UFC

Conor McGregor: „Poszedłem po obalenie…”

Conor McGregor wyjaśnia, dlaczego zdecydował się pójść po obalenie w walce z Natem Diazem na gali UFC 196.

Dziennikarze nie mieli litości dla Conora McGregora na konferencji prasowej po gali UFC 196, na której Irlandczyk doznał pierwszej porażki w oktagonie, przegrywając z Natem Diazem. Szerokim echem odbiła się sytuacja z końcówki walki, gdy mocno już naruszony i wyczerpany McGregor poszedł po obalenie, ostatecznie kilkanaście sekund później będąc zmuszonym do odklepania. W sieci aż zahuczało, bo wcześniej to Notorious twierdził, że zmienia rywali w spanikowanych zapaśników.

I właśnie pytanie o powody pójścia po obalenie w starciu z Diazem zostało zadane Irlandczykowi na konferencji prasowej po gali UFC 196.

Nie wiem. Odchylałem się przed jabami i uderzałem lewą ręką kilka razy i działało… Nawet gdy dodał potem lewą rękę za jabem, odpowiadałem na to… mój lewy sierp, jego lewy prosty, i dochodziło, ale w drugiej rundzie cofnąłem się, wyszedłem ze swoją lewą ręką, a on wyprowadził ten mały lewy prosty, którym dostałem, nie mając równowagi. Po prostu on był efektywny ze swoją energią, a ja nie byłem. I tyle.

Poszedłem po obalenie, złapał szyję, spróbowałem obejść gardę, ale miał tą gilotynę z wysoko uniesionym łokciem, więc musiałem odwrócić się na plecy i wtedy… podobnie jak w walce z Chadem, gdy odwróciłem się i wróciłem na kolana – z nim tego nie miałem i skończyłem na dole. Naprawdę szybko, płynnie przeszedł do dosiadu, trafił kilkoma strzałami, odwróciłem się, szybko mnie rozciągnął i zapiął duszenie.

Jest wiele lekcji, które można wyciągnąć z walki. Ale jestem z niej zadowolony, wyciągnę wnioski, wzrosnę i powrócę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button