Marcin Tybura: „Przewagą Johnsona będą warunki fizyczne, bo jest większy i cięższy”
Marcin Tybura nie ukrywa, że nie miałby nic przeciwko obaleniom ze strony Timothy’ego Johnsona, z którym zmierzy się w swoim debiucie w UFC.
Jeden z najlepszych polskich ciężkich, były mistrz M-1 Global, Marcin Tybura, już 10 kwietnia na gali UFC Fight Night 86 w Zagrzebiu zadebiutuje w oktagonie największej organizacji MMA na świecie. Trenujący od kilku miesięcy w Warszawie pod okiem Piotra Jeleniewskiego zawodnik zmierzy się z Amerykaninem Timothym Johnsonem.
To jest zawodnik UFC, więc sądzę, że tam już nie ma takich łatwych jakichś przepraw albo kogoś z przypadku.
– stwierdził 30-letni uniejowianin w programie Puncher zapytany o swojego rywala.
Nie jest łatwo się tam dostać, więc pewnie jest dość mocny. Trudno przewidywać, co będzie. Trzeba się zmierzyć z zawodnikiem, stanąć w ringu…
Na pewno przewagą jego będą warunki fizyczne, bo jest większy ode mnie i cięższy. I ma wąsy, to też dużo daje. Ale dopycha do siatki, klinczuje, tego brudnego boksu ma tam sporo, i obala. Więc… trochę chyba w moją grę wchodzi.
31-latek zadebiutował w UFC w kwietniu 2015 roku, pokonując przez nokaut Shamila Abdurakhimova i przy okazji zgarniając bonus 50 tysięcy dolarów za występ wieczoru. Mniej szczęścia miał w drugim pojedynku – pomimo tego, że miał swoje momenty pod koniec walki, nie sprostał klinczersko-zapaśniczej grze Jareda Rosholta, przegrywając po jednogłośnej decyzji sędziowskiej.
Polak swoją ostatnią walkę stoczył we wrześniu ubiegłego roku. Na gali M-1 Challenge 61 obronił pas mistrzowski kategorii ciężkiej, pokonując Ante Deliję – Tybura zblokował niskie kopnięcie Chorwata, łamiąc mu nogę.