Minotauro o przeszłości i przyszłości
Były mistrz UFC w wadze ciężkiej kilka dni po oficjalnym przejściu na emeryturę mówi o tęsknocie za adrenaliną podczas walki, Fedorze Emelianenko i Wanderleiu Silvie.
Kiedy walczy się na najwyższym światowym poziomie przez szesnaście lat, trudno spokojnie odejść i cieszyć się ciepłą posadą ambasadora UFC. W wywiadzie dla MMAjunkie Radio Antonio Rodrigo Nogueira (34-10-1, 5-6 UFC) wspomniał o tęsknocie za przygotowaniami do walki, adrenaliną jaką wyzwala rywalizacja i fanach.
Wygrywasz czy przegrywasz wspaniali fani Cię wspierają.
Teraz przed nim zupełnie inne wyzwania. Ma być łącznikiem między UFC a zawodnikami, sponsorami, mediami i rządowymi agencjami. Szczególnie praca za kulisami z nową generacją fighterów to coś, co go szczególnie interesuje:
Jeśli pytasz mnie czy chcę walczyć, oczywiście powiem tak, fighter zawsze powie tak. Ale uważam, że brazylijskie biuro UFC to duża firma. Ludzie tu ciężko pracują nad organizacją, relacjami z fanami, kontaktami z zawodnikami. Bardzo chętnie ich wesprę. Ostatnie show w Rio (UFC 190) było niesamowite.
Emerytura to też czas podsumowań. Za swoje najważniejsze osiągnięcia Minotauro uważa tytuły mistrzowskie w wadze ciężkiej PRIDE w 2001 i UFC w 2008 roku.
Stałem się fighterem, oglądając UFC, oglądając Royce’a Gracie. Jestem bardzo dumny ze zdobycia pasa mistrzowskiego UFC.
Nie mogło zabraknąć również komentarza na temat powrotu Fedora Emelianenki, człowieka, który odebrał mu pas mistrzowski PRIDE:
Jestem bardzo podekscytowany jego powrotem. Bardzo go szanuję. Stoczyłem z nim trzy wielkie walki, mam wspomnienia z każdej z nich, z każdego obozu przygotowawczego. To było największe wyzwanie dla mnie. Mam nadzieję, że powróci w dobrej formie. Ewentualne starcie rewanżowe z Fabricio Werdumem będzie dla niego niezwykle ciężkie.
W obszernym wywiadzie Minotauro został zapytany także o Wanderleia Silvę, który toczy zażarty sądowy bój z UFC po wpadce dopingowej na UFC 175 i zawieszeniu przez organizację.
To kiepska sytuacja. To wspaniały wojownik, przykład dla wielu chłopaków. To wielkie nazwisko w Brazylii. Zainspirował wielu do trenowania jiu-jitsu i muay thai. Lubię go. Fajny gość. Niestety nie potrafię rozwiązać problemów między nim a UFC.
Na koniec legendarny Brazylijczyk odniósł się do swoich planów na przyszłość. Na chwilę obecną nie planuje brać udziału w zawodach jiu-jitsu, chce skupić się na prowadzeniu młodych zawodników do sukcesu sportowego i finansowego.
Uwielbiam trenować. Jestem do tego stworzony. Ale teraz skupiam się na rozwoju młodych fighterów, wojowników nowej generacji. Jestem zachwycony mogąc w pełni się temu poświęcić.
Każdy kiedyś musi odejść i dobrze, że w końcu i Nogueira zdecydował się na ten krok. Trochę szkoda, że to Stefan Struve wysłał go na emeryturę, tym bardziej gdy wspomina się jego wcześniejsze, niesamowite pojedynki. Która walka mistrza zostanie najdłużej zapamiętana?