Luke Rockhold: „Nie chcę walczyć na UFC 199”
Nowy mistrz kategorii średniej UFC podsumowuje swój ostatni zwycięski występ i mówi o tym, kiedy chciałby powrócić do oktagonu.
Niespełna miesiąc temu Luke Rockhold odniósł swoje największe zwycięstwo w karierze, gdy na gali UFC 194 zdemolował w czwartej rundzie pojedynku Chrisa Weidmana, odbierając mu pas mistrzowski dywizji średniej i zadając tym samym pierwszą zawodową porażkę.
Po aktywnościach na instagramowym profilu mistrza można wywnioskować, że dużo czasu poświęca teraz na promowanie i celebrowanie swojego sukcesu, jednak znajduje też czas, aby pomóc swojemu koledze z AKA Cainowi Velasquezowi w przygotowaniach do jego rewanżowego starcia z Fabricio Werdumem, po którym ich klub może wejść w posiadanie trzeciego pasa mistrzowskiego.
31-latek z San Jose pojawił się ostatnio w MMAJunkie Radio i podczas audycji odniósł się raz jeszcze do swojego pojedynku z Weidmanem. Rockhold pomimo zdobycia pasa nie jest jednak zadowolony ze swojego występu.
Byłem rozczarowany tym, jak walczyłem. Mogę robić to wszystko o wiele lepiej. Byłem w połowie tym, kim powinienem być podczas tej walki. Nie walczyłem dobrze. Zapytaj moich kolegów z klubu, do czego jestem zdolny. W walce to była połowa moich możliwości. Nigdy nie walczyłem z taką dolegliwością. Moja stopa wyczerpała moje ciało i wyssała całą energię. Wychodząc do drugiej rundy, nigdy nie byłem tak wyczerpany, moje ręce wydawały się strasznie ciężkie i nie miałem w nich mocy.
Rockhold wskazał również okres, w którym chciałby podjąć się pierwszej obrony pasa.
Chciałbym walczyć w maju, czerwcu albo lipcu, ale UFC 200 byłoby świetne. Nie chciałbym być na gali UFC 199, to wam powiem. Szum wokół UFC 200 będzie tak duży, że zabierze całe zainteresowanie UFC 199. Kto chce być na UFC 199? Chcę być na 198 albo 200. To byłoby super, nawet jeśli nie będę w walce wieczoru.
Na tą chwilę UFC obsadziło gale właściwie tylko do końca lutego i nie wiadomo na razie, z kim zmierzy się reprezentant American Kickboxing Academy w pierwszej obronie i jak organizacja z Las Vegas obsadzi niezwykle wyczekiwaną, jubileuszową galę UFC 200.
Sam Rockhold wspominał po zdobyciu pasa, że jest zainteresowany rewanżem z Vitorem Belfortem, który jest jego jedynym pogromcą w UFC. Wydaje się jednak, że Brazylijczyk, który po swojej przegranej walce o pas odniósł tylko jedno zwycięstwo, raczej nie dostanie od organizacji tak szybko title shota.
Najbardziej prawdopodobną kandydaturą bowiem wydaje się być Kubańczyk Yoel Romero, który znajduje się na fali aż siedmiu kolejnych zwycięstw. Niewykluczone też, że wyżej od Phenoma stoją szansę Chrisa Weidmana na natychmiastowy rewanż.
Jednakże sam Rockhold nie skupia się na samym rywalu, z którym stoczy bój, a na innych gwiazdach jak na przykład Ronda Rousey czy Conor McGregor, które mogą wystąpić na tej samej gali i dodatkowo wypromują wydarzenie.
To zależy od tego, jak to się potoczy. Jeśli Weidman będzie gotowy, to możemy to zrobić. Jeśli Yoel jest walką, której chcą, to chętnie będę co-main eventem. Najlepiej jeśli Ronda lub Conor wystąpią w głównej walce wieczoru.
Co sądzicie o tym podejściu Kalifornijczyka i z kim widzielibyście jego pierwszą obronę pasa?