Stephen Thompson: „Zasłużyłem na titleshota”
Po doskonałym występie przeciwko Johny’emu Hendricksowi Stephen Thompson upomina się o walkę o pas mistrzowski.
To, czego rozdający karty w dywizji półśredniej Robbie Lawler nie był w stanie zrobić w prawie godzinę, on uczynił w nieco ponad dwie minuty. Spektakularnym występem na gali UFC Fight Night 82, w którym zdeklasował byłego mistrza Johny’ego Hendricksa, Stephen Thompson z przytupem włączył się do wyścigu o pas mistrzowski, zwłaszcza, że było to już jego szóste z rzędu zwycięstwo.
Pokonanie Johny’ego Hendricksa, twardego gościa, drugiego w rankingu, byłego mistrza… Chcę walki o tytuł.
– stwierdził na konferencji prasowej po gali Wonderboy.
Wiem, że jest wielu gości w kolejce, ale sądzę, że po takim występie zasługuję na to.
W dywizji półśredniej o titleshota dopomina się kilku zawodników. Carlos Condit, który stoczył ostatnio prawdziwą wojnę z mistrzem, od otrzymania natychmiastowego rewanżu uzależnia kontynuowanie kariery. Będący na fali czterech zwycięstw Demian Maia również celuje w starcie o pas, choć ma przed sobą jeszcze walkę z Mattem Brownem w maju na UFC 198. Wreszcie Tyron Woodley także od dawna domaga się walki mistrzowskiej.
Demolka, jaką Wonderboy zafundował Hendricksowi, stawia go jednak w doskonałej pozycji wyjściowej – nikt wcześniej nie sponiewierał tak Bigg Rigga, a rywalizujący z Thompsonem o titleshota Condit nawet z nim przegrał.
Rozpędzony Amerykanin drobnych problemów doświadczył tylko na początku pojedynku, dając się zamknąć pod siatką. Treningi z Chrisem Weidmanem nie poszły jednak na marne i Thompson szybko wrócił do stójki.
Złapał mnie na siatce. Gdy jednak się wydostałem, poczułem się jak w domu. Poczułem się komfortowo. Johny to silny gość. Wiedziałem, że jeśli będę w stanie powstrzymać jego obalenia i wrócić na środek, mogę go skończyć. Dokładnie nad tym pracowaliśmy i dokładnie to zrobiłem.
Czy pretensje do tronu zgłaszane przez Wonderboy’a są uzasadnione? Z kim powinien się teraz zmierzyć?
Komentarze: 1