UFC

„Czasami musisz być wrednym człowiekiem” – filozofia trenerska według „zmęczonego” Khabiba Nurmagomedova

Trzymający się w ostatnich latach w medialnym cieniu Khabib Nurmagomedov udzielił obszernego wywiadu, wykładając na stół swoje trenerskie karty.

Przebywający od kilku tygodni w Stanach Zjednoczonych Khabib Nurmagomedov miał zupełnie inne – rodzinne – plany na początek 2025 roku. Wszystko jednak zmieniło się, gdy matchmakerzy UFC zabrali się za kompletowanie rozpiski sobotniej gali UFC 311 w Los Angeles.

– Mój plan zakładał, że będę ze swoją rodziną, ze swoimi dziećmi – powiedział Khabib w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił ESPN MMA. – Wszystko jednak się zmieniło. Miesiąc temu, półtora miesiąca temu. Najpierw dali walkę Islamowi, a na początku grudnia ogłosili walkę Umara, potem Tagira. Wiedziałem, że nie ma innej opcji – muszę tu być.

– Planowałem, żeby przyjechać tu na trzy tygodnie przed walką Islama, maksymalnie cztery tygodnie, a nie jak teraz sześć, siedem tygodni. Tak, miałem więc inny plan, ale jest, jak jest.

W 2020 roku Dagestański Orzeł zakończył karierę sportową, a z czasem przejął trenerską schedę po swoim zmarłym ojcu Abdulmanapie.

– Trochę się spodziewałem, że będzie to tak wyglądać, ale nie sądziłem, że to będzie takie trudne – przyznał. – Gdy sam walczyłem, było łatwiej, bo to ja się przygotowywałem, bo to ja wchodziłem do klatki. To ja kontrolowałem wszystko, co się dzieje.

– Życie trenera jest zupełnie inne niż życie zawodnika, bo pozostaje mi tylko gadanie. Nie mogę zrobić nic więcej podczas walki. Mogę dawać tylko braciom wskazówki, będąc poza klatką. To nie jest coś, do czego przyzwyczaiłem się w swoim życiu. Dlatego przyprawia mnie to trochę o ból głowy.

Dagestański Orzeł najwięcej nauczył się od swojego ojca oraz Javiera Mendeza. Stwierdził, że nie było konkretnego momentu, w którym został trenerem – stopniowo, krok po kroku przejmował po prostu coraz więcej trenerskich obowiązków.

– Teraz staram się dzielić tą wiedzą z moimi braćmi – powiedział. – Wiele nauczyłem się też z walki, bo byłem w klatce, wiem, jak to jest ścinać wagę, wiem, jak czujesz się w fight-weeku, jak czujesz się na kilka tygodni przed walką. Wiem, co czują zawodnicy dzień przed walką, w nocy przed walką.

– Dzięki tym dwóm najwspanialszym trenerom i swojemu doświadczeniu posiadam taką wiedzę, że nie mogę być teraz z dala od tych chłopaków. Muszę być na miejscu i dzielić się swoją wiedzą z tymi zawodnikami.

Zapytany, czy czuje obowiązek trenowania kompanów, czy po prostu sprawia mu to przyjemność, Khabib nie zawahał się.

– Muszę – stwierdził. – Poza trenowaniem mam jeszcze tylko jeden obowiązek – chcę spędzać czas z moimi dziećmi. Jednocześnie jednak muszę dzielić się swoją wiedzą z moimi braćmi.

– A to dlatego, że gdy to ja byłem na drodze do zdobycia pasa, gdy go broniłem, oni wszyscy byli przy mnie. Umar, Islam, Tagir, Usman, Gadzhi. Oni wszyscy i wielu innych. Byli przy mnie i mi pomagali. Byli moimi sparingpartnerami, moimi przyjaciółmi. Prawie wszystkich przyjaciół poznałem na macie, jeszcze za czasów, gdy byłem dzieciakiem.

– Rozmawialiśmy nawet kilka dni temu z Islamem i Tagirem, że podróżujemy razem już od osiemnastu lat. Walczyliśmy w amatorskich sportach, potem zawodowych. Mnóstwo wspólnych obozów przygotowawczych. Coś niesamowitego. Nie sądzę, aby ludzie zdawali sobie sprawę, jak blisko jesteśmy, ile czasu razem spędziliśmy.

Wiodącymi postaciami w dagestańskiej ekipie są dzisiaj Islam Makhachev (26-1) i Umar Nurmagomedov (18-0) w UFC, a także Usman Nurmagomedov (18-0) i Gadzhi Rabadanov (24-4-2) w PFL.

Islam i Umar wystąpią już w sobotę, tocząc w ramach gali UFC 311 mistrzowskie walki z odpowiednio Armanem Tsarukyanem i Merabem Dvalihsvilim. Tydzień później w Dubaju w ramach gali PFL Champions Usman stanie do trzeciej obrony pasa wagi lekkiej, krzyżując rękawice z Paulem Hughesem.

W czym tkwi sekret dagestańskiej ekipy?

– Mogę opisać to jednym słowem: poświęcenie – wyjaśnił Khabib. – Ludzie mówią o dyscyplinie, ale czasami dyscyplina nie wystarcza. Wszystko kręci się wokół poświęcenia.

– Kilka dni temu, może z tydzień temu, trenował z nami jeden chłopak z Meksyku. Pozwoliliśmy mu, żeby do nas dołączył, chociaż nie pozwalamy na to, bo mamy wystarczająco dużo sparingpartnerów. Gdzie nie spojrzeć: mistrz, mistrz, mistrz. Nie potrzebujemy nikogo. Mamy na sali prawie trzydziestu zabójców. Po co mamy zapraszać innych?

– Podchodzi do mnie ten gość i mówi, że „hej, podczas przerwy świątecznej chcę jechać do Meksyku”. Mówię mu więc, że „bracie, Meksyk, twoja rodzina, wszyscy innni muszą poczekać, jeśli chcesz zostać mistrzem świata. Musisz być na sali.” W tym właśnie rzecz. Jeśli chcesz zostać najlepszym, zapomnij o rodzinie.

– Chcesz spędzać czas ze swoją rodziną, dzieciakami? Ok, możesz to robić. Zostaniesz najwspanialszym rodzinnym gościem. Nie mam nic przeciwko rodzinnym ludziom. Mówię jedynie, że jeśli chcesz zostać w tym biznesie najlepszy, musisz być gotowy na poświęcenia. Musisz poświęcać swój czas, poświęcać swoje zdrowie, poświęcać wszystko, co masz. Inna droga? Nie znam takiej.

– Byłem w tym sporcie nie tylko jako trener, ale też jako zawodnik. Gdy ludzie próbują coś mi tłumaczyć, robią jakieś wymówki, bo chcą zrobić to czy tamto, to powtarzam: możesz zawsze być przeciętnym zawodnikiem, jak tysiące innych ludzi. Przeciętny zawodnik. Zarobisz trochę pieniędzy, będziesz dobrze żył, ale nigdy nie będziesz mistrzem.

– Możesz mówić, co chcesz, ale znam ten sport lepiej niż ten gość, który starał się wytłumaczyć mi, dlaczego musi jechać do rodziny w Meksyku na dwa tygodnie. Gdy spoglądam na Islama, Usmana, Umara, na siebie i innych gości z naszego klubu, widzę jedno: poświęcenie. Poświęciliśmy całe życie, żeby zostać najlepszym.

Khabib wierzy, że jego ojciec byłby zadowolony z wyników dagestańskiej drużyny. Jego celem zawsze było wygrywanie. Nie znosił porażek, nawet najdrobniejszych.

– Był bardzo dobrym szachistą, dobrym piłkarzem, umiał grać w bilard, był dobrym tenisistą – powiedział o ojcu Khabib. – Ludzie mogą tego nie rozumieć, ale był bardzo mocny w zapasach w gi i bez gi, parter, grappling, wolniak. Był bardzo dobry w każdym sporcie. Miał talent.

– Gdy jego podopieczni startowali, to nie miało znaczenia, czy to amatorskie zawody, czy zawodowe, zawsze chciał zwycięstw. To był jego cel.

– Dlatego jesteśmy, gdzie jesteśmy. Dlatego mamy tyle pasów, tylu mistrzów. Umar, Usman, Gadzhi, Islam. I wielu, wielu innych nadchodzi. Ludzie ich jeszcze nie znają, ale oni nadchodzą. I są bardzo groźni. Będą na szczycie. Może nie jutro, ale za kilka lat będą na szczycie. Są gotowi na swoją szansę. Ich czas nadejdzie.

Skąd natomiast wzięła się wiedza i etos pracy Abdulmanapa, które zaszczepił synowi?

– To wszystko wynikało z jego własnych życiowych doświadczeń – powiedział Khabib. – Tak przeżył swoje życie. Do osiemnastego roku życie mieszkał na wsi. Mieszkał u nas na wsi i trenował tylko wolniaka. Potem poszedł do wojska, bo jak masz osiemnaście lat w kraju ze Związku Radzieckiego i nie idziesz do wojska, to trafiasz do więzienia.

