UFC Fight Night 67 – wyniki i relacja
Wyniki i relacja na żywo z gali UFC Fight Night 67, na której Carlos Condit mierzy się z Thiago Alvesem.
170 lbs: Carlos Condit (30-8) > Thiago Alves (21-10) – TKO
Carlos Condit potrzebował pięciu minut pierwszej rundy, aby złapać rytm długim rozbracie z oktagonem. Thiago Alves postawił Amerykaninowi twarde warunki w premierowej rundzie, raz po raz potężnymi lowkingami okopując wykroczną – lewą lub prawą, w zależności od aktualnego ustawienia często zmieniającego pozycje Condita – nogę. Jednak w drugiej odsłonie podopieczny Grega Jacksona wszedł na wyższe obroty, przypominając wszystkim, którzy mogli jakimś cudem zapomnieć, dlaczego jest jednym z najefektowniejszych zawodników w UFC. Początkiem końca Pitbulla był zjawiskowa kombinacje lewego łokcia i prawego prostego, którą Urodzony Zabójca powalił go na deski na początku drugiej odsłony. Do końca rundy porozbijany i zakrwawiony Brazylijczyk walczył o przetrwanie, sporadycznie próbując odgryzać się agresywnemu rywalowi, ale w odpowiedzi przyjmując kolejne soczyste łokcie. Alves dotrwał do końca drugiej pięciominutówki, ale lekarz – widząc jego pogruchotany nos – nie dopuścił go do trzeciej odsłony. Carlos Condit bardzo udanie powraca zatem do oktagonu, z miejsca włączając się do rywalizacji o najwyższe cele w dywizji.
145 lbs: Charles Oliveira (20-4) > Nik Lentz (25-7-2) – poddanie
Charles Oliveira i Nik Lentz od początku walki nastawili się na szybkie jej skończenie – obaj nie kalkulowali, raz po raz rzucając potężne ciosy, gdy walka toczyła się na środku oktagonu. Amerykanin poszukiwał jednak walki zapaśniczej oraz obaleń i nawet w pierwszej rundzie osiągnął w tym obszarze pewne sukcesy, jednak walkę w klinczu przypłacał przyjmowanie potężnych kolan na korpus, które drenowały z niego energię. Po jednym z nich Lentz w pierwszej rundzie wylądował nawet na deskach na minutę przed jej zakończeniem i Oliveira był wówczas o krok od zakończenia pojedynku. Amerykanin w drugiej rundzie dość niespodziewanie zdołał jednak się pozbierać i wygrał ją, zapaśniczo dominując zaskoczonego chyba trochę takim obrotem spraw Brazylijczyka. W trzeciej jednak Amerykanin nie miał już kompletnie sił. Przyjmując razy od rywala w stójce, po raz kolejny spróbował obalenia, ale Oliveira świetnie je wybronił, po raz kolejny częstując go mocnym kolanem w klinczu, po którym w okamgnieniu zapiął ciasną gilotynę – Lentz, porozbijany i nie mający już w ogóle paliwa w baku, próbował jeszcze walczyć, ale ostatecznie odklepał. Tym samym Oliveira, który zademonstrował w tym pojedynku doskonałe wykorzystanie kolan i łokci w klinczu oraz tradycyjnie bardzo dobrą kondycję oraz agresję, która powoli staje się jego znakiem firmowym, zanotował czwarte kolejne zwycięstwo, włączając się do wyścigu o pas mistrzowski kategorii piórkowej.
170 lbs: Alex Oliveira (12-2-1) > KJ Noons (13-8) – poddanie
KJ Noons zupełnie zaskoczył w stójce Alexa Oliveirę, od początku wywierając na niego dużą presję, utrzymując dystans kopnięciami na kolano i będąc szybszym i precyzyjniejszym w chwilach zwarcia. Gdy wydawało się, że zaskoczony brazylijski Kowboj zaczyna tracić rezon, znalazł on drogę do klinczu i pleców Noonsa, by później chwilę nieuwagi Amerykanina wykorzystać do przełożenia ręki pod jego brodą i zmuszenia go do odklepania. Bardzo rozczarowujący występ Noonsa, który do feralnego momentu radził sobie bardzo dobrze. Oliveira tymczasem notuje najcenniejsze i mimo wszystko zasłużone (dobrze zareagował na problemy w dystansie kickbokserskim) zwycięstwo, udanie podnosząc się po porażce z Gilbertem Burnsem w swoim debiucie.
