Dziennik MMA – 5 marca 2015
Najciekawsze wiadomości MMA z Polski i zagranicy z 5 marca 2015.
Hendricks będzie walczył z klasycznej
Johny Hendricks już 14 marca na gali UFC 185 zmierzy się Mattem Brownem w pojedynku, który najprawdopodobniej wyłoni kolejnego pretendenta do pasa mistrzowskiego. Reprezentant Team Takedown w rozmowie z portalem Stack opowiedział o swoim rywala i przygotowaniach do pojedynku.
Zebrałem gości, którzy zawsze idą do przodu, którzy wywierają ciągłą presję i muszę ich trafiać. Teraz, po tym, jak wróciłem do klasycznej pozycji, mam na to swoje sposoby. Kwestia mocy. Podnoszenie ciężarów i odbudowanie siły pozwalają mi nabrać mocy. Trenowałem pod pięć rund, więc wiem, że w przypadku walk trzy-rundowych mogę pójść bardzo ostro.
Bigg Rigg przyznał, że przed poprzednimi walkami odstawił na bok ciężary.
Byliśmy dużo bardziej skoncentrowani na technice. W pewien sposób odeszliśmy od tego, co doprowadziło mnie tutaj. Trzeba zagryźć zęby i po prostu rozpuścić ręce. Do tego chcę powrócić, a ta walka jest do tego świetną okazją. Będę się bił z gościem który jest bardzo twardy, który będzie na mnie siedział. To idealny scenariusz na świetną walkę.
Ok. To ciekawa wiadomość. Pytanie tylko, czy wobec zapowiadanego powrotu do korzeni zobaczymy Hendricksa z walk z Joshem Koscheckiem i Mikem Piercem, w których męczył się przeokrutnie, czy raczej jego wersję z potyczek przeciwko Jonowi Fitchowi lub Martinowi Kampmannowi, z którymi rozprawił się szybko i brutalnie?
| naiver |
Silva chce drugiej walki z Diazem
Anderson Silva, jak niedawno donosiło na swoich oficjalnych stronach UFC, powołując się brazylijskie źródła, miał podobno zmienić taktykę w związku z oblanymi ostatnio testami antydopingowymi i przyznać się do ich stosowania.
Tymczasem plotkarscy spece z TMZ dotarli do Brazylijczyka i przeprowadzili z nim krótki wywiad, w którym Pająk zapytany o wyniki testu, nadal kluczył.
Nie wiem, co się stało. Jestem zaskoczony. Gdy mój menadżer zadzwonił i powiedział, że mamy problem, bo testy wypadły źle, powiedziałem „Co?!”. Nie wiem, co się stało.
Silva został także zapytany, czy leczenie kontuzjowanej nogi mogło mieć tu jakieś znaczenie.
Może. Ale nie sądzę. Muszę sprawdzić stare suplementy, które zażywałem. Nigdy nie walczyłem z komisją w tym sporcie. Jestem szczęśliwy, bo komisja pomaga mnie, ja pomagam komisji. Pracujemy razem. To wszystko jest złe dla sportu, złe dla mojego życia. Nigdy nie korzystałem z niczego do poprawienia swojej formy.
Co szczególnie zaskakujące jednak, wydaje się, że Anderson nadal nie ma dość i myśli o powrocie.
Myślę, że przyszły rok… Myślę, że będzie rewanż z Nickiem (Diazem). Zdecydowanie. Jestem gotowy. Szanuję komisję. Kiedy to wszystko będzie za mną, znów zmierzę się z Nickiem.
Również cieknie Wam z pyska ślina i świecą się oczy na myśl o rewanżu Silvy z Diazem?
| naiver |
Dillashawowi naprawdę zależy na dużej kasie
TJ Dillashaw w rozmowie z MMAJunkie ponownie wyraził chęć walki z mistrzem niższej kategorii wagowej, Demetriousem Johnsonem:
Na pewno potrafię zejść z wagą niżej. Łatwo mi się robi limit 61 kilogramów. Odpowiada mi to. Nie lubię ścinać zbyt dużo. Chcę utrzymać szybkość, bo to moja mocna strona. Mogę jeszcze nieco ściąć.
Demetrious to znakomity zawodnik – moim zdaniem najlepszy zawodnik na świecie. Jego technika jest bezbłędna. Praca na nogach wyśmienita. Jest strasznie szybki. Mój cel to bycie najlepszym zawodnikiem na świecie, a żeby to osiągnąć trzeba wygrywać z gościami takimi jak Johnson. Czy powinni nam więcej zapłacić za taką walkę? Jasne. Ale chcę po prostu wyrobić sobie jak najlepszą markę. Na pewno bym się strasznie cieszył z takiej walki.
Wolałem, gdy TJ wyzywał Jose Aldo.
| Bolt |
Fabiński dla McLellana, Umalatov dla Moraesa?
Wygląda na to, że Bartosz Fabiński będzie (jest?) kolejnym Polakiem, który dołączy do UFC. Najpierw portal Fightsport.pl poinformował o jego angażu w największej organizacji MMA na świecie na okoliczność zastępstwa dla Sergio Moraesa za kontuzjowanego Petera Sobottę, później natomiast Wirtualna Polska doniosła, że Fabiński faktycznie wystąpi na krakowskiej gali UFC, ale jego przeciwnikiem będzie nie Brazylijczyk, ale Garreth McLellan, który pozostawał bez rywala po tym, jak z rozpiski wypadł z powodu kontuzji ręki Krzysztof Jotko.
Jak natomiast donosi jeden z rosyjskich portali, rywalem Sergio Moraesa został Gasam Umalatov – mało efektowny średniak, który pewnego poziomu – niezbyt zresztą wysokiego – nie przeskoczy nigdy.
Tak czy inaczej, wygląda na to, że Bