Johny Hendricks: „Sparingpartnerzy są bardzo ważni”
Johny Hendricks wskazuje element, który jego zdaniem zdecydował o klęsce, jakiej doznał w starciu z Stephenem Thompsonem.
Były mistrz kategorii półśredniej, Johny Hendricks, będzie chciał jak najszybciej zapomnieć o gali UFC Fight Night 82. W walce wieczoru Bigg Rigg nie stanowił najmniejszego wyzwania dla kapitalnie dysponowanego Stephena Thompsona, doznając sromotnej klęski i pierwszej w karierze porażki przez nokaut.
Kopnięcia sprawiały trochę problemu, ale podczas obozu przygotowawczego, za każdym razem, gdy skracałem dystans, (sparingpartnerzy) zawsze odpowiadali ciosami.
– stwierdził na konferencji prasowej po gali Hendricks zapytany, jak wielki problem stanowiły dla niego techniki nożne rywala.
On nie odpowiadał, kontynuował ruch i nagle po prostu… (Myślałem) „Daj spokój”. Chciałem, żeby walczył, chciałem, żeby walczył… ale wdałem się w jego grę. Wykonał dzisiaj lepszą pracę, tyle mogę powiedzieć.
Powracający do oktagonu po prawie rocznej przerwie i niedoszłej walce z Tyronem Woodley’em zawodnik stwierdził, że czuł się bardzo dobrze od strony fizycznej, a fakt zmiany klubu nie miał znaczenia dla losów pojedynku.
W starciu z nieustannie zmieniającym pozycje Wonderboy’em nie miał nic do powiedzenia, nie będąc w stanie przedrzeć się przez karateckie zasieki obronne dysponującego szerokim wachlarzem ofensywnym i kontrofensywnym rywala.
Hendricks ocenia jednak, że z jego perspektywy nie wyglądało to tak źle – ale problemem było jego niezdecydowanie.
Gdy zmieniają (pozycję) z odwrotnej na klasyczną, gdy robią to ciągle… gdy tylko napierałem i nagle znikał… tak naprawdę mogłem wyprowadzić ciosy, ale tego nie robiłem. Byłem niezdecydowany. A dlaczego nie mogłem się zdecydować? Bo myślałem, że jest poza zasięgiem, mogłem skracać dystans nieco lepiej, ale jest, jak jest. Uczysz się i stajesz się lepszy.
Poproszony o ocenę ewentualnego starcia Stephena Thompsona z zasiadającym na tronie kategorii półśredniej Robbiem Lawlerem, 32-letni zawodnik nie wykluczył żadnego rezultatu. Wskazał jednak raz jeszcze na czynnik, który jego zdaniem odegrał główną rolę w klęsce, której doświadczył w pojedynku z Wonderboy’em.
W przypadku Stephena, jeśli nie ściągniesz dobrych ludzi – a jak wspomniałem, myślałem, że mam dobrych ludzi do naśladowania go – wszyscy, z którymi walczyłem, gdy tylko skracałem dystans, czymś trafiłem, zostawali w miejscu i oddawali, i była wtedy walka. On tego nie robił. Gdy tylko poczułem, że coś trafiłem, on zachowywał się w stylu „Chrzanić to, znikam stąd”. Sparingpartnerzy są bardzo ważni.
Bigg Rigg poinformował, że chciałby powrócić do oktagonu w sierpniu. Wcześniej bowiem czekają go narodziny czwartego dziecka i swoją uwagę pragnie poświęcić żonie.