Alistair Overeem: „Na koniec 2016 roku będę mistrzem”
Alistair Overeem jest przekonany, że na koniec roku to na jego biodrach wisiał będzie pas mistrzowski kategorii ciężkiej UFC.
Jeden z najlepszych ciężkich na świecie, Alistair Overeem, przed grudniową walką na gali UFC on FOX 17 z byłym mistrzem Juniorem dos Santosem postawił wszystko na jedną kartę, nie decydując się na przedłużenie kontraktu z pracodawcą. Zagrał va banque i wygrał – ubijając Brazylijczyka i tym samym przedłużając serię zwycięstw do trzech, zyskał potężny argument do negocjacji nowej umowy z UFC.
Jak się po dwóch miesiącach okazało, ostatecznie znalazł wspólny język z Daną Whitem i braćmi Fertitta, podpisując nowy kontrakt.
W rozmowie z Arielem Helwanim w The MMA Hour nie chciał rozmawiać o jego szczegółach – nie wiemy, więc na ile walk została podpisana nowa umowa i na jaką kwotę opiewa – ale chętnie opowiedział o tym, jak widzi swoją przyszłość w organizacji, zapowiadając powrót do oktagonu 8 maja na gali UFC Fight Night 87 w Rotterdamie.
Na koniec 2016 roku będę mistrzem. Tak to widzę. Kogokolwiek postawią przede mną 8 maja, skończę tę osobę. I potem będzie titleshot. Kiedy to będzie? Może latem, może na koniec roku. Nie wiem, kto będzie wtedy miał tytuł – Stipe czy Werdum. Obaj są świetnymi zawodnikami, obaj są niezwykle twardzi, jeden jest trochę bardziej klasyczny, podręcznikowy, Werdum natomiast jest bardziej przebiegły. Czuję, że mogę sprzątnąć ich obu. Kogokolwiek więc postawią przede mną 8 maja, od niego zacznę i na koniec roku będzie albo Werdum, albo Stipe.
Reem przebywa obecnie i trenuje w Holandii, ale wkrótce zamierza powrócić do Albuquerque pod skrzydła Grega Jacksona i Mike’a Winkeljhona – trenerów, pod batutą których wygrał trzy z ostatnich czterech pojedynków w UFC, torując sobie drogę w bliskie okolice walki o pas mistrzowski.
Czuję się tam świetnie. Popatrz na moje wyniki, mówią same za siebie. W wieku 35 lat tym, co się liczy, są wyniki. Team jest świetny. W Albuquerque nie ma zbyt wiele do roboty, ale to dobre miejsce, aby pozostać skoncentrowanym. Greg Jackson i Mike Winkeljohn to świetny zespół trenerów.
Czy w 2016 roku do swojej kolekcji pasów mistrzowskich Strikeforce, Dream i K-1 dołoży kolejny, najbardziej prestiżowy?