– Poszedł więc do wojska. Spędził tam dwa lata. W wojsku nauczył się judo. Potem wrócił i przeprowadził się na Ukrainę. Tam uczył się sambo, judo. A miał już bardzo dobrą bazę pod wolniaka, bo uczył się go do osiemnastki. Rywalizował potem w zapasach, judo, sambo.

– Miał wtedy naprawdę starą szkołę trenerską za sobą. Od nich wiele się nauczył, ale też sam był bardzo zdyscyplinowanym człowiekiem. Bardzo lubił trenować. Złożyło się więc na to wszystko mnóstwo rzeczy.

– W 1985 albo 1986 zaczął trenować innych, gdy wrócił do mojej wioski. Do naszej wioski. Zaczął trenować młodych na wsi. Od tamtej pory cały czas trenował innych aż do swoich ostatnich dni. Był więc trenerem przez prawie 35 lat.

– Niektórzy ludzie uczą się bardzo szybko, ale nie ma tam dyscypliny, nie ma energii, nie ma wiedzy. On był natomiast bardzo dobrze wykształcony. W szkole zawsze był najlepszym uczniem. Na studiach też był zawsze najlepszy. I nie mówię o fizycznych przedmiotach. Był bardzo mądry. Ciągle czytał książki.

– Zawsze mówił do nas wszystkich – do mnie, do Islama, Umara – jedno: musicie się uczyć. Musicie się dużo uczyć. Musicie znać historię. Dla niego priorytetem była edukacja. Nie sport. Sport był drugi. Pierwsza była edukacja. Może też zakrzewili to w nim jego mama, tata albo wujek. Wiele rzeczy się na to złożyło.

– Gdy zostałem trenerem, zrozumiałem, jak czuł się mój ojciec – podsumował Nurmagomedov. – Rozumiem teraz wszystkie jego uczucia, bo to bardzo, bardzo duża odpowiedzialność. Sposób, w jaki trenujesz… Czasami musisz dać chłopakom odpocząć, czasami musisz ich przycisnąć. Trzeba zachować równowagę. Niektórzy zawodnicy nigdy nie narzekają i można ich bardzo łatwo złamać. Nie rozumieją nawet, gdzie są granice. Niektórzy zawodnicy walczą aż do śmierci. Trenują, robią wszystko i dlatego potrzebują trenera. Musisz go słuchać, bo może teraz nie powinieneś robić czegoś, tylko powinieneś robić coś innego.

– To bardzo, bardzo duża odpowiedzialność i myślę, że teraz rozumiem ten cały rytm, rozumiem, jak się czuł. Czasami jako trener musisz być bardzo, bardzo wrednym człowiekiem. Czasami musisz nim być, ale może w środku nie jesteś. Ale musisz być, bo masz dużą ekipę. To bardzo ważne. Musisz być konkretny z powodu wielu rzeczy. Dlatego rozumiem go bardziej, kiedy zostałem trenerem.

Khabib Nurmagomedov nie ukrywa natomiast, że marzy mu się już spokojne, rodzinne życie.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ

– Gdy ci goście skończą, ja też skończę – powiedział, zapytany o porzucenie roli trenera. – Mam nadzieję, że dojdzie do tego bardzo szybko, bo jestem tym już zmęczony. Wyprzedzamy tę grę od ośmiu, siedmiu ostatnich lat, gdy zostałem mistrzem. Możecie nawet popatrzeć na rekordy w naszej ekipie. Prawie nie przegrywamy. Mówię o 25 zawodowcach od nas. Walczymy, prawie nie przegrywamy, a walczymy na całym świecie. Japonia, Bliski Wschód, Europa, Ameryka, Ameryka Południowa. Walczymy wszędzie na świecie i prawie nie przegrywamy.

– Mamy mnóstwo pasów, mamy wielu mistrzów w wielu różnych organizacjach – ale wszystko to zasadza się na poświęceniu. Wszyscy ci goście, którzy teraz są ze mną, byli przy moim ojcu, gdy zaczynali. Gdy ja skończyłem, razem ze mną skończyło kilku innych gości. Mamy teraz sześciu, siedmiu albo ośmiu na bardzo wysokim poziomie. Gdy oni zakończą kariery, zakończę i ja.

Poniżej obszerna zapowiedź najważniejszego tygodnia w trenerskiej karierze Khabiba.

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button