Pudzian: „Z Fedorem nie byłbym na straconej pozycji”
Pierwsze oficjalne informacje o nowej japońskiej organizacji Rizin Fighting Federation zapoczątkowały lawinę spekulacji w Polsce.
Wczoraj podano do publicznej wiadomości pierwsze szczegóły na temat nowo powstałej japońskiej organizacji Rizin Fighting Federation, którą utworzył jeden z byłych szefów PRIDE, Nobuyuki Sakakibara. W Polsce szerokim echem odbiły się doniesienia, że z Japończykami współpracować będzie – obok kilku innych organizacji – także nasze rodzime KSW.
Drugim elementem, który wzbudził masę spekulacji na całym świecie, był brak ogłoszenia rywala dla Fedora Emelianenko. Jak pamiętamy, kilka dni temu dziennikarz Ariel Helwani ogłosił, że legendarny Rosjanin zmierzy się z bliżej nieznanym Jaideepem Singhem, co wywołało masę negatywnych komentarzy. Nie można wykluczyć, że szef Rizin postanowił wyciągnąć z nich wniosek, rezygnując z usług Hindusa i zestawiając Emelianenkę z kimś innym. Właśnie…
I w tym miejscu zaczyna się prawdziwa zabawa, bo wśród potencjalnych kandydatów na rywala dla Fedora przewija się też były strongman, a od kilku lat zawodnik MMA Mariusz Pudzianowski.
W rozmowie z portalem MMAnia.pl popularny Pudzian odniósł się do tematu ewentualnej potyczki z Ostatnim Cesarzem.
Nic mi na ten temat nie wiadomo, czy taka opcja wchodzi w grę, ale któż to wie. Jeżeli parę lat temu ktoś by mi powiedziała, że ja będę w klatce z Pawłem Nastulą i że mogę z nim wygrać, to bym powiedział, że chyba ktoś na głowę upadł i jest to dla mnie niemożliwe. Albo, że będę bił się w klatce trzy razy pięć minut, no to to samo bym powiedział, że chyba ktoś na głowę upadł, więc…
Niemożliwe czasami staje się możliwe. To jest tylko kwestia negocjacji, a ja uważam, że cierpliwy to i kamień ugotuje.
Wiele lat temu, gdy Pudzianowski rozpoczynał karierę MMA, w debiucie szybko ubijając Marcina Najmana, w wywiadzie po walce wspomniał nazwisko Rosjanina, co wówczas brzmiało jak średnio zabawny żart. Czasy się jednak zmieniły. Pudzianowski od wielu lat pozostaje w grze, podczas gdy Fedor nie walczył od ponad trzech lat. Polak dzisiaj patrzy już nieco innym okiem na Rosjanina.
Na dzień dzisiejszy różne takie mi chodzą myśli po głowie, ale, powiedzmy, pięć, sześć lat wstecz naprawdę zawodnik-kozak, i nic mu nie ujmowało się. Zawodnik, z którym rzadko kto wygrywał. Gdybym kiedyś miał się z nim zmierzyć, to byłoby wyzwanie.
Pudzianowski, który obecnie przygotowuje się do starcia z Peterem Grahamem, które odbędzie się 31 października na gali KSW 32 – zapewniając, że walka jest „kwestią dogadania się” i „na pewno nie powiedziałby od razu 'nie'”- podjął się też krótkiej oceny swego ewentualnego pojedynku z Emelianenką.
Na pewno nie byłbym na straconej pozycji. Tak, jak kiedyś, że dwie minuty i nie mam czym oddychać. Na pewno walka byłaby trzy rundy. Oczywiście jeśli gdzieś jakiegoś błędu bym nie popełnił i ręki nie poddał.
Komentarze: 1