolejnym Grand Prix organizowanym przez japońską organizację.
Komentarze: 1