Soa Palelei niegodny, by odwiedzić dzieci w szpitalu
Władze szpitala Princess Margaret udowodniły, że próba bycia świętszym od papieża jest bardzo szkodliwa.
Nie łatwo jest być dobrym. Szczególnie, kiedy przychodzi mierzyć się ze ścianą stereotypów i uprzedzeń. Soa Palelei (22-5), 37-letni olbrzym z Australii, poza oktagonem realizuje się w działalności charytatywnej jako ambasador Fundacji Make-A-Wish. Udało mu się pomóc w zebraniu 60 000 dolarów dla chorych dzieci, ale największe wyzwanie ma podjąć w ten weekend. Hulk zobowiązał się spędzić 24 godziny na maszynie do ćwiczeń. Stawką jest 200 000 dolarów na szczytny cel. Pomimo tego w ostatnim momencie Soa dowiedział się, że nie może odwiedzić dzieci w szpitalu Princess Margaret Hospital, a jego miejsce w charytatywnym przedsięwzięciu zajmie były gracz footballu Matt Fuller. Dlaczego?
Ponieważ Palelei jest zawodnikiem UFC.
W Zachodniej Australii walki w klatkach są nielegalne. MMA i boks są dozwolone, ale tylko w ringu. Australijczyk został ukarany za pracę, jaką wykonuje. Jak przyznał w wywiadzie dla mmafighting.com, nie mógł uwierzyć, że coś takiego go spotkało.
To bardzo rozczarowujące. Ta wiadomość złamała mi serce. Ludzie podejmujący taką decyzję są po prostu małostkowi.
Szpital szybko wystosował własne oświadczenie:
Władze szpitala uznały, że byłoby niestosownym gościć reprezentanta sportu, który w Zachodniej Australii jest zakazany. Szpital Princess Margaret Hospital ma obowiązek dbać o pacjentów, ich rodziny i personel. Wobec wielu zastrzeżeń naszej społeczności względem tego sportu promującego przemoc była to najwłaściwsza decyzja.
Palelei specjalnie przygotowywał się do tego wydarzenia, by zebrać możliwie najwięcej funduszy i nie zawieść dzieci. W ostatnich dniach pracował po 12 godzin na urządzeniu i teraz, pomimo rozczarowującej decyzji ze strony szpitala, zamierza zgodnie z planem ćwiczyć przez całą dobę. Dla Soa, którego syn jest chory na padaczkę, pomoc dzieciom jest bardzo ważna.
Tu nie chodzi o mnie, ani o nich. Chodzi o zbiórkę pieniędzy dla dzieciaków. Wiem, jak to jest być rodzicem chorego dziecka. Wiem, jak bardzo nie chcesz, by cierpiało.
Sprawą zawodnika wagi ciężkiej zainteresowały się media, w tym CNN i BBC. Być może rozgłos wpłynie na zmianę postawy szpitala. Dla Australijczyka liczy się tylko to, by zebrać jak najwięcej pieniędzy dla dzieci. Cała sytuacja nie zniechęciła go do udziału w podobnych przedsięwzięciach w przyszłości.
Jest to dyskryminacja mnie i mojego sportu. Ale dla mnie ważne jest tylko zbieranie pieniędzy dla dzieciaków. To jest to, co lubię robić. Nasz wysiłek jest niczym w porównaniu do tego, co te dzieciaki przechodzą każdego dnia.
Czy ktoś jest w stanie dostrzec jakąkolwiek logikę w działaniu szpitala?