Poirier: „Trenerzy rzucali we mnie Guinnessami podczas sparingów”
Dustin Poirier przekonuje, że tym razem będzie w pełni przygotowany na fanatycznych irlandzkich fanów.
Porażka z Conorem McGregorem stanowiła punkt zwrotny w karierze Dustina Poiriera. Luizjańczyk zdecydował się wówczas skończyć z morderczym dla siebie ścinaniem do kategorii piórkowej i powrócić do lekkiej, w której nie walczył od pięciu lat.
W rozmowie z MMAJunkie Radio Amerykanin opowiedział o pojedynku z Irlandczykiem, przyznając, że cała otoczka walki, z fanatycznymi irlandzkimi fanami, którzy wypełnili halę w noc walki, miała wpływ na jego postawę.
W walce z McGregorem trochę to na mnie wpłynęło, ale myślę, że raczej dlatego, że się tego nie spodziewałem. Nie spodziewałem się, że tak będzie. Myślałem, że będę jak u siebie. Nie spodziewałem się, że zostanę wybuczany, polecą na mnie jakieś rzeczy i tak dalej. Zaskoczyło mnie to w momencie, gdy tego doświadczałem.
Po porażce z McGregorem Poirier przeniósł się do kategorii lekkiej i, jak się wkrótce okazało, było do dobre posuniecie – w swoich dwóch pierwszych potyczkach zaprezentował się wybornie, błyskawicznie nokautując Carlosa Diego Ferreirę oraz Yancy Medeirosa.
24 października na UFC Fight Night 76 skrzyżuje rękawice z innym Irlandczykiem robiącym furorę w UFC – Josephem Duffym.
Moi trenerzy wykonali dobrą robotę, rzucając we mnie butelkami Guinnessa podczas sparingów, więc nie sądzę, aby cokolwiek miało wpływ na moją psychikę. Czuję, że jestem gotowy podjąć wyzwanie. Z jakiegoś powodu budzenie się rano ze świadomością, że będę walczył u niego i wszyscy będą przeciwko mnie, jest ekscytujące. Na tym etapie mojej kariery jestem szczęśliwy i podekscytowany tym wyzwaniem.
Diamond przekonuje, że podczas obozu przygotowawczego do pojedynku z Duffym nie borykał się z żadnymi urazami, choć i tak ocenia, że największego postępu dokonał w zupełnie innej sferze.
Podczas tego obozu tak naprawdę trenowałem swój umysł. Gdy staję się starszy i mądrzejszy, otoczony przez mistrzów w American Top Team, uczę się od nich, że więcej nie zawsze znaczy więcej. Czasami mniej oznacza więcej. Daję mojemu ciału odpoczywać i skupiam się na mentalnej stronie. Czytam, medytuję, przygotowuję się na bitwę.
Poirier zadebiutował w UFC na początku 2011 roku po tym, jak ZUFFA wykupiła WEC. Do tej pory stoczył dla największej organizacji 13 walk, zwyciężając aż 10 z nich, z których 7 skończył przed czasem. Ostatnie cztery wiktorie, które zanotował w oktagonie, rozstrzygał uderzeniami, kończąc swoich rywali, i teraz, po pojedynku z Duffym, chciałby usiąść do stołu z Daną Whitem i Lorenzo Fertittą, aby porozmawiać o przyszłości. Znając jednak realia, ledwie 26-letni, a przecież już piekielnie doświadczony Poirier nie wyklucza żadnego scenariusza.
Nadchodząca walka spowoduje, że zostanie mi jeszcze tylko jedna w kontrakcie i wtedy jestem pewien, że będziemy negocjować. Zobaczę, jak to się potoczy. Kocham UFC, ale koniec końców jestem fighterem i mam określone okno czasowe na zarobienie tak dużo, jak zdołam, i to próbuję zrobić. Próbuję zostać mistrzem, żeby odłożyć pieniądze i przejść na emeryturę, mieć rodzinę i dobre życie po zakończeniu kariery.
Komentarze: 1