Bellator 147: Pablo Villaseca vs Josh Thomson – zapowiedź
4 grudnia w hali uniwersytetu stanowego w San Jose odbędzie się 147 gala organizacji Bellator MMA. W walce wieczoru wystąpi lokalna gwiazda Josh Thomson.
Magia upadłej organizacji Strikeforce nie blednie pomimo upływu czterech lat od jej upadku. Gwiazdy byłego giganta z powodzeniem podbijają największy światowy rynek MM pod postacią UFC. Niejako w ich cieniu przemykają zawodnicy, których brak powodzenia w walkach wyrzucił spod zuffowskich skrzydeł. Jednym z takich wyrzutków jest Josh Thomson.
The Punk karierę rozpoczął w 2001 roku sześcioma kolejnymi zwycięstwami. Prężnie rozwijająca się UFC zwróciła na niego uwagę, proponując kontrakt. W trzeciej walce dla amerykańskiego hegemona Yves Edwards zafundował Thomsonowi jedyną w karierze porażkę przez nokaut. Kopnięcie na głowę na wiele lat pozostało w pamięci fanów mma.
Kolejny raz Punk w oktagonie stanął dopiero po dziewięciu latach. W międzyczasie z powodzeniem rozwijał swoje nazwisko w organizacji Strikeforce. Dwie walki w heksagonie wystarczyły, aby otrzymać starcie o wakujące mistrzostwo w kategorii lekkiej. Tytuł wygrał, pokonując na punkty Nama Phana.
Jednak prawdziwe kłopoty miał sprawić mu Gilbert Melendez. Właśnie te walki najlepiej przedstawiają postać Thomsona. Pierwsze 25 minut ich ponad godzinnych zmagać padło łupem zawodnika z San Jose. Thomson świetnie kontrolował dystans i przede wszystkim nie pozwalał się obalać. Ponadto był zdecydowanie skuteczniejszy. Sędziowie przyznali mu wszystkie 5 rund.
Osiemnaście miesięcy później zestawiono rewanż. W ich drugim boju obraz walki wyglądał zgoła odmiennie. Melendez za wszelką cenę nie dążył do obaleń i jednocześnie nie pozwalał przewrócić się na matę. Ponadto El Nino cały czas wyprowadzał ciosy. Dzięki temu dwukrotnie zdołał naruszyć szczękę Punka. Finalnie Thomson zdołał zapisać na swoim koncie zaledwie jedną rundę, na przestrzeni walki zadając o 130 uderzeń mniej.
2011 rok okazał się być przełomowym, bo organizację Strikeforce wykupiła Zuffa. Zwiastowało to przenosiny bardzo dobrze rozwiniętej stajni zawodniczej pod opiekę Dany Whita. Dogorywająca organizacja przeprowadzała ostatnie gale pod własnym szyldem, a na jednej z nich nastąpiło dopełnienie trylogii. Thomson niejednogłośnie przegrał na punkty, choć nie obyło się bez kontrowersji. Dla dwójki sędziów kluczowym okazały się obalenia wykonywane przez Meledneza.
Trylogię z Melendezem śmiało można określać jedną z najdłuższych w nowożytnym MMA. Niewielu zawodników spędziło ze sobą w klatce aż 75 minut.
Niechybne przenosiny do UFC przyniosły Punkowi pojedynek z Natem Diazem. Jak się okazało, miało być to ostatnie zwycięstwo Thomsona w oktagonie. Bardzo porozbijany młodszy z braci Diazów padł rażony kopnięciem na głowę w połowie drugiej rundy.
Kolejna walka była zwiastunem bardzo nieprzyjemnej passy. Starcie z wygrywającym przez niejednogłośne decyzje Bensonem Hendersonem nie mogło się zakończyć inaczej. O ile w tej walce przynajmniej suche statystyki bronią decyzji sędziowskiej (w przeciwieństwie do wielkiej rzeszy fanów), to w kolejnej z Bobbym Greenem nawet statystycy polegli, próbując bronić sędziów. Ostatnią walką w kontrakcie z Zuffą, przebąkującego o zakończeniu kariery Punka, było przegrane starcie z Tonym Fergusonem.
Gdy kontraktowe zobowiązania wygasły, Thomson nie zdecydował się wiązać dalszej kariery z oktagonem. Tym samym wybrał znacznie atrakcyjniejszą ofertę od Bellatora. Niewątpliwie głównym czynnikiem takiej decyzji był mariaż UFC z Reebookiem, który finansowo mocno uderzył sławne, aczkolwiek lekko zaśniedziałe gwiazdy.
Punk w zamian otrzymał kontrakt nie obwarowany zapisami ograniczającymi sprzedawanie reklam. Do tego niezwykle cenna musiała być możliwość walki w rodzinnym San Jose.
Niewątpliwie Scott Coker wiąże duże nadzieje z nazwiskiem Punka. Pierwszą walkę stoczył on na mocno rozreklamowanej wspólnej gali Bellatora i Glory. Po dość jednostronnej potyczce Thomson poddał na początku 3 rundy Mika Bronzolisa.
https://www.youtube.com/watch?v=HjOVhj5FsA0
Lekka kategoria wagowa: Josh Thomson vs Pablo Villaseca
Na sobotniej gali Punk stoczy starcie, które powinno otworzyć mu drogę do czołówki kategorii lekkiej.
Pablo Villaseca w debiucie dla Bellatora przegrał swoją walkę kontrowersyjną niejednogłośną decyzją z Bobbym Cooperem. Villaseca nie dość, że skutecznie skracał dystans w stójce, to jeszcze osiągnął przewagę w parterze. Dwójkę sędziów przekonał bezproduktywny styl walki Coopera i jemu przyznano zwycięstwo. Dla Chilijczyka była to pierwsza porażka w karierze.
