Krzysztof Jotko: „Chcę rywala z TOP 15”
Po zwycięstwie nad Bradley’em Scottem na UFC Fight Night 84 Krzysztof Jotko celuje w czołówkę.
Sobotni wieczór w Londynie okazał się bardzo udany dla jednego z najlepszych polskich średnich, Krzysztofa Jotko, który na gali UFC Fight Night 84 pokonał Bradley’a Scotta.
Jest to już trzecie z rzędu i czwarte w ogóle zwycięstwo Polaka w oktagonie UFC, który tym samym wyśrubował swój rekord pod sztandarem amerykańskiego giganta do mocnego 4-1. Jotko nie ukrywa, że mierzy teraz bardzo wysoko.
Czuję się bardzo dobrze. Myślę, że to nareszcie czas na szansę od UFC, aby zawalczyć z kimś z TOP 15.
– stwierdził polski zawodnik po walce w rozmowie z dziennikarzami.
26-latek nie rozpoczął najlepiej pojedynku, w oczach dwóch sędziów przegrywając otwierającą go rundę. W dwóch kolejnych zaprezentował się jednak dużo lepiej, przejmując stery walki w swoje ręce i przechylając szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Rozkręciłem się. Chyba zawsze tak mam, że się za późno rozkręcam, pierwsze rundy są słabsze, ale im dłużej walka trwa, tym jestem lepszy.
Istotna rolę w triumfie Polaka odegrały bite z dołu – w stylu Andersona Silvy – łokcie, którymi zagrażał Brytyjczykowi, w końcówce drugiej rundy mocno go nawet jednym z takowych naruszając.
These two warriors are going for it at the end of round 2! https://t.co/kPUjM7PqoK
— UFC Europe (@UFCEurope) February 27, 2016
Gdy trafiłem go łokciem, widziałem w jego oczach, że trochę go dotknęło to i chciałem go skończyć, ale niestety skończył się czas.
Cały czas trenuję do perfekcji te łokcie, bo bardzo mi się to podoba i mam łatwość ruchu do ich robienia. Mam cichą nadzieję, że kiedyś to się stanie (zapewnią bonus – dop. aut.).
Poniżej cały wywiad z Polakiem.
Komentarze: 2