Marcin Held: „Przemówię w klatce”
Marcin Held nie zamierza wdawać się w gierki słowne z mistrzem kategorii lekkiej, Willem Brooksem.
Najlepszy polski zawodnik bez podziału na kategorie wagowe, Marcin Held, już jutro stoczy najważniejszą walkę w swojej sportowej karierze, gdy na gali Bellator 145 spróbuje odebrać pas mistrzowski kategorii lekkiej Willowi Brooksowi.
Polak nie przywiązuje większej wagi do wczorajszych dramatów, jakie rozegrały się między Brooksem a braćmi Freire, którzy rzekomo wdali się w bójkę.
Widziałem to na jego Twitterze. Na początku przestraszyłem się, że może jest kontuzjowany albo coś takiego, bo to byłoby naprawdę niedobre. Ale słyszałem, że jest ok, więc będzie dobrze. Nie wiem, co się dokładnie stało, czyja to była wina, ale nie dbam o to. To nie moja sprawa, jestem skupiony na walce.
– stwierdził w rozmowie z Sherdogiem.
Reprezentant Ankosu MMA z dystansem podchodzi też do twitterowej nadaktywności swojego piątkowego rywala, który wiele czasu zdaje się poświęcać wymianom uprzejmości ze wspomnianymi braćmi Freire, nie przywiązując wagi do starcia z Heldem.
Może robią to, żeby przyciągnąć więcej uwagi. Nie dbam o to, koncentrują się na walce. Myślę, że on też jest skupiony na walce, ale chce większej uwagi od ludzi. Jeśli chce, może to robić, ale ja czegoś takiego nie będę robił. Przed walką skupiam się na niej i nie lubię dużo mówić, ani opowiadać głupot.
Kilka dni temu Brooks stwierdził, że taktyki wkręcania się do nogi i wciągania do gardy, jakie często prezentuje Polak, są objawem tchórzostwa. Na te prowokacje 23-latek z Tychów odpowiada krótko:
Wszystko, co mam mu do powiedzenia, pokażę w klatce. To będzie mój czas.
Polski zawodnik już dawno przestał być jednopłaszczyznowym grapplerem, udowadniając to choćby w pojedynku z Patrickym Freire, którego całkowicie zdominował, nie szukając za wszelką cenę poddań.
Moją najważniejszą bronią są ataki na nogi, ale jeśli ktoś myśli, że nie potrafię boksować, myli się. Robię teraz dużo stójki oraz zapasów i czuję się dobrze na nogach i w parterze. Wszędzie. Jeśli nie będę mógł obalić Brooksa, będę się z nim bił w stójce i będzie dobrze.
Tyszanin jest jednak bardzo daleki od lekceważenia znajdującego się na fali siedmiu zwycięstw rywala, wskazując jego najważniejsze atuty.
Jest dobrym atletą, ma bardzo dobrą kondycję, wiele razy walczył pięć rund. Uważam, że jego największą bronią jest kondycja i siła.
W swojej dotychczasowej przygodzie z Bellatorem Held zwyciężył 10 z 12 starć, pozostając niepokonanym od marca 2013 roku. Jego największym sukcesem było zdobycie turniejowego pasa mistrzowskiego kategorii lekkiej, który wywalczył, pokonując wspomnianego Pitbulla. Teraz staje przed pojedynkiem o jeszcze większej randze.
Mam nadzieję, że to (zdobycie pasa – dop. red.) nie zmieni mojego życia zbytnio, bo je lubię. To dla mnie ważne, bo gdy przychodziłem do MMA, zawsze marzyłem o byciu najlepszym na świecie. Gdy dołączyłem do Bellatora, moim celem było zdobycie pasa. Teraz mam okazję i mam nadzieję, że mi się powiedzie.
*****
Wszystkie wiadomości na temat walki Marcin Held vs. Will Brooks znajdziecie tutaj.