Jim Wallhead: „Nie dostałem jeszcze oferty z KSW”
Jim Wallhead opowiada o swojej aktualnej sytuacji kontraktowej i swoich najbliższych planach.
Już wiele lat temu zwycięstwami w czołowych brytyjskich federacjach Cage Warriors i BAMMA wyrobił sobie nazwisko w Europie, ale wielu polskich fanów poznało Jima Wallheada, bo o nim mowa, dopiero przy okazji jego występu dla KSW w Londynie.
Pochodzący z Loughborough Brytyjczyk po dobrym występie na gali KSW 32 zastopował w drugiej rundzie ciosami byłego mistrza rosyjskiej M-1 Global i niemieckiego GMC Rafała Moksa, fundując szczecińskiemu berserkerowi pierwszą od niespełna pięciu lat porażkę przez nokaut.
Jimi Wallhead kombinacją prawego i lewego narusza Rafała Moksa, dobijając rywala uderzeniami z góry.
Popularny Judo zwycięstwem nad Kulturystą wypełnił podpisany na jedną tylko walkę – dłuższą umową nie był zainteresowany – kontrakt z KSW. Obecnie jest wolnym zawodnikiem.
Nie otrzymałem jeszcze (od KSW – dop. red.) żadnej nowej propozycji kontraktu. Nie otrzymałem też żadnych sygnałów na ten temat, ale to końcówka roku, a mają wkrótce jeszcze jedną galę, więc wszystko może się wydarzyć.
– stwierdził brytyjski półśredni w rozmowie z Lowking.pl.
Pierwotna propozycja kontraktu od KSW na okoliczność londyńskiej gali obejmowała kilka pojedynków, ale Wallhead zdecydował się ją negocjować, ostatecznie związując się z polskim hegemonem na jedną tylko walkę.
Teraz jednak, po pokonaniu mocnego szczecinianina, znajduje się w dobrej pozycji negocjacyjnej, mocno zbliżając się do walki o pas mistrzowski kategorii półśredniej, który należy do Borysa Mańkowskiego. Trudno jednak oczekiwać od właścicieli KSW, aby zaproponowali Brytyjczykowi titleshota przy umowie na jedną tylko walkę. Ten jednak pod pewnymi warunkami gotowy jest na ustępstwa.
Kwestia pieniędzy! Obecnie wszędzie szukam tylko kontraktów na jedną walkę, ale kto wie. Jeśli otrzymam odpowiednią ofertę, być może podpiszę umowę na więcej pojedynków.
Obecnie Wallhead powrócił już do treningów po udanym występie na KSW 32 i, pragnąc podtrzymać dobrą passę, szykuje się do kolejnej batalii, którą najchętniej stoczyłby już w grudniu. Nie do końca jednak wiadomo, czy plany te nie spełzną na niczym.
Słyszałem plotki o tym, że Abu Dhabi Warriors robi galę w grudniu, ale teraz wygląda na to, że może się ona odbyć dopiero w przyszłym roku.
Od momentu, gdy półtora roku temu dołączył do klubu London Shootfighters, 31-letni zawodnik znajduje się w doskonałej formie i przekonuje, że także jego mentalne nastawienie uległo zdecydowanej poprawie. Zwycięstwo nad Rafałem Moksem było już trzecim z rzędu, które zanotował przez uderzenia, poprzednich dwóch rywali w osobach Juana Manuela Suareza i Rodrigo Ribeiro kończąc w pierwszej rundzie.
Przed kilkoma laty Judo walczył dla Bellatora, ale nigdy nie miał sposobności toczyć pojedynków pod banderą największej organizacji na świecie, UFC. Jednak Dana White i spółka planują powrót do Londynu z galą UFC Fight Night w końcówce lutego przyszłego roku, co stanowi szansę na kontrakt dla nowych brytyjskich zawodników.
Czuję, że mentalnie i fizycznie jestem w najlepszym miejscu swojej kariery. Oczywiście, że chciałbym wystąpić na tej gali, ale nie wstrzymuję oddechu na tę myśl, ani nie robię sobie jakichś wielkich nadziei. Gdy nadarza się okazja, korzystam z niej… Utrzymuje mnie to szczęśliwszym i mniej zestresowanym. Z takim podejściem wszystko cieszy mnie znacznie bardziej.
Tymczasem KSW słowami Martina Lewandowskiego zdążyło już wyrazić zainteresowanie skorzystaniem z usług Wallhead raz jeszcze. Czy tym razem Brytyjczyk zwiąże się z polską organizacją na dłużej?