205 lbs: Francimar Barroso (17-4) > Ryan Jimmo (19-5) – decyzja jednogłośna
W pojedynku, który obaj zawodnicy powinni przegrać, Francimar Barroso po kontrowersyjnej decyzji pokonał Ryana Jimmo. W dystansie kickbokserkim to Kanadyjczyk prezentował się nieco lepiej, będąc precyzyjniejszym, ale też jego aktywność pozostawiała wiele do życzenia. Brazylijczyk raz po raz szukał obaleń z klinczu, ale zupełnie nie było w stanie powalić rywala na deski, wiele minut spędzając w klinczu i dociskając Jimmo do siatki. Ostatecznie sędziowie wyżej ocenili zawodnika z Brazylii i jego taktykę polegającą na przytrzymywaniu Kanadyjczyka w klinczu. Tym samym Jimmo zapewne pożegna się z organizacją, przegrywając trzeci z czterech ostatnich pojedynków, a przed nim ostro krytykując UFC za umowę z Reebokiem.
155 lbs: Francisco Trinaldo (17-4) > Norman Parke (20-4-1) – decyzja niejednogłośna
Francisco Trinaldo zaprzeczył porzekadłu, że stary pies nie jest w stanie nauczyć się nowych sztuczek. Brazylijczyk przez prawie dwie rundy lepiej radził sobie w stójce od Normana Parke’a, regularnie okopując wykroczną nogę Irlandczyka i przede wszystkim potężnymi hakami obijając mu korpus. Parke zupełnie nie potrafił otworzyć się w stójce, prawdopodobnie nieustannie obawiając się lewego sierpowego Trinaldo. Niby chwilami wywierał presję, ale nie wynikało z niej niemal nic, a aktywniejszy Brazylijczyk trafiał znacznie częściej. Irlandczyk próbował ratować się obaleniami, ale tylko w trzeciej – zdecydowanie dla siebie najlepszej – rundzie udało mu się przez kilka minut kontrolować Massarandubę i zagrażać mu duszeniem zza pleców. Ostatecznie sędziowie słusznie orzekli zwycięstwo Trinaldo, który dzięki poprawionej stójce, bardzo dobrej obronie przed obaleniami i naprawdę przyzwoitej kondycji zanotował trzecie kolejne zwycięstwo i nieśmiało puka do szerokiej czołówki kategorii lekkiej.
170 lbs: Darren Till (13-0) > Wendell Oliveira (24-9) – KO
Wendell Oliveira w pierwszej rundzie nie potrafił poradzić sobie z zasięgiem Darrena Tilla, jedyne w zasadzie sukcesy notując w klinczu, gdzie przez kilkadziesiąt sekund był w stanie trzymać pod siatką rywala i zasypywać go mocnymi kolanami na korpus. Trenujący w Brazylii Brytyjczyk znacznie lepiej poczynał sobie jednak w stójce, przede wszystkim odwołując się do mocnych kopnięć na wszystkich wysokościach. Pomimo tego pierwsza runda toczona była jednak w dość wolnym tempie – Oliveira nie był w stanie przedrzeć się przez zasięg Tilla, a ten ostatni miał sporo szacunku dla siły ciosu przeciwnika. W drugiej jednak wszystko się zmieniło – walczący z odwrotnej pozycji Brytyjczyk od początku zasypał Oliveirę gradem uderzeń, a gdy walka trafiła do parteru, szybko odprawił go soczystymi łokciami z góry. Bardzo dobry debiut Tilla, który po pojedynku nie potrzebował tłumacza, przemawiając na przemian a to po angielsku, a to po portugalsku.
