Mirko Filipovic ogłosił zakończenie sportowej kariery z powodu szeregu urazów.
Legendarny Mirko Filipovic poinformował za pośrednictwem swojego profilu na Facebooku, że z powodu urazu ramienia jest zmuszony wycofać się z występu na gali UFC Fight Night 79, która odbędzie się 28 listopada w Seulu. Rywalem Chorwata miał być Anthony Hamilton.
Organizacja UFC najprawdopodobniej poszukuje już zastępstwa za Filipovica.
Cro Cop w oświadczeniu wspomina też o kontuzji barku oraz o tym, że codzienne terapie i zastrzyki z osocza krwi nie pomogły. Sytuacja wręcz się pogarszała, a ewentualny występ groził zerwaniem ścięgien i ponowną operacją.
To jednak nie wszystko, bo 41-letni Filipovic poinformował też o zakończeniu swojej przygody ze sportem.
Jestem świadomy że dotarłem do końca mojej kariery. Moje ciało przeszło dziewięć operacji i stało się narażone na kontuzje. Moja następna walka byłaby moją osiemdziesiątą, a to sporo. Szczególnie w tych organizacjach: K-1, PRIDE, IFC i UFC.
Swój ostatni pojedynek Chorwat stoczył na gali UFC w Polsce, po 3-letnim rozstaniu z Daną Whitem i spółką wracając i efektownie ubijając Gabriela Gonzagę, rewanżując się tym samym Brazylijczykowi za porażkę sprzed lat.
Największym problemem będzie dostosowanie się do „cywilnego” życia.
To nie jest decyzja podjęta pod wpływem chwili, bo nie jestem szczęśliwy, robiąc to, ale jest to moja ostateczne decyzja. I najlepsza dla mnie. Wcześniej czy później nadchodzi czas, gdy trzeba pomyśleć o zdrowiu. Miałem długą i bogatą karierę i wierzę, że zostawiłem trwały ślad w mieszanych sztukach walki.
Chorwat zasłynął przede wszystkim z występów w PRIDE, gdzie stoczył historyczną i przez wielu uważaną za najważniejszą w dziejach MMA batalię z Fedorem Emelianenko. Jego największym sukcesem pozostaje turniejowy pas mistrzowski PRIDE, który wywalczył w 2006 roku, pokonując Josha Barnetta.
Karierę zakończył z rekordem 33-11-2, 1 NC.
Komentarze: 3