RDA: „Wzywam Irlandczyków z USA, aby stanęli po mojej stronie!”
Rafael dos Anjos odpiera oskarżenia Conora McGregora o zdradę Brazylii i przechodzi do kontrofensywy.
Podczas konferencji prasowej promującej galę UFC 197 Conor McGregor raz po raz atakował Rafaela dos Anjosa, przerywając mu też każdą niemal wypowiedź.
Tylko dlatego, że jest ładnie ubrany i jeździ dobrymi samochodami, wydaje mu się, że ma klasę – ale jej nie ma, to prymityw.
– stwierdził brazylijski mistrz kategorii lekkiej w rozmowie z Daily Mail.
Wiedziałem, że będzie mi przerywał i zabierał moje miejsce, taki ma styl. Ale to ja będę mówiło głośniej 5 marca. Wiedziałem, że spróbuje wykorzystać wszystkie narzędzia, żeby mnie wykurzyć, ale zachowałem spokój. Nie ma szacunku, w ogóle nie zna takiego słowa, nie istnieje dla niego.
Irlandczyk ciskał gromy w kierunku dos Anjosa, zarzucając mu, że mieszkając i trenując w Stanach Zjednoczonych, został zdrajcą Brazylii.
W Brazylii miliony Brazylijczyków wyjeżdżają i wielu Irlandczyków opuszcza Irlandię. Ci ludzie nie zasługują na to, aby nazywać ich zdrajcami.
– odparował reprezentant Kings MMA, który na stałe przeniósł się do Stanów Zjednoczonych w 2012 roku.
Sądzę, że nazywa w ten sposób swoich własnych ludzi zdrajcami i chcę wezwać wszystkich Irlandczyków żyjących w USA, aby stanęli po mojej stronie, bo nazwał ich zdrajcami. Chcę ich wsparcia 5 marca.
Na podopiecznym Rafaela Cordeiro nie robią też żadnego wrażenia dwa pasy mistrzowskie – kategorii piórkowej i lekkiej – jakie przed rozpoczęciem przygody z UFC wywalczył McGregor, walcząc pod banderą Cage Warriors.
Wydaje mu się, że jak zdobył pasy w dwóch dywizjach w małej organizacji w Irlandii, to powtórzy to w UFC. Bez urazy, ale UFC jest największą organizacją na świecie, nie jest łatwo zdobyć dwa pasy. Walczyłem z lepszymi rywalami, większymi gośćmi, mniejszymi i szybszymi.
Conor to po prostu kolejny gość, którego zamierzam pokonać.