Tybura: „Jestem szybszy, silniejszy i bardziej niebezpieczny”
Najlepszy polski ciężki podsumowuje przygotowania do walki z Ante Deliją.
Marcin Tybura (12-1), mistrz wagi ciężkiej organizacji M-1, szykuje się do kolejnej walki w obronie tytułu. Tym razem naprzeciw niego stanie Chorwat Ante Delija (14-2), mający passę pięciu zwycięstw z rzędu i będący niepokonanym w klatkoringu rosyjskiej federacji. Do starcia dojdzie już 20 września podczas M-1 Challenge 61 w Inguszetii.
Na ostatniej prostej Polak udzielił obszernego wywiadu portalowi cageside.ru.
Na początku pytania dotyczyły ostatniej walki Marcina, niespodziewanej porażki ze Stephanem Puetzem (13-1), mistrzem M-1 w kategorii półciężkiej.
Nie sądzę, by wygrał szczęśliwie. Tamtej nocy był lepszy. Miałem swoje momenty w pierwszej i drugiej rundzie. Byłem bliski skończenia go, ale tego nie zrobiłem. On swoją szansę wykorzystał.
Zapytano również o emocje związane z wymazaniem zera z rekordu:
Nikt nie lubi przegrywać, ale wiedziałem, że nie będę niepokonany przez całą karierę, ten dzień musiał przyjść. Pierwsze dni były ciężkie, szczególnie, że miałem złamany nos, co utrudniało oddychanie. Ale szybko zacząłem myśleć, jak się odbudować, jak się stać lepszym. Teraz więcej sparuję, jeżdżę do dobrych zawodników, korzystam z nowej diety układanej przez dietetyka, w samym treningu też dokonaliśmy kilku zmian.
Przeprowadzający wywiad wskazał słabą kondycję jako główny powód porażki.
Byłem zbyt zmęczony, by walczyć, ponieważ skupiłem się za bardzo na obaleniu go. To było niepotrzebne, myślę, że na świeżości, mogłem sobie z nim dać radę w stójce. Mam nadzieję, że nowa dieta mi pomoże. Zwykle moje cardio jest dobre, ale czasami coś może pójść źle.
Następnie skupiono się na przygotowaniach do najbliższej walki.
Za każdym razem, gdy przygotowuję się do walki, coś zmieniam. Tym razem zdecydowałem się poszukać lepszych sparingpartnerów. Myślę, że takie obicie się zaowocuje w najbliższej walce. Do tej pory wszystko idzie dobrze, nie mam żadnych kontuzji.
Nie zabrakło również pytań o najbliższego rywala.
To na pewno niebezpieczny fighter. Jeszcze nie jestem w stanie powiedzieć czy to najtrudniejszy rywal, z jakim dotąd walczyłem. To będę mógł powiedzieć dopiero po walce. Oczywiście mam już przygotowany gameplan, ale wiadomo, że one funkcjonują przez pierwsze kilka minut, potem wszystko jest możliwe.
Dodatkowo Polak wspomniał o wpływie mistrzostwa UFC Joanny Jędrzejczyk na rozwój MMA w Polsce, powodach wyboru M-1 i stosunku do Rosji. Na koniec padło pytanie odnośnie przyszłości najlepszego polskiego ciężkiego – czy planuje przedłużyć kończący się wraz z 2015 rokiem kontrakt z M-1, a może jednak spróbuje sił w amerykańskich organizacjach?
Teraz o tym nie myślę. Wszystko zależy od najbliższej walki. Muszę się na niej skupić, a nie myśleć o przyszłości.
Związanemu z M-1 Damianowi Grabowskiemu kontrakt kończy się na dniach, Marcinowi na koniec roku. Czy w 2016 roku możemy spodziewać się dwóch najlepszych polskich ciężkich w UFC?