Tim Kennedy ponownie odpala działa w kierunku Yoela Romero
Tim Kennedy nie pozostawił suchej nitki na Yoelu Romero za wpadkę dopingową Kubańczyka.
Oblane testy antydopingowe Yoela Romero, czołowego średniego na świecie, który był głównym kandydatem do walki o pas mistrzowski z Lukiem Rockholdem, odbiły się dużym echem w świecie MMA.
Cierpkie słowa pod adresem Kubańczyka skierowało wielu zawodników, a wśród nich Michael Bisping, który określił Żołnierza Boga mianem szumowiny.
So Yoel tests positive, not surprised at all #roider of God is a cheating scumbag, @TimKennedyMMA I feel ur pain having been there before
— michael (@bisping) January 13, 2016
Największą ofensywę medialną przeciwko reprezentantowi American Top Team rozpętał jednak nie kto inny jak Tim Kennedy, który po dziś dzień nie powrócił do sportu po porażce z Kubańczykiem we wrześniu 2014 roku podczas gali UFC 187.
Amerykanin nadal nie może pogodzić się z dodatkowym czasem na regenerację, jaki w tamtym pojedynku Romero otrzymał w wyniku błędu sędziego/narożnika/cutmana w przerwie między drugą a trzecią rundą, co zdaniem Kennedy’ego, zadecydowało o wyniku starcia.
Just got my new book signed by @YoelRomeroMMA Go to the nearest TRT Dr. To pick up yours today (Free stool included) pic.twitter.com/ocADgU2LYW
— Tim Kennedy (@TimKennedyMMA) January 13, 2016
This is my current conversation with @YoelRomeroMMA aka Soldier of God. pic.twitter.com/yBVghqp0fp
— Tim Kennedy (@TimKennedyMMA) January 13, 2016
Przypomnijmy, że zanim doszło do słynnej afery stołkowej, przegrywający starcie Amerykanin w samej końcówce drugiej rundy bardzo mocno naruszył Kubańczyka serią ciosów, będąc o włos od skończenia pojedynku. Problem tylko w tym, że całą akcję i dwa pierwsze mocne uderzenia Kennedy wyprowadził, nielegalnie przytrzymując rękawicę rywala, czym uniemożliwił mu obronę.
Czy Waszym zdaniem zdaniem pretensje Amerykanina są uzasadnione?
Komentarze: 4