Pfister: „Jestem pewny, że Sage koksuje”
25-latek z Teksasu mówi o najbliższym rywalu, przenosinach do nowego klubu oraz Kevinie Lee.
Wszyscy fani UFC z niecierpliwością wyczekują najbliższych dni, gdyż już w czwartek czeka ich pierwsza z trzech gal zaplanowanych na trzy dni pod rząd.
Jednym z najważniejszych i najbardziej wyczekiwanych wydarzeń czwartkowej nocy będzie ponowne pojawienie się w oktagonie niezwykle utalentowanego Sage’a Northcutta (6-0). Wielka nadzieja Dany White’a i całej organizacji zmierzy się z Codym Pfisterem (12-4-1).
Wielu obserwatorów spodziewało się bardziej wymagającego rywala dla 19-latka z Katy w Teksasie, a jednym z nich był zawodnik wagi lekkiej UFC, Kevin Lee, który otwarcie wyraził swoje niezadowolenie z zestawienia Super Sage’a z Pfisterem. 25-letni Pfist, nie przebierając w słowach skomentował jego uwagi.
Ten dzieciak powinien zamknąć gębę. Kevin Lee jest pieprzoną pałą, jest po prostu zły, że to nie on dostał tą walkę, wiesz, nie dostał jej z konkretnego powodu, nikogo nie obchodzi Kevin Lee.
Wydawać się może, że Pfister uwziął się na rywala, gdyż kolejny raz w ciąg kilku dni atakuje słownie i tym razem poddaje w wątpliwość, aby niesamowita sylwetka Sage’a była zasługą tylko i wyłącznie ciężkiej pracy.
Słyszałem, że Northcutt przechodził badania antydopingowe cztery razy, myślę, że to o czymś świadczy. Jest pieprzonym koksiarze, jestem pewien, że jest na soku, ale kto to wie. Mogę się mylić i po prostu jest tak naturalnie obdarzony, ale to nie ma znaczenia.
Były reprezentant Nick’s Fight Club zwiększoną atencję na Northcutta uważa za przesadę, co dał jasno do zrozumienia, ale uważa, że to pomoże też jemu.
Może UFC promuje go za bardzo? Spójrz na gości, z którymi walczył. Ten ostatni koleś wziął walkę na krótko przed terminem, wpadł na marihuanie i nie zrobił wagi. Jak skupiony był ten facet? Promujcie go tak dużo, jak chcecie. To tylko dodaje mi motywacji, żeby wejść do klatki i go pokonać.
Pfister wydaje się być niezwykle pewny zwycięstwa, a swojej głównej przewagi nad Super Sagem upatruje w doświadczeniu.
Myślę, że to jest szansa dla mnie, że walczę z gościem, który nie walczył wiele razy, więc to oczywiste, że uważam moje doświadczenie za istotny czynnik. Mam zamiar rozpalić oktagon, skopać mu dupę, nigdy nie walczył z kimś takim jak ja. Przegrał walkę amatorską, więc zdecydowanie może zostać pokonany.
Z pewnością wpływ na pewność siebie 25-letniego Teksańczyka mają przenosiny do Team Teakdown i sam zawodnik nie kryje swoich pozytywnych odczuć po tej zmianie.
Jesteś wyrobem swojego otoczenia, a ja czuję, że jestem w świetnym miejscu. Mamy najlepszych trenerów, tak myślę. Odszedłem z Nick’s Fight Club, który jest świetnym klubem, ale wiesz, nie mieliśmy tam tylu ludzi. W Team Takedown jest więcej gości moich rozmiarów i zorientowanych na MMA. Myślę, że nie mogę prosić o nic lepszego.
Czy uważacie, że skazywany na porażkę Pfister może sprawić niespodziankę i pokonać tak promowanego przez UFC Northcutta?
Komentarze: 1