Thomas Almeida woli Fabera niż Dodsona
Niepokonany Thomas Almeida nie do końca jest zainteresowany rzuconym mu wyzwaniem przez Johna Dodsona.
Jeden z największych talentów w całym UFC, Thomas Almeida, nie wydaje się być ochoczo nastawiony do pojedynku z Johnem Dodsonem, który niedawno po drugiej przegranej z Demetriousem Johnsonem ogłosił przejście kategorię wyżej, jednocześnie dając do zrozumienia, iż nie lęka się młodego wilka w osobie Almeidy. Niepokonany Brazylijczyk może pochwalić się rekordem 4-0 w największej organizacji świata, z czego aż trzy walki skończył przed czasem.
Wierzę, że walka z wyżej notowanym zawodnikiem w rankingu byłaby dla mnie lepszym rozwiązaniem tak, abym mógł piąć się w nim w górę. Taki jest plan i choć muszę być gotowy na to, czego chce UFC, to wolałbym dostać wyżej notowanego rywala.
Pomimo tego, iż Almeida bardzo pochlebnie wypowiada się o umiejętnościach Dodsona, preferowałby jednak walkę z Urijahem Faberem.
Dodson jest wspaniałym sportowcem, bardzo go podziwiam, pokonał świetnych zawodników w dwóch dywizjach, koguciej i muszej. Oczywiście, jestem pracownikiem i nie wybieram sobie rywali. Kogokolwiek chce mi dać UFC, dam z siebie wszystko, by wygrać. Każdy pojedynek jest interesujący, zwłaszcza z gośćmi z topu. Tak czy siak sądzę, iż na tym etapie kariery Faber byłby dla mnie najlepszym wyborem. Jest wyżej notowany w rankingu. Jest świetnym sportowcem, ma rozpoznawalne nazwisko, dużo doświadczenia, więc to byłoby dla mnie wielkie wyzwanie. Jeśli udałoby mi się go pokonać i wznieść swój trening na wyższy poziom, byłoby wspaniale.
Almeida skończył dziewiętnastu z dwudziestu rywali, jacy stanęli mu na drodze podczas całej kariery – z czego tylko trzy razy poddawał przeciwników, szesnastokrotnie ich nokautując.
Muszę utrzymać swój styl walki, tego chce UFC i to się dobrze sprzedaje, ale jestem przygotowany na walkę w każdej płaszczyźnie. Jeśli ktoś chce ze mną próbować zapasów lub grapplingu, też będzie w porządku. Trenuję z najlepszymi zawodnikami i jestem już doświadczony, zdobywając coraz większą pewność siebie z każdą następną walkę. Tylko to się liczy.
Czy Urijah Faber byłby w stanie zatrzymać rozpędzonego Thomasa Almeidę?