McGregor chce walki z Faberem w Dublinie
Promocja najnowszego sezonu The Ultimate Fightera trwa w najlepsze. Conor McGregor ogłosił, że chciałby się zmierzyć z Urijah Faberem na gali w Dublinie.
Właśnie zakończyły się zdjęcia do 22. sezonu The Ultimate Fighter, w którym posiadacz tymczasowego pasa mistrzowskiego wagi piórkowej Conor McGregor (18-2) poprowadzi europejskich lekkich do walki z Amerykanami pod wodzą byłego mistrza WEC, Urijaha Fabera (32-8).
Wbrew tradycji tym razem trenerzy nie zmierzą się w bezpośredniej konfrontacji (podobne odstępstwo będzie w najnowszym TUF Latin, gdzie Kevin Gastelum i Efrain Escudero). Pomijając różnicę wagową (w końcu Faber już ostatnio wybrał się na wycieczkę kilka kilogramów wyżej, by spotkać się z Frankiem Edgarem), Irlandczyk szykuje się obecnie do walki unifikacyjnej z Jose Aldo (25-1), która odbędzie się 12 grudnia na UFC 194.
Jak się jednak okazuje, dla króla autoprezentacji jedna z największych walk w historii UFC nie jest dostatecznym powodem, by zrezygnować z możliwości wizyty w rodzinnym Dublinie i obicia Fabera:
Byłoby bardzo miło zakończyć TUF-a walką. Bez problemu moglibyśmy się zmierzyć 24 października na UFC Fight Night w Dublinie. Zmasakruję Urijaha w przeciągu jednej rundy i potem pokonam Jose pod koniec roku.
Oczywiście nikt w UFC nie zgodzi się na takie zestawienie, ale cel marketingowy rzucanie podobnych pomysłów spełnia.
McGregor przyznał również, że pierwotnie drugim trenerem w TUF-ie miał być Chad Mendes. Sytuacja się zmieniła, gdy Jose Aldo doznał kontuzji i zawodnik Team Alpha Male wskoczył na jego miejsce, a w reality show ostatecznie wylądował California Kid. Całe to zamieszanie nie przypadło do gustu irlandzkiej gwieździe:
Straciłem zainteresowanie tym. Nie chciałem tego robić. Nic to dla mnie nie znaczyło. Ale im dłużej o tym myślałem, o całej tej otoczce, atmosferze domu, rywalizacji, doszedłem do wniosku, że to dla mnie. Chcę być częścią tego. To jest życie jakie wybrałem, jakie wykreowałem. To wielka szansa dla mnie.
Conor tradycyjnie bardzo umiejętnie przyciąga uwagę i ustawia siebie w światłach reflektorów, jednak ostatnio podane wyniki sprzedaży PPV UFC 190 z Rondą Rousey w roli głównej pokazują, że za oceanem mamy królową a nie króla. Czy po UFC 194 sytuacja się zmieni?