Wolański: „Chcę się bić z najlepszymi”
Na debiutanckiej gali Incredible Fighting Night Filip Wolański pokonał Sergeja Grecicho.
Jeden z najbardziej utalentowanych polskich zawodników, 24-letni Filip Wolański (9-1) na pierwszej gali pod szyldem Incredible Fighting Night, która odbyła się w Częstochowie, po piekielnie ciężkim boju zanotował cenne zwycięstwo nad mocnym Litwinem Sergejem Grecicho (21-8-1).
Było chyba gorzej, niż przypuszczałem. Było ciężko. Wydawało mi się, że trochę więcej się ze mną pobije w stójce, a on ruszył na początku z jakąś obrotówką – i po nogi od razu. Myślałem, że się trochę więcej pobijemy.
W pierwszej rundzie już mi urwał kostkę, więc w drugiej troszeczkę mniej mogłem boksować, bo nóg nie było. Ale myślę sobie, jak już raz kostkę urwał, to drugi raz nie urwie, więc… bijemy się.
– powiedział po zwycięskiej walce reprezentant Grapplingu Kraków w rozmowie z portalem MMA.pl.
Pojedynek był niezwykle wyrównany, a nastawiony na walkę na chwyty Grecicho, który w swojej karierze pokonywał już Polaków, Jakuba Kowalewicza i Sebastiana Grabarka, nieustannie poszukiwał obaleń, w walce w parterze zagrażając Wolanowi poddaniami.
Plan był taki, żeby się nie dać sprowadzać. Obroniłem kilka obaleń, ale kilka razy mnie sprowadził. Parę razy mnie podpiął bardzo mocno, ale duszenia jak trzymał, to sobie myślę: „a, jak spłynę – jeszcze nigdy nie spłynąłem – to będzie śmiesznie”. Żartuję.
Dwa razy myślałem, że będzie koniec, ale sobie myślę: „Ty, nie no, Wolan, trzy miesiące zapierdalałeś i teraz ma się to skończyć w parę sekund? Tak nie będzie”.
W każdej odsłonie tego 15-minutowego boju doskonale poukładany kickboksersko Wolański, który swoją fizjonomią i stylem walki jak żywo przypomina robiącego obecnie furorę w UFC brazylijskiego koguciego Thomasa Almeidę, zmuszony był walczyć z technikami kończącymi Grecicho, który lubował się w atakowaniu nóg Polaka skrętówkami i dźwigniami prostymi. W ostatniej rundzie znalazł się też w piekielnie niebezpiecznym położeniu, gdy Litwin zapiął bardzo ciasny trójkąt rękami.
Nogę urwał, czyli technika była skończona i już „po” – ale nie klepnąłem. Duszenia były zapięte mocno, ale na 98%, więc 2% było, a każdy procent to szansa do wyjścia.
Wypunktowanie Grecicho, który przez nokaut nie przegrał jeszcze nigdy w swojej długiej karierze, a ostatnio klepał prawie dziesięć lat temu, to jeden z największych sukcesów w karierze Polaka.
Wiedziałem, że trzy rudny muszę być czujny, bo on ma zdrowie na trzy rundy. Gdzieś tam mi się udało ze dwa razy trafić, że myślałem, że już się uda go posadzić. Nikt tego jeszcze nie zrobił w trzydziestu walkach, nie skończył go przed czasem i, kurczę, mówię, może to dzisiaj – ale nie.
Wolański zapowiada, że – jeśli zdrowie pozwoli i kontuzja nogi nie okaże się poważna – chciałby teraz skupić się na pomocy w przygotowaniach swojemu trenerowi Łukaszowi Chlewickiemu, który pod koniec listopada na gali KSW 33 zmierzy się z Grzegorzem Szulakowskim.
Zwycięstwo większościową decyzją nad Grecicho jest już ósmym z rzędu dla znajdującego się pod skrzydłami MMA Cartel zawodnika, który tym samym uczynił kolejny krok na drodze do najlepszej organizacji świata, UFC.
Czekamy na to, żeby się noga wyleczyła, a co dalej, to jest tutaj taka słynna żmija polskiego MMA, Paweł Kowalik, mój menadżer. Co on wymyśli, to się okaże, ale ja powiem – jak to będzie czas na UFC, to będzie UFC. Jak trzeba będzie zrobić jeszcze kilka walk, to zrobię kilka walk. Moim celem jest się bić z najlepszymi.