Pudzianowski: „Przyjdzie czas, wejdę o pas”
Mariusz Pudzianowski nie spieszy się do walki o pas mistrzowski kategorii ciężkiej KSW.
31 października w Londynie w walce wieczoru gal KSW 32 Mariusz Pudzianowski stanie przed szansą na odniesienie piątego z rzędu zwycięstwa, mierząc się z Peterem Grahamem.
Żadnej płaszczyzny nie zostawiam na boku. Boksujemy, kopiemy, obalamy, kontrolujemy i kończymy. Teraz ciało pozwala mi na wiele więcej niż wcześniej.
– zapewnił w rozmowie z mediami przed galą Pudzian.
W swoim ostatnim pojedynku Polak zanotował efektowne skończenie, powalając potężnym prawym Rollesa Gracie i dopełniając dzieła zniszczenia uderzeniami z góry, tym samym wysyłając go na emeryturę. Było to trzecie w karierze zwycięstwo Pudzianowskiego przez (techniczny) nokaut. Wcześniej pod jego ciosami padali Bob Sapp oraz Christos Piliafas. Były strongman przekonuje, że jego stójka przebyła długą drogę.
Nie powinien mnie lekceważyć, bo te ręce moje już ważą, ważą i już troszeczkę pewności te ręce nabrały. Z każdą walką te ręce są pewniejsze. No, na pewno nie chciałbym iść z nim na wymianę, tak jak on nie będzie chciał iść ze mną na przepychanie. Ja nie chcę z nim boksować, on nie chce się ze mną przepychać. No i będzie takie szachowanie – kto lepiej rozegra to.
Pudzian zapewnia, że dzisiaj jest już na zupełnie innym poziomie, niż było to kilka lat temu.
To nie jest już Mariusz ten, który 3-4 lata temu szukał powietrza i myślał, jak tu przeciwnika szybko ubić. Jeżeli będzie potrzeba, to będziemy toczyć walkę na pełnym dystansie. Jeżeli się nadarzy okazja, to tak, jak ostatnio, czy tak jak z Pawłem Nastulą, czy z innymi zawodnikami, skończę. Jeżeli nie – będę punkt po punkcie cały czas wyrywał i szedł do przodu, żeby punktowo wygrywać.
Trenujący pod okiem Piotra Jeleniewskiego Pudzianowski, który dotychczas dał się poznać jako zawodnik preferujący walkę w parterze z góry, zapewnia, że jest też przygotowany na inne scenariusze.
Mam jakiś plan. Mam dwie-trzy koncepcje, jak nie jedną, to drugą, jak nie drugą, to trzecią, a walka zweryfikuje, jak to wszystko będzie. Czy pójdę na hurra? Nie wiem. Będzie okazja, oczywiście, że pójdę. Jeżeli trudno będzie wywalić przeciwnika lub przyłożyć mu, żeby go położyć, trzeba będzie uważać.
Wydaje się, że ewentualne piąte zwycięstwo z rzędu powinno ustawić Pudziana na czele kolejki do walki o pas mistrzowski kategorii ciężkiej KSW, którego losy rozstrzygną się 28 listopada w Krakowie na KSW 33, gdy mistrz Karol Bedorf skrzyżuje rękawice z Michałem Kitą. Pudzianowski podchodzi jednak ze sporą rezerwą do ewentualnego titleshota.
Ja mówię w ten sposób: pokorne ciele, dwie matki ssie. Spokojnie, sukcesywnie iść do przodu. Przyjdzie czas, wejdę o pas. Kiedy to będzie, nie wiem.
Polski zawodnik potwierdził też swoje wcześniejsze słowa, powtarzając, że w ewentualnym starciu z Fedorem Emelianenką nie stałby na straconej pozycji. Czy do tego starcie rzeczywiście może dojść?
Nikt na razie się nie zgłaszał, choć jeżeli by się ktoś zgłosił i by się wszystko zgadzało – czemu nie? Ja jestem odważny.