Scott Coker: „Chcemy być jak PRIDE”
Prezydent Bellatora Scott Coker stwierdził, że jego organizacja chce podążyć śladami legendarnej PRIDE, a sobotnia gala jest ważnym krokiem w tym kierunku.
Scott Coker na łamach USA Today jasno wyraził się o planach na przyszłość Bellatora. Celem amerykańskiego biznesmena jest to, aby jego organizacja jak najbardziej przypominała legendarną i nieistniejącą już dzisiaj japońską PRIDE, działającą w latach 1997-2007.
Już dzisiaj odbędzie się gala Bellator 142 – Dynamite, na której m. in. rozegrany zostanie turniej MMA, mający wyłonić kolejnego pretendenta do pasa kategorii półciężkiej. Oprócz tego zupełną nowością w karcie Bellatora będą walki odbywane w formule kickboxingu.
Na przestrzeni ostatnich lat nazwa Dynamite była kojarzona z największym wydarzeniem K-1 w roku. Inaczej niż w Stanach Zjednoczonych, sylwester w Japonii to noc należąca do telewizji. Dla przykładu, w sylwestrową noc 2003 roku walka Boba Sappa z Tarō Akebono odbywająca się na zasadach kickboxingu zgromadziła przed ekranami 54 miliony widzów w kraju, który liczy 128 milionów ludzi.
Głównym celem Cokera jest kopia formuły Dynamite. Chodzi o to, aby gala okraszona wspomnianą nazwą była największym wydarzeniem Bellatora w całym roku kalendarzowym, mającym tłumnie ściągnąć rzeszę fanów przed telewizory. Oprócz walk na zasadach MMA, na owych wydarzeniach będą również starcia w formule kickboxingu, co sprawia, że poza okrągłą klatką Bellatora na gali zobaczymy także klasyczny ring.
Chcemy być jak PRIDE, tylko trochę lepsi. To jest cel. Organizacja takich wydarzeń jak to sobotnie jest dużym krokiem naprzód dla całego Bellatora. To będzie jednorazowa gala w roku, na której będziemy mieli okazję podziwiać walki w dwóch formułach – kickboxingu i MMA. To podniesie oglądalność oraz wzniesie zainteresowanie organizacją na wyższy poziom.
Cokerowi nie chodzi tylko i wyłącznie o formułę turniejów, które niegdyś organizowane były w PRIDE. Amerykanin chce bowiem jak najbardziej upodobnić się wizualnie do japońskiej organizacji. Oprócz ceremonii otwarcia, mającej na celu przedstawiać wszystkich zawodników po kolei, pojawi się także legendarny głos z tamtej epoki, zapewniany przez Lenne Hardt.
Będzie przedstawiać zawodników ze sceny. Dokładnie tak, jak w Japonii. Jeśli pamiętacie Japonię, powinniście wiedzieć, że mieli także oddzielnego spikera w ringu.
Coker deklaruje także, że nie ma zamiaru mówić o UFC nic złego, zapewniając, iż stara się stworzyć oryginalny produkt.
Dlaczego nie możemy być inni? My najzwyczajniej w świecie chcemy trafić do serc fanów sportów walki. Niezależnie, czy jesteś fanem MMA, kickboxingu czy po prostu ogólnie sportów walki – znajdziesz coś dla siebie.
O rozwoju marki Bellator w świecie mieszanych sztuk walki najlepiej świadczy fakt, że średnia frekwencja ludzi oglądających gale na żywo wynosi około 72 procent, a w ostatnim czasie średnia oglądalność w telewizji wzrosła o około 30%, do poziomu 892 tysięcy widzów. Organizacja dwukrotnie całkowicie złamała te bariery – przy okazji Bellator 131, na której walką wieczoru było starcie dwóch weteranów, Tito Ortiza ze Stephanem Bonnarem, oraz gali okraszonej numerem 138, na której daniem głównym był pojedynek Kena Shamrocka z Kevinem Fergusonem, znanym szerzej jako Kimbo Slice. Oba te wydarzenia mogły pochwalić się oglądalnością na poziomie 3 milionów widzów. Gale Bellatora transmitowane są do 134 krajów na całym świecie.
A jak Wy zaopatrujecie się na przyszłościową wizję Scotta Cokera?