Chad Mendes o UFC 189 raz jeszcze
Reprezentant Team Alpha Male wyjaśnia jaki wpływ na jego ciało miały kopnięcia Conora McGregora w ich ostatniej walce.
Po ponad trzech miesiącach od gali UFC 189, na której Conor McGregor pokonał przez techniczny nokaut pod koniec drugiej rundy Chada Mendesa i tym samym zdobył tymczasowy pas kategorii piórkowej, nadal w mediach przewija się temat tego pojedynku.
Wiele osób ze świata MMA dalej spiera się odnośnie różnych kwestii związanych z tym starciem, jak na przykład tej, czy Chad po pełnym obozie przygotowawczym sprostałby Irlandczykowi, lub też jak duże spustoszenie siały kopnięcia Notoriousa na korpus zawodnika Team Alpha Male.
W podcaście Anika i Floriana Money wypowiedział się właśnie na temat ataków Irlandczyka na ciało poprzez liczne kopnięcia, stwierdzając, że ich rola została znacznie wyolbrzymiona. Mendes po raz kolejny przyznał, że głównym czynnikiem, jaki miał wpływ na przebieg pojedynku, był krótki czas, jaki miał na przygotowania.
Conor mówił o tych ciosach na korpus. Nie było takiego kopnięcia, które wylądowało na moim ciele i mnie poważnie zraniło. Jeśli już, to uważam, że używał tych kopnięć żeby, trzymać mnie na dystans, bo chciał walczyć w dystansie. Ale nie było ciosu, który by mnie zranił albo spowolnił moje ciało. Wiesz, na początku to poczułem, ale tak jak wspominałem wcześniej, dwa tygodnie na przygotowania nie wystarczą, żeby zrobić optymalną formę. Więc walczyłem z tym. Starałem się przezwyciężyć każdy rodzaj bólu, pozostać rozluźnionym i zachować lekkość na nogach na tyle, na ile to możliwe. To było trudne, ale z pewnością nie było żadnego kopnięcia, które by zraniło moje ciało.
30-letni Kalifornijczyk wspominał już o chęci rewanżu z Conorem. Podobnie było i tym razem i, jak zaznaczył, priorytetem w walce z nim nie są dla niego pieniądze, a chęć udowodnienia, kto jest lepszy.
Zawalczę z nim raz jeszcze po pełnym obozie przygotowawczym i nie oczekuję za to dodatkowych pieniędzy. Jeśli dacie mi po prostu kasę przysługującą mi z kontraktu, to wyjdę tam i będę walczył z tym gościem. Nie oczekuję niczego więcej. To jest walka, którą udowodnię sam sobie oraz całemu światu, że mogę go pokonać. Jeśli jednak jest to walka, do której wyjdę i nie wygram, to widocznie tak ma być. Ale jeśli ostatecznie dacie mi pełny obóz przygotowawczy, to wiem, jaki będzie rezultat walki.
Money w podcaście kategorycznie zaprzeczył też oskarżeniom, iż wziął walkę z Conorem głównie z powodów finansowych.
Uważam, że jest to bardzo lekceważące. Chodzi mi o to, że nigdy nie wychodzę do walki tylko po to, aby zgarnąć czek. Dążę do zwycięstwa za każdym razem.
Nawet jeśli UFC jest zainteresowane ponownym zestawieniem Amerykanina z Irlandczykiem, to z pewnością będziemy zmuszeni chwilę poczekać na to starcie, gdyż obaj zawodnicy mają zaplanowane walki.
27-letni McGregor 12 grudnia w Las Vegas na UFC 194 zmierzy się z Jose Aldo w walce o unifikację pasa kategorii piórkowej. Dzień wcześniej natomiast, również w Las Vegas, Mendes na gali finałowej 22 edycji TUFa stanie naprzeciwko Frankiego Edgara i zwycięzca tego pojedynku najprawdopodobniej dostanie szansę walki o tytuł, więc w przypadku jednoczesnych wygranych Irlandczyka i reprezentanta TAM, UFC powinno zestawić ich rewanż, a Money miałby wówczas szansę udowodnić swoje powyższe słowa o tym, jak istotne jest przeprowadzenie pełnego cyklu przygotowawczego przed walką.
Czy kupujecie te tłumaczenia Chada i uważacie, że w rewanżowej walce byłby w stanie pokonać Conora?