Wallhead o przyszłości w KSW: „Zobaczymy, co się wydarzy”
Kontrakt Jima Wallheada z KSW dobiegł końca po jednej ledwie walce. Czy Anglik powróci do polskiej organizacji?
Doświadczony Brytyjczyk Jim Wallhead zaliczył bardzo udany debiut w KSW, w Londynie po dobrym występie pewnie pokonując Rafała Moksa.
Jestem szczęśliwy. Taki był mój plan. W pierwszej rundzie byłem trochę niepewny, trochę zdenerwowany, może zbyt ruchliwy – wielki tłum, trochę wrogi, wielka impreza. Jednak po pierwszej rundzie posłuchałem wskazówek trenerów. Powiedzieli między rundami, że jeśli posłucham ich, znokautuję go w drugiej. Więc zrobiłem, jak mówili i znokautowałem go.
– stwierdził po walce Anglik w rozmowie z portalem MMA.pl.
W pierwszej rundzie dobrze operujący niskimi kopnięciami Kulturysta miał swoją szansę, gdy spróbował jednej ze swoich firmowych technik – zejścia po skrętówkę z klinczu. Przechwycił nogę Wallheada, ale…
Od dawna przygotowywałem się na tę walkę, oglądałem wiele pojedynków Rafała. Wiedzieliśmy, że gdy klinczuje, schodzi po nogi, szczególnie jak jesteś plecami na siatce. Byłem tego świadomy. Nie złapał tego głęboko, zdołałem uciec szybko. Ale ma bardzo mocny chwyt, przechwycił nogę, ale technika nie była dopięta i uciekłem.
Przyjąłem zbyt wiele lowkicków w pierwszej rundzie. Nie były najmocniejsze i nawet pomimo tego, że nie przeszkadzały od strony bólu, to z punktu widzenia punktacji były dla niego dobre. W pierwszej rundzie mogłem zaprezentować się lepiej, ale druga runda była dobra.
https://twitter.com/ZProphet_MMA/status/660545580364615680
Dla 31-letniego Wallheada pokonanie Moksa było już trzecim zwycięstwem z rzędu przez nokaut. Lawirujący między różnymi organizacjami Anglik przekonuje, że kluczem do jego ostatnich sukcesów było przejście do klubu London Shootfighters.
Półtora roku temu dołączyłem do London Shootfighters i odbudowałem swoją karierę. Odbudowałem siebie. W osiemnaście miesięcy zanotował trzy zwycięstwa przez nokaut, każdego dnia staję się lepszy, całe moje życie się zmieniło. Moje osobiste życie, jestem szczęśliwszym człowiekiem. Mam zajawkę do treningu i walki. Myślałem, że to koniec, a teraz jestem w najlepszej formie w życiu – i nadal się poprawiam.
Z sobotniego pojedynku wyszedł bez większego uszczerbku na zdrowiu i chciałby kuć żelazo, póki gorące i stoczyć jeszcze jedną walkę przed końcem roku.
Zwycięstwem nad szczecińskim berserkerem pochodzący z Leicestershire zawodnik wypełnił swój 1-walkowy kontrakt z KSW. Pomimo tego, że Polacy byli zainteresowani dłuższą umową, Anglik naciskał na jedną walkę – i dopiął swego.
W rozmowie z MMAPlus Wallhead – który pokonując byłego pretendenta do pasa mistrzowskiego kategorii półśredniej KSW, znalazł się w dogodnej pozycji do ataku na titleshota – odpowiedział też na pytanie, czy chciałby jeszcze bić się dla Konfrontacji.
Potencjalnie tak. Podpisuję jedną walkę na kontrakt. Zobaczymy, co się wydarzy.
Czy Martin Lewandowski i Maciej Kawulski powinni teraz sięgnąć głębiej do kieszeni, aby przekonać Jima Wallheada do powrotu?