Duffy o McGregorze: „To nie ja odpuszczę”
Po ledwie czterech miesiącach od debiutu w UFC Joseph Duffy dostał walkę wieczoru.
Ostatnie miesiące to prawdziwa sielanka dla Irlandczyka Josepha Duffy’ego. 27-latek w doskonałym stylu zadebiutował w UFC, przeniósł się do Montrealu, aby trenować pod okiem Firasa Zahabiego w Tristar, a ostatnio posiadający ledwie niebieski pas BJJ zawodnik dopisał do swojego rekordu kolejne spektakularne zwycięstwo, poddając czerń BJJ, Ivana Jorge.
Wczoraj natomiast huknęła wiadomość, że Duffy w walce wieczoru gali UFC Dublin, która odbędzie się 24 października, skrzyżuje rękawice z Dustinem Poirierem.
W rozmowie z SevereMMA Irlandczyk zapewnia, że na tym etapie kariery czuje się bardzo pewny siebie.
Czuję, że jestem gotowy na kogokolwiek, kogo postawią przede mną.
Duffy, w przeciwieństwie do Conora McGregora, który mierzył się w przeszłości z Amerykaninem, nie zamierza rozpętywać żadnej wojny słownej przed pojedynkiem, licząc na to, że Poirier zostanie w Dublinie miło przywitany przez irlandzkich kibiców.
Doceniam wsparcie fanów, ale mam nadzieję, że zostanie miło powitany. Przemówię w klatce.
Tematem przewodnim rozmów z reprezentantem Tristar był jednak jego ewentualny pojedynek rewanżowy z Conorem McGregorem. Duffy ma swoją teorię na temat zwycięstw krajana.
Sądzę, że wielu zawodników, z którymi walczył Conor, złamało się. Trzeba mu jednak oddać sprawiedliwie, że to on ich złamał. Wszedł na nich, wywierał presję, wbił im się do głowy. Ze mną to nie zadziała.
Pochodzący z Donegal zawodnik w latach 2011-2013 zrobił sobie przerwę od MMA, za namową trenerów szczęścia szukając w boksie. Między linami zanotował siedem zwycięstw, nie ponosząc żadnej porażki, ale w 2014 roku, bogatszy o cenne doświadczenia, zdecydował się na powrót do mieszanych sztuk walki, by wkrótce dołączyć do UFC.
Piąta walka w bokserskiej karierze Josepha Duffy’ego
Irlandczyk uważa, że właśnie jego szlify bokserskie mogą okazać się kluczem w starciu z Conorem McGregorem.
Boksowałem z jednymi z najlepszych na świecie: Jamesem DeGalem, Andym Lee, Chrisem Eubankiem Juniorem, Georgem Grovesem… Byłem z nimi w ringu i nie miał żadnych obaw, żeby iść na wymiany.
Nie inaczej będzie z Conorem. Będę na nim siedział, wywierał presję przez pięć rund i to nie ja będę tym, który będzie miał dość.
Póki co jednak Irish Joe nie myśli nad walką z Notoriousem, do której droga jeszcze daleka, zdając sobie doskonale sprawę, że najpierw musi pokonać Dustina Poiriera.
Teraz skupiam się na tym, kto jest przede mną. Nie lubię wybiegać zbyt daleko w przyszłość. Będę ubijał kolejnych rywali, który będą mi dawać i zobaczymy, co się wydarzy potem.