Poprzednio Pablo otwierał galę, jednak tym razem ma walczyć jako ostatni. Przeskok z początków karty wstępnej do walki wieczoru dla każdego zawodnika jest szokiem. Przeciwko niemu będzie cała uczelniana hala wypełniona po brzegi fanami kibicującymi miejscowej legendzie MMA.
Josh Thomson z zamierzenia wszystkich matchmakerów Bellatora powinien tę walkę wygrać. Zadomawiając się w organizacji i otwierając drzwi do czołówki, przed Punkiem będą stawiani zawodnicy z najlepiej obsadzonej w organizacji kategorii wagowej.
Piórkowa kategoria wagowa: Georgi Karakhanyan vs Daniel Weichel
Daniel Weichel z pewnością chce wymazać z pamięci swoją ostatnią walkę z Patricio Pitbullem Freire. W pierwszej bardzo mocnej rundzie ówczesny mistrz znalazł się na skraju nokautu. Na początku drugiej rundy mocno atakował półprzytomnego rywala i nieznanym światu sposobem Brazylijczyk odpalił jeden jedyny cios – lewy sierp okazał się nokautujący.
Georgi Karakhanyan choć poniósł tylko 4 porażki w karierze, to każda z nich mocno hamowała dalszy rozwój. Urodzony w Moskwie Amerykanin jest mocno niedocenionym zawodnikiem. Starcie z Weichelem będzie dla niego kolejnym bojem w aspirujach do ścisłej czołówki.
Lekka kategoria wagowa: Derek Anderson vs Patricky Pitbull Freire
Na gali Bellator 98 pierwsze starcie obydwu zawodników padło łupem Dereka Andersona. Od tamtego pojedynku obaj ponieśli porażkę z rąk Marcina Helda. Zarówno Anderson, jak i Patricky Freire w Bellatorze pełnią funkcję papierka lakmusowego. Nie posiadają umiejętności, aby toczyć wyrównane walki z ścisłą czołówką, ale jednocześnie są zbyt silni, by rozbijać się o słabszych rywali.
Półciężka kategoria wagowa: Brian Rodgers vs Virgil Zwicker
Powierzchownie Virgil Zwicker sprawia wrażenie solidnego zawodnika. Jednak w rzeczywistości ma wieczny problem z wagą. Ponadto jego kondycja jest bardzo słaba. Starcia z Houstonem Alexandrem obnażyły jego problemy zarówno techniczne, jak i fizyczne.
Brian Rodgers od dawna przeżywa kryzys. Ponadto przenosi się do wyższej kategorii wagowej, co jawnie sugeruje problemy z nadmierną wagą.
Lekka kategoria wagowa: Mario Soto vs Adam Piccolotti
Adam Piccolotti choć wywodzi się z zapasów, to największe sukcesy notował w BJJ. Jest piekielnie utalentowanym posiadaczem czarnego pasa w brazylijskim jiu-jitsu pod Raulo Castillo. Jego umiejętności parterowe są imponujące i potwierdzone wieloma osiągnięciami. Jest jednym z najbardziej technicznie dominujących zawodników w Kalifornii. Ponadto jest dobrze rozwinięty w stójce. Znaczną część pojedynków stoczył w stójce.
Mario Soto jest solidnym zapaśnikiem. W walkach dąży przede wszystkim do klinczu i obaleń. W walkach stójkowych prezentuje się niezbyt imponująco. Przyjmuje dużo ciosów przez nieszczelną gardę. Prezentuje solidne szlify BJJ i dość dobrą kondycję. Jedyną w karierze porażkę, po wyrównanym starciu, poniósł z rąk Sinjena Smitha (warto tego zawodnika zapamiętać) na WFC 11.
Moje typy
Bez wątpienia Josh Thomson jest znacznie lepszym zawodnikiem. Nie widzę żadnej płaszczyzny, w której Pablo Villaseca miałby mu zagrozić. Niemniej liczę na dobry pojedynek ze strony Chilijczyka.
Josh Thomson
Daniel Weichel do każdej walki wnosi olbrzymie pokłady energii. Porażka w walce z Pitbullem powinna być dla niego niczym przybrzeżna skała dla tsunami. Od tej pory jego siła będzie tylko rosła i z pełnym impetem uderzy w kolejnych rywali. Jedyne pytanie brzmi, jak daleko w głąb uda mu się dotrzeć?
Daniel Weichel
Pitbull w ostatniej walce z Saadem Awadem dobrze zaprezentował swoje umiejętności. Na tej samej gali Anderson minimalnie przegrał z Brentem Primusem. Sądzę, że na dzień dzisiejszy Freire jest odrobinę lepszym zawodnikiem od Andersona. Kluczową może okazać się dyspozycja dnia.
Patricky Freire
Virgil Zwicker jest słabym zawodnikiem. Podczas gdy Asasyna niemal wszyscy nokautują, on potrzebował aż 30 minut, by pokazać swoją wyższość. Udało mu się to tylko na kartach sędziowskich. Brian Rodgers nie jest wiele lepszy, a przede wszystkim jest w kryzysie. Jednak Zwicker nigdy nie wybił się ponad przeciętność.
Brian Rodgers
Mario Soto nie będzie w stanie sprostać umiejętnościom parterowym, ani tym bardziej stójkowym Adama Piccolottiego.
Adam Piccolotti https://www.acheterviagrafr24.com/prix-du-viagra-en-pharmacie/
Komentarze: 1