W skórze Joe Silvy: UFC Fight Night 75
Po krótkiej przerwie powracamy z garścią dobrych rad dla Joe Silvy i Seana Shelby’ego.
UFC Fight Night 75 w Japonii to nie była gala, która zapadnie na długo w pamięć. Raczej trafi na półkę przeciętności. Nie zmienia to faktu, że ci sami bohaterowie już w następnej walce mogą stoczyć niesamowity bój wzbudzając tony emocji, więc pora zastanowić się, w konfrontacji z kim warto byłoby ich zobaczyć.
Jako, że poniższe przemyślenia tworzę w zastępstwie Calo, który do tej pory zajmował się tą zacną rubryką, pozwolę sobie tytułem wstępu wyjaśnić założenia, którymi się kieruję przy układaniu propozycji.
Moim głównym celem jest utworzenie możliwie największej ilości zestawień, które w przyszłości się zmaterializują, więc będę chciał rzeczywiście wejść w skórę Joe Silvy i nie raz poświęcę własne, fanowskie marzenia na rzecz logiki, drabinki, marketingu, terminarza czy lokalizacji. Tyle teorii, przejdźmy do praktyki:
Josh Barnett (34-7, 6-2 UFC):
Warmaster wrócił do klatki w doskonałej formie, z mocnym postanowieniem wybicia w Nelsonowym bojlerze potężnej dziury. To jeden z nielicznych zawodników, który z walki w klinczu jest w stanie uczynić sztukę miłą dla oka. Tym bardziej szkoda, że jego rozbrat z oktagonem trwał ponad półtora roku. Tym występem Barnett wrzucił siebie do worka z pretendentami, w którym przez decyzję o natychmiastowym rewanżu Werduma z Velasquezem i zamieszaniu z terminem tego pojedynku (pisaliśmy o tym tutaj i tutaj), zrobiło się niezmiernie ciasno. Mamy Andreia Arlovskiego, zwycięzcę pojedynku dos Santos vs Overeem i zwycięzcę walki Stipe Miocic (13-2, 7-2 UFC) vs Ben Rothwell (35-9, 5-3 UFC).
Najprostszym i chyba jednak najprawdopodobniejszym wyjściem z tego galimatiasu byłoby wskazanie wygranego z walki Cigano vs Reem jako następnego pretendenta, odesłanie Pitbulla do poczekalni, gdzie ponownie odprawi Franka Mira, a wygranego dublińskiej batalii zestawić z Warmasterem. I na to postawię.
Propozycja: Josh Barnett vs Stipe Miocic / Ben Rothwell
Roy Nelson (20-12, 7-8 UFC):
Z Nelsonem, zachowując proporcje, Dana White ma podobny problem, jaki miał z Antonio Nogueirą. Big Country jest jeszcze zbyt lubiany i rozpoznawalny, by go zwolnić z kontraktu i pozwolić, by zapełnił Bellatorowi halę w Kansas czy innym Kentucky, a już niewydolny sportowo, by zarobić na swoją gażę. Obstawiam, że mimo gorących namów ze strony wierchuszki Roy nie zdecyduje się na zasłużoną emeryturę. Trzeba zatem poszukać mu rywala.
Idealnym kandydatem byłby równie zmęczony życiowo Frank Mir, ale niestety wierzę w jego rewanż z Arlovskim. Nadawałby się również Matt Mitrione, ale on z kolei od kilku dni już opowiada o swoich przygotowaniach do następnej walki, więc rywala poznał przed UFC w Japonii. Ostatecznie postawię na Todda Duffeego (9-3, 3-2 UFC), nadal kreowanego na nadzieję wagi ciężkiej, mimo niedawnego łomotu od Mira. Jeśli Nelson wygra, otworzy się droga do rewanżów z Huntem czy Filipovicem, w przypadku porażki będzie można ponownie zacząć pompować balonik Duffeego.
Propozycja: Roy Nelson vs Todd Duffee
Uriah Hall (12-5, 5-3 UFC):
Obrotówka połączona z latającym kolanem nie tylko rozdarła serce wielu obstawiających zakłady, ale potężnie zamieszała w rankingu wagi średniej. I co teraz z Hallem zrobić? Nie może już wrócić do obijania się z zawodnikami pokroju Bamgbose’a, Natala czy Stallingsa, ale na ścisłą czołówkę jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie. Jak tylko sędzia podniósł rękę nieprzewidywalnego Jamajczyka do góry, od razu pomyślałem, z kim chętnie bym go zobaczył. Robert Whittaker po przejściu do kategorii średniej prezentuje się spektakularnie i jego pojedynek z Hallem byłby niezwykle widowiskowy i sensowny rankingowo. Niestety, Australijczyka czeka w listopadzie starcie z Michaelem Bispingiem i po pierwsze może przegrać, a po drugie wątpię, by Hall chciał tyle czekać. Drabinkowo sens miałaby konfrontacja z Derekiem Brunsonem, ale czy UFC zaryzykuje kolejne potknięcie promowanego zawodnika, dając mu sprawnego zapaśnika? Trudno mi w to uwierzyć. Pozostaje wsadzić go w buty Mousasiego i dać mu Roana Carneiro (20-9, 3-3 UFC), którego zastąpił w Japonii. Notowany w TOP15, ale będący zdecydowanie w zasięgu Uriaha pasowałby do strategii UFC.
