Gegard Mousasi: „Anderson ma ze mną więcej do stracenia niż do zyskania”
Zwycięski w trzech z ostatnich czterech walk Gegard Mousasi ma spore wątpliwości, czy Anderson Silva zaakceptuje jego wyzwanie.
Ledwie 30-letni, a piekielnie już doświadczony Gegard Mousasi po dominującym zwycięstwie z Thalesem Leitesem na gali UFC Fight Night 84 w Londynie celuje w walkę o pas mistrzowski kategorii średniej. Zdaje sobie jednak doskonale sprawę, że aby osiągnąć ten cel, potrzebuje jeszcze kilku zwycięstw.
Anderson (Silva) lub Michael Bisping, to są walki, które mnie interesują.
– stwierdził w audycji The MMA Hour.
Sztab Ormianina rzucił nawet w specjalnie przygotowanym oświadczeniu wyzwanie Andersonowi Silvie, proponując gale UFC 199 lub UFC 200 jako potencjalne terminy walk. Mousasi ma jednak poważne wątpliwości, czy dane mu będzie stanąć w oktagonie naprzeciwko Pająka.
Nie sądzę, że weźmie walkę, bo nie mam takiego nazwiska jak, powiedzmy, Nick Diaz albo Michael Bisping, z którymi walczył. Bardziej chodzi o konkurs popularności. Ze mną ma więcej do stracenia niż do zyskania, więc… W jego aktualnej karierze bardziej szukają walk, które mają sens dla Andersona i nie chodzi już o to, żeby pokazać, że jest najlepszy czy jednym z najlepszych. Oczywiście będą poszukiwać walk, które mają dla nich sens. Nie sądzę więc, żeby dali mi tę walkę. Ale… Nick Diaz też jest dobry, jeśli pozostanie w kategorii średniej. Nie wiem.
Dreamcatcher od dawna nie ukrywa też gotowości na pójście w oktagonowe tany z Vitorem Belfortem, ale i w przypadku tego Brazylijczyka nie widzi większych szans na dopięcie swego.
Każdy chciałby zobaczyć tę walkę, ale nie ma nic do zyskania, walcząc ze mną. Teraz walczy z Jacare. Jeśli wygra, może dostać kolejnego titleshota, więc… Bierze walki, które są dla niego dobre. Oczywiście każdy to robi, więc nie mogę go obwiniać.
Każdy ma teraz już jakieś walki. Tylko Michael Bisping i Anderson Silva zostali. To walki, które fani chcieliby obejrzeć. To dobre walki dla mnie – także stylistycznie oraz dla mojej kariery.
Mieszkający w Holandii zawodnik nie ukrywał też, że chciał pojawić się 8 maja na gali UFC Fight Night 87 w Rotterdamie, ale…
Pytałem o to, ale powiedzieli, że karta jest już pełna. Mają już walkę wieczoru i co-main event, więc nie ma miejsca dla mnie.
Chciałem walczyć, bo teraz robię się gruby, robię się leniwy.