Demian Maia woli title-shota, niż walkę z GSP
Brazylijski czarodziej parteru jako swój priorytet określa walkę o pas. Jednak chętnie przetestowałby swoje umiejętności przeciwko legendarnemu Kanadyjczykowi.
Będący w świecie MMA jednym z największych speców od brazylijskiego jiu-jitsu Demian Maia ubiegły rok może uznać za bardzo udany. Zaliczył trzy zwycięstwa, dodatkowo w każdym z pojedynków dominując swoich rywali w parterze. Ostatnie trofeum w osobie Gunnara Nelsona zdobyte podczas UFC 194 wydaje się szczególnie cenne i powinno otworzyć Brazylijczykowi drzwi do dużych pojedynków.
Od jakiegoś czasu w środowisku MMA krążą plotki o powrocie legendarnego Georgesa St-Pierre’a. Wydaje się, iż zestawienie go w powrotnej walce z Maią byłoby ciekawym pomysłem. Jednak dla brazylijskiego eksperta od technik kończących walka z GSP nie znajduje się na szczycie drabiny priorytetów.
W rozmowie z portalem Bloody Elbow Maia stwierdził, że jeśli miałby wybierać pomiędzy walką o tytuł, a pojedynkiem z GSP, zdecydowanie opowiedziałby się za tą pierwszą opcją.
GSP zdominował tą kategorię wagową jak nikt inny. To wielki fighter i wielki ambasador tego sportu. To byłby zaszczyt i zarazem wyzwanie, móc stoczyć z nim walkę. Jest wspaniałym atletą. To byłaby bardzo trudna walka. Jestem pewny siebie, tak jak każdy fighter powinien być, przeciwko każdemu, z kim przyjdzie mi się zmierzyć. Jestem pewien, że St-Pierre ma podobne podejście. Wolałbym jednak walczyć o tytuł, ponieważ od zawsze moim marzeniem było mistrzostwo UFC.
Brazylijczyk podkreśla, że w dywizji półśredniej jego rekord to solidne 7-2 i wygrał cztery ostatnie starcia pod rząd. Jego zdaniem dopuszczenie go do walki o pas byłoby logicznym posunięciem. Ewentualnie chciałby kogoś, kogo pokonanie zapewniłaby mu title-shota.
Wszystkie moje zwycięstwa w kategorii półśredniej były bezdyskusyjne i myślę, że wygrałem wszystkie rundy tych pojedynków, oprócz ostatniej rundy walki z La Flare. Dwie przegrane miały miejsce z dobrymi zawodnikami i były to wyrównane walki. Przegrałem z Rorym Macdonaldem i była to najlepsza walka gali UFC 170. Przegrałem też z Jakiem Shieldsem, który wygrywał z najlepszymi zawodnikami tej dywizji, przez niejednogłośną decyzję. Wiem, że mogłem dać wtedy lepszą walkę, ale szczerze, to nie uważam, iż przegrałem tamto starcie. Teraz wygrałem cztery walki z rzędu i mam rekord 7-2. Myślę, że title-shot byłby usprawiedliwiony. Jeśli to niemożliwe, to chciałbym dostać walkę, która zagwarantuje mi title-shota. Nie mam nic przeciwko któremukolwiek zawodnikowi z tej dywizji. To bardzo mocna kategoria, a moim jedynym celem jest walka o pas.
Bardzo prawdopodobne, że jeszcze jedno solidne nazwisko na rozkładzie i Maia stanie się silnym kandydatem do walki o tytuł. Być może tym nazwiskiem mógłby być sam Georges St-Pierre, o ile zdecyduje się na powrót do MMA.