Propozycja: Uriah Hall vs Roan Carneiro
Gegard Mousasi (37-6, 4-3 UFC):
A co z Gegardem? Obstawiam, że dostanie szansę szybkiego powrotu do czołówki. Jeśli Michael Bisping (27-7, 17-7 UFC) nie poradzi sobie z Whittakerem w Melbourne, to pojedynek Mousasi vs Bisping byłby idealnym main eventem zapowiedzianej gali w Londynie, w lutym 2016 roku. Jeśli jednak Anglik dałby radę, to Ormianin zrobił już podkładkę pod zestawienie z inną legendą – Lyoto Machidą (22-7, 14-7 UFC).
Propozycja: Gegard Mousasi vs Michael Bisping lub Lyoto Machida
Kyoji Horiguchi (16-2, 5-1 UFC):
Horiguchi to bardzo utalentowany zawodnik. Kwestią czasu jest, kiedy ponownie stanie naprzeciwko Demetriousa Johnsona w pojedynku o mistrzostwo. By wybrać następnego rywala dla Japończyka, trzeba przyjrzeć się sytuacji dywizji muszej.
Można, bez większego ryzyka, założyć, że następnym pretendentem będzie zwycięzca starcia Cejudo vs Formiga. Następnie zostanie zapewne do titleshota doprowadzony Ray Borg, który oprócz dużych umiejętności ma jedną, konkretną zaletę – nie miał jeszcze okazji bić się z Mighty Mouse. Tego atutu nie ma ani Horiguchi, ani Joseph Benavidez (22-4, 9-2 UFC) i Ali Bagautinov (13-3, 3-1 UFC), którzy za tydzień zmierzą się podczas UFC 192 w Houston. I właśnie zwycięzca tego pojedynku to idealny kandydat na rywala Horiguchiego.
Propozycja: Kyoji Horiguchi vs Joseph Benavidez / Ali Bagautinov
Chico Camus (14-7, 3-4 UFC):
Chico Camus nie jest oszczędzany przez Seana Shelby’ego. W czterech ostatnich pojedynkach walczył z trzema największymi nadziejami na rozbujanie najniższej kategorii wagowej (Holdsworth, Cejudo, Horiguchi) i twardym Bradem Pickettem, z którym zresztą się uporał. Czas trochę odpocząć od czołówki i zmierzyć się z innym fighterem z serią dwóch porażek – Chrisem Bealem (10-2, 2-2 UFC). The Real Deal spektakularnie zadebiutował w UFC, latającym kolanem odprawiając Patricka Williamsa. Trzy decyzje pod rząd, w tym tylko pierwsza, z Matsudą, wygrana, zepchnęły go w strefę zagrożenia zwolnieniem. Obaj z Camusem specjalizują się w stójce, obaj mieliby nóż na gardle. Efektem mogłaby być prawdziwa, kickbokserska wojna.
Propozycja: Chico Camus vs Chris Beal
Takeya Mizugaki (21-9, 8-4 UFC):
Japończyk to solidna firma. Poprzednia walka z Dominickiem Cruzem pokazała, ile mu brakuje do ścisłej czołówki, ale pozycja solidnego gatekeepera może być przez niego dzierżona przez lata. Kogo powinien najpierw przetestować? Proponuję kowadłorękiego Johna Linekera (26-7, 7-2 UFC), który świetnie zaprezentował się w debiucie w nowej kategorii wagowej i ma z nią związane ambitne plany.
Propozycja: Takeya Mizugaki vs John Lineker
George Roop (15-12, 4-6 UFC):
Przyznam szczerze, że gdy się dowiedziałem, że to George Roop będzie walczył z Mizugakim, byłem przekonany, że wraca on po kilkuletniej przerwie. Kilka jego ostatnich walk kompletnie wyparowało mi z pamięci. Jego nudny, sobotni występ również nie ma szans na dłuższą egzystencję w mojej świadomości. Jeśli nie zostanie od razu zwolniony, co nie byłoby wielce zaskakujące, spodziewam się, że dostanie kogoś również będącego na skraju zwolnienia. Mój typ to Joe Soto (15-4, 0-2 UFC). Były mistrz Bellatora kompletnie nie może się odnaleźć w UFC i czas na ostateczną odpowiedź, czy rzeczywiście znajduje się we właściwym miejscu.
