UFC

Daniel Cormier: „Kopnięcia na kolano Jonesa? Dzień jak co dzień”

Daniel Cormier opowiada, czego nauczył się od Rico Verhoevena przed zbliżającą się walką z Jonem Jonesem, odnosząc się też do kopnięć na kolano, które upodobał sobie jego najbliższy rywal.

Przed szlagierowo zapowiadającym się rewanżem z Jonem Jonesem, Daniel Cormier po raz kolejny – bo identycznie wyglądało to przed pierwszym starciem obu – nie będzie mógł skorzystać z pomocy kontuzjowanego Caina Velasqueza. Jak przekonywał po tamtej porażce DC, brak mocno dociążającego go partnera, stanowił duży problem podczas przygotowań do pojedynku.

Do American Kickboxing Acedemy zawitał jednak rewelacyjny holenderski kickbokser, stawiający pierwsze kroki w MMA i mający już z sobą udany debiut, mistrz organizacji Glory, Rico Verhoeven.

To błogosławieństwo.

– stwierdził Cormier w rozmowie z BloodyElbow.com.

Nie spodziewałem się tego, więc gdy Javier (Mendez – dop. red.) powiedział mi, że przyjeżdża, było świetnie. Trenuję z nim najwięcej, jak się da, gdy tutaj jest, abym mógł jak najbardziej się rozwinąć. Progres nie dokona się jednej nocy, ale to kwestia przejmowania pewnych rzeczy od niego i trenera i zastosowania tego w moim obozie przygotowawczym.

DC spędził sporo czasu, sparując z Verhoevenem, ale o ile w walce na chwyty niedoświadczony Holender nie miał wiele do powiedzenia, to podczas wymian stójkowych sprawy wyglądały zupełnie inaczej.

Bardzo niewygodny, najdelikatniej rzecz ujmując, szczególnie w dalszym etapie walki, bo im dłużej się biliśmy, tym lepiej rozczytywał moje schematy, znajdował powtarzalne rzeczy i wykorzystywał je, więc było bardzo trudno dotrzymać mu kroku. To było jednak świetne doświadczenie, świetna lekcja.

– ocenił sparingi kickbokserskie z 26-letnim Holendrem Cormier.

Amerykanin jest przekonany, że jeśli Verhoeven, który 12 marca broni pasa mistrzowskiego Glory, zdecyduje się skupić wyłącznie na MMA – czego Holender nie wyklucza w niedalekiej przyszłości – może stać się prawdziwą siłą w kategorii ciężkiej.

Byłby daleko przed nami, bo my nie mieliśmy uderzeń, mieliśmy tylko zapasy, więc gdybyśmy go trochę nauczyli – wiele nie potrzebuje, po prostu bronić nogi – gdybyśmy go tego nauczyli, byłoby w porządku. Gdyby był w stanie utrzymać walkę na nogach, to z umiejętnościami uderzanymi, które posiada, byłby groźny dla każdego. Nieprawdopodobne wyczucie czasu, nieprawdopodobna kondycja, wielka moc, ciosy i kombinacje, ma naprawdę dobrą psychikę do tego sportu.

Nie wiadomo jednak, czy Verhoeven rzeczywiście zakotwiczy na stałe w American Kickboxing Academy. Od kilkunastu dni bowiem poszukuje w Stanach Zjednoczonych klubu MMA, w którym mógłby rozwinąć swoje umiejętności. Był już w Athletic Fitness Center u Dana Hendersona oraz w Xtreme Couture, a teraz przebywa w AKA, sprawdzając, co dla niego najlepsze.

To byłoby wielkie. Wielkie dla mnie, wielkie dla Caina, wielkie dla Luke’a.

– stwierdził Cormier zapytany, czy chciałby, aby Książę ostatecznie zdecydował się na treningi w jego klubie.

Mistrz kategorii półciężkiej jest też przekonany, że wspólne treningi z Verhoevenem przydadzą mu się przed zaplanowaną na 23 kwietnia rewanżową walką z powracającym do oktagonu Jonem Jonesem, która odbędzie się na gali UFC 197.

Kilka rzeczy (mogę wykorzystać pod Jona Jonesa). Jesteśmy jeszcze 11 tygodni od walki, więc nie będę opowiadał o pewnych rzeczach, których się uczyliśmy od Rico, ale powiem tak – sądzę, że wiele się od niego nauczyłem w defensywie. Więcej niż w ofensywie. W ofensywie jest kilka rzeczy, które działały w pierwszej walce z Jonem i kilka rzeczy, które nie zadziałały, więc podejdziemy do tego zespołowo, ale defensywnie pokazał mi elementy, których nie widzimy na co dzień. I sądzę, że to pomoże nam znacznie bardziej w przygotowaniach pod Jona Jonesa niż rzeczy, których nauczył nas w ofensywie. Aby osiągnąć swój cel 23 kwietnia, muszę wiedzieć, jak się bronić i Rico pomaga mi to osiągnąć.

36-latek zapowiada, że tym razem nie da się wciągnąć w żadne psychologiczne gierki z Bonesem, które w jego ocenie nie pozostały bez wpływu na wynik ich pierwszego starcia – jedynej w karierze porażki Cormiera.

Bycie szalonym oznacza robienie tego samego i oczekiwanie innego rezultatu. Nie jestem szalony. Wyciągnąłem wnioski.

DC zabrał również głos na temat słynnych kopnięć na kolano, w których specjalizuje się Bones, oraz ich zmodyfikowanej wersji, jaką niedawno na migawce z treningu zaprezentował jego najbliższy rywal.

Dla mnie to dzień jak co dzień.

– stwierdził reprezentant AKA zapytany o boczne kopnięcia z naskoku w wykonaniu Jonesa.

Czułem gościa, wiem, że będzie lepszy. Zawsze pogrywa sobie z różnymi rzeczami. Gdy walczyliśmy ostatnio, spróbował na samym początku jakiegoś kopnięcia hakowego albo czegoś takiego. Na treningu wiele z tych rzeczy może działać, ale w walce nie muszą.

Nie martwię się o to. Wielu gości jest zaskakiwanych, zastanawiając się, dlaczego kopnięcia na kolano nie są zabronione albo obawiając się, że (Jones) ich zrani. Zawsze, gdy walczymy, próbujemy się skrzywdzić. Nie przejmuję się tym zbytnio. Może robić, co chce. Wiem, że muszę się przygotować najlepiej, jak potrafię i dopiąć swojego celu 23 kwietnia.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button