UFC

Hendricks chce zaczekać na Lawlera

Johny Hendricks chce walczyć z Robbiem Lawlerem pod koniec roku. Uważa, że tylko taki pojedynek ma sens.

Były mistrz kategorii półśredniej UFC Johny Hendricks znajduje się na czele wyścigu o walkę o złoto z Robbiem Lawlerem, okupując pierwszą pozycję w rankingach. Pomimo tego Bigg Rigg wcale nie może być pewny zwieńczenia swojej trylogii z Lawlerem titleshotem – jego zapaśnicze nastawienie w ostatniej walce, w której wypunktował Matta Browna, nie przypadło bowiem do gust ani fanom, ani UFC.

Tu i ówdzie pojawiają się głosy, że to będący na fali dwóch wygranych i zwycięski w czterech z ostatnich pięciu walk Tyron Woodley powinien skrzyżować teraz rękawice z Robbiem Lawlerem. Nie brak też opinii, że naprzeciw mistrza stanąć powinien Carlos Condit, który udanie powrócił po rocznej przerwie spowodowanej kontuzją kolana, efektownie rozbijając Thiago Alvesa.

W rozmowie z Arielem Helwanim w The MMA Hour Hendricks przyznaje, że nie ma pojęcia, kto zostanie kolejnym pretendentem.

Z nikim jeszcze nie rozmawiałem, nie wiem, co się dzieje. Nie mam pojęcia. Wydaje mi się, że (moja walka z Lawlerem) ma sens. Robbie weźmie teraz trochę wolnego, żeby wyleczyć rany, a potem zróbmy to. Poza tym jednak nie wiem, mogę teraz tylko trenować i robić, co powinienem. Mam nadzieję, że wkrótce dostanę telefon z informacją, że ta walka się odbędzie.

Wyobrażam sobie, że zestawią nas na koniec listopada albo początek grudnia, co całkowicie mi odpowiada. Daje mi to więcej czasu na zajęcie się wagą i oszlifowanie moich umiejętności.

Bigg Rigg podzielił się też swoimi wrażeniami z pojedynki Robbiego Lawlera z Rorym MacDonaldem na gali UFC 189.

Oglądałem walkę, analizując, co działa, a co nie działa. Ciosy proste w wykonaniu Rory’ego działały. Potem w drugiej rundzie Robbie zaczął z nich korzystać i wtedy tak naprawdę zaczęła się ta krwawa łaźnia. A potem Rory MacDonald trafił wysokim kopnięciem.

Jak na rasowego zapaśnika przystało, Hendricks pozwolił sobie poddać w wątpliwość, czy szturm w stójce, jakiemu w trzeciej rundzie pojedynku z Ruthlessem oddał się Kanadyjczyk po rzuceniu rywala na siatkę celnym kopnięciem na głowę, był rzeczywiście słuszną taktyką.

Może Rory powinien był wtedy iść po obalenie, zamiast próbować skończyć go na nogach? Przewrócić go, spróbować skończyć go z góry. Nie wiem. Gdy jesteś w takich sytuacjach, po prostu musisz zaufać swojemu ciału.

Przypomnijmy, że w pierwszym starciu z Lawlerem w piątej rundzie Hendricks zrobił niemal dokładnie to, o czym mówi powyżej – mając na siatce naruszonego rywala, którego mógł wówczas spróbować skończyć ciosami, zdecydował się na obalenie. Jak się wtedy okazało, była to słuszna decyzja, bo pozwoliła reprezentantowi Team Takedown zwyciężyć na kartach sędziowskich piątą rundę i ostatecznie zdobyć – wkrótce utracony – pas mistrzowski.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button