Propozycja: George Roop vs Joe Soto
Diego Brandao (20-10, 6-3 UFC):
Pierwszy brazylijski zwycięzca TUF-a powoli powraca do równowagi sportowej po laniu sprawionym mu przez Conora McGregora. Drugie zwycięstwo z rzędu umiejscowiło go na pozycji predysponującej do zaatakowania miejsca w TOP15. Rozsądek nakazywałby zestawić go z Chasem Skellym, który ma na swoim koncie trzy zwycięstwa z rzędu i rankingowo powinien być w tych samych okolicach co DB, ale podobała mi się stójkowa agresja Brazylijczyka i chciałbym w następnej walce zobaczyć coś podobnego. Dlatego postawię na Maximo Blanco (12-6, 4-3 UFC), który w lipcu w 16 sekund odprawił Mike’a De La Torre i również ma serię trzech zwycięstw z rzędu.
Propozycja: Diego Brandao vs Maximo Blanco
Katsunori Kikuno (22-8, 2-3 UFC):
A co zrobić z biednym, zagubionym karateką? Mimo dwóch szybkich porażek zwolnienie raczej nie wchodzi w grę, w końcu udało mu się odnieść dwa zwycięstwa w oktagonie. To powinno zapewnić mu jeszcze jedną szansę. Nie sądzę, by UFC pokładało w nim jeszcze jakąś nadzieję, więc spodziewam się, że ktoś inny będący zagrożony zwolnieniem, ale rokujący jednak lepiej, otrzyma możliwość odbicia się. Proponuję Charlesa Rosę (10-2, 1-2 UFC). Reprezentant ATT ma na koncie dwie porażki w trzech walkach, ale zarówno w debiucie, wchodząc na zastępstwo, z Dennisem Siverem, jak i ostatnim pojedynku z Yairem Rodriguezem zaprezentował się naprawdę dobrze.
Propozycja: Katsunori Kikuno vs Charles Rosa
Mizuto Hirota (17-7-2, 0-2-1 UFC):
Nie cierpię remisów. Każda walka powinna mieć zwycięzcę i pokonanego. Remis powoduje, że wszyscy są przegrani. Zawodnicy, bo nie zarobią dodatkowych pieniędzy, nie posuną się w rankingach, nie pchną swojej kariery do przodu, organizatorzy, bo komplikują się drabinki i zakłóca przekaz promocyjny, i wreszcie kibice, bo nie otrzymali odpowiedzi, kto jest lepszy. Nie ma wyjścia, trzeba zorganizować rewanż.
Propozycja: Mizuto Hirota vs Teruto Ishihara
Teruto Ishihara (7-2-2, 0-0-1 UFC):
Trzeba wyłonić zwycięzcę reality show Road to UFC Japan. Rewanż.
Propozycja: Teruto Ishihara vs Mizuto Hirota
Keita Nakamura (31-6, 1-3 UFC):
Propozycja: Keita Nakamura vs zwycięzca walki Steve Kennedy (22-7, 0-1 UFC) / Richard Walsh (8-3, 1-2 UFC)
Jingliang Li (10-4, 2-2 UFC):
Propozycja: Jingliang Li vs Kiichi Kunimoto (18-6, 3-1 UFC)
Nick Hein (13-2, 3-1 UFC):
Propozycja: Nick Hein vs zwycięzca walki Steven Ray (18-5, 2-0 UFC) / Mickael Lebout (14-4, 1-1 UFC)
Yusuke Kasuya (9-2, 0-1 UFC):
Propozycja: Yusuke Kasuya vs Leonardo Mafra (12-3, 1-2 UFC)
Kajan Johnson (21-11, 2-1 UFC):
Propozycja: Kajan Johnson vs Jon Tuck (9-2, 3-2 UFC)
Naoyuki Kotani (33-13, 0-5 UFC):
Propozycja: Do zwolnienia
Shinsho Anzai (9-2, 1-1 UFC):
Propozycja: Shinsho Anzai vs zwycięzca walki Hayder Hassan (6-2, 0-1 UFC) vs Vicente Luque (7-5, 0-1 UFC)
Roger Zapata (4-2, 0-1 UFC):
Propozycja: Do zwolnienia lub Joe Merritt