145 lbs: Rony Jason (15-5) > Damon Jackson (9-2) – poddanie
Zapaśnicze zapędy Damona Jacksona w pierwszej rundzie przyniosły dobre rezultaty – Amerykanin, mając Brazylijczyka wciśniętego w siatkę, co mocno ograniczało temu ostatniemu jakąkolwiek ofensywę, zdołał ulokować na jego szczęce kilka mocnych ciosów z góry. Taką samą taktykę Jackson próbował wcielić w życie w drugiej rundzie, na jej początku świetnie pod ciosami obalając Jasona – tym razem jednak Brazylijczyk, który wcześniej w UFC demonstrował już doskonałą pracę z pleców, a i na plecach od dawna wytatuowane ma ostrzegawcze „Jiu-Jitsu”, złapał Jacksona w rewelacyjny trójkąt nogami. Rozpaczliwie próbujący wydostać się z dramatycznie trudnej pozycji Amerykanin w końcu zmuszony został do odklepania, pieczętując bardzo efektowne zwycięstwo Rony’ego Jasona, który w wywiadzie po walce dał wyraz swoim poglądom politycznym niczym swego czasu Jacob Volkmann.
125 lbs: Jussier da Silva (18-3) > Wilson Reis (19-6) – decyzja jednogłośna
Doskonały specjalista od BJJ, Jussier Formiga, w konfrontacji z Wilsonem Reisem wcielił się w rolę kontruderzacza, demonstrując spory progres w płaszczyźnie (kick)bokserskiej. Niby to Reis był agresywniejszym zawodnikiem, ale nie potrafiąc wykorzystać swojego odwrotnego ustawienia, raz po raz był karcony krótkimi bokserskimi kontrami przez Formigę, który w drugiej rundzie zafundował nawet rywalowi knockdown. Wraz z upływającymi minutami Reis coraz bardziej rozpaczliwie poszukiwał sprowadzenia walki do parteru, ale jego próby pełzły na niczym. Ostatecznie wszyscy sędziowie uznali, że da Silva był lepszy w dwóch z trzech rund, przyznając mu zwycięstwo, które mocno zbliża go (zapewnia mu?) walkę o pas mistrzowski kategorii muszej. Nie sądzę, by Brazylijczyk był w stanie zagrozić Demetriousowi Johnsonowi, ale miło zobaczyć, jak kolejny zawodnik, który kiedyś specjalizował się niemal wyłącznie w walce na chwyty, coraz lepiej radzi sobie w płaszczyźnie uderzanej.
170 lbs: Nicolas Dalby (14-0) > Elizeu Zaleski (14-5) – decyzja niejednogłośna
Nicolas Dalby po bardzo wyrównanym pojedynku znalazł uznanie u dwóch z trzech sędziów punktowych, pokonując Elizeu Zaleskiego. Pojedynek toczył się głównie w stójce, a tam Duńczyk prezentował dużą aktywność, zwłaszcza w obszarze kopnięć – choć nie wynikało z niej szczególnie dużo. Brazylijczyk uderzał rzadziej, ale za każdym niemal razem, gdy wyprowadzał atak, iskrzyło. Dalby próbował wplatać do swojej gry obalenia, ale z bardzo umiarkowanym sukcesem – Brazylijczyk bronił większość z nich, zagrażając rywalowi kimurą w klinczu. Sędziowie orzekli zwycięstwo Dalby’ego, ale równie dobrze mogło ono pójść na konto Zaleskiego. Dalby to solidny rzemieślnik z ciekawym arsenałem kopnięć i bardzo dobrą kondycją. Jakimś cudem może wedrzeć się do czołowej piętnastki dywizji, ale więcej po zawodniku, który miał problemu z Elizeu Zaleskim i wcześniej Mohsenem Baharim, raczej się nie spodziewam.
145 lbs: Mirsad Bektic (10-0) > Lucas Martins (15-3) – TKO
Mirsad Bektic wreszcie potwierdził swoją niebywałą klasę, po raz pierwszy w UFC notując występ na miarę swoich ogromnych możliwości. Reprezentant ATT całkowicie zdominował i zmasakrował bezradnego Lucasa Martinsa, nie dając mu ani milimetra przestrzeni, by skończyć go – zakrwawionego i złamanego – na początku drugiej rundy. Pochodzący z Bośni zawodnik dał się co prawda trafić kilka razy w stójce, ale zademonstrował niesłychaną dynamikę przy obaleniach, zwierzęcą agresję, świetną kontrolę z góry i mordercze ground and pound. Notując trzecie z rzędu zwycięstwo w organizacji, poważnie zbliżył się do pojedynków z szeroką czołówką dywizji – pojedynków, w których absolutnie nie można go skreślać!
115 lbs: Juliana de Lima (8-2) > Ericka Almeida (7-1) – decyzja jednogłośna
Po przeraźliwie nudnej potyczce Juliana de Lima zanotowała pewne zwycięstwo, na przestrzeni trzech rund demonstrując Fitchowską wyższość zapaśniczą nad Ericką Almeidą, udanie powracając do oktagonu po laniu, jakie zafundowała jej swego czasu Joanna Jędrzejczyk.
170 lbs: Tom Breese (8-0) > Luiz Dutra Jr. (11-4-1) – TKO
Pierwsza runda pojedynku debiutującego w UFC Toma Breese z powracającym po ponad rocznej przerwie Luizem Dutrą Juniorem nie była szczególnie efektowna – potężnie zbudowany Anglik wyróżniał się atomowymo lowkingami z odwrotnej pozycji oraz mocnymi kolanami na korpus w klinczu, natomiast Dutra próbował rewanżować mu się okazjonalnymi łokciami w zwarciu. Rozstrzygnięcie nadeszło w końcówce rundy, gdy Breese zamarkował jaba, atakując krosem, którym powalił zupełnie nie czującego dystansu Brazylijczyka na deski, by skończyć go następnie ciosami. Solidy występ Brytyjczyka, który śrubuje nieskazitelny rekord do 8-0, notując udany debiut na wrogim terenie. Z takimi warunkami fizycznymi, bardzo dobrym parterem, coraz lepszą stójką i zapleczem w Tristar może sporo zwojować w kategorii półśredniej.
Wyniki
Karta główna
170 lbs: Carlos Condit (30-8) pok. Thiago Alvesa (21-10) przez TKO (przerwanie lekarza), R2, 5:00
145 lbs: Charles Oliveira (20-4) pok. Nika Lentza (25-7-2) przez poddanie (gilotyna), R3, 1:10
170 lbs: Alex Oliveira (12-2-1) pok. KJ Noonsa (13-8) przez poddanie (duszenie zza pleców), R1, 2:51
205 lbs: Francimar Barroso (17-4) pok. Ryan Jimmo (19-5) przez jednogłośną decyzję (3 x 29-28)
170 lbs: Darren Till (13-0) pok. Wendella Oliveirę (24-9) przez TKO (łokcie z góry), R2, 1:37
155 lbs: Francisco Trinaldo (17-4) pok. Normana Parke (20-4-1) przez niejednogłośną decyzję (2 x 29-28, 28-29)
Karta wstępna
145 lbs: Rony Jason (15-5) pok. Damona Jacksona (9-2) przez poddanie (trójkąt nogami), R2, 3:31
125 lbs: Jussier da Silva (18-3) pok. Wilsona Reisa (19-6) przez jednogłośną decyzję (3 x 29-28)
170 lbs: Nicolas Dalby (14-0) pok. Elizeu Zaleskiego (14-5) przez niejednogłośną decyzję (2 x 29-28, 28-29)
145 lbs: Mirsad Bektic (10-0) pok. Lucasa Martinsa (15-3) przez TKO (kros i uderzenia z góry), R2, 0:30
115 lbs: Juliana de Lima (8-2) pok. Erickę Almeidę (7-1) przez jednogłośną decyzję (2 x 30-27, 30-25)
170 lbs: Tom Breese (8-0) pok. Luiza Dutrę Jr. (11-4-1) przez TKO (kros i uderzenia z góry), R1, 4:58
fot. ZUFFA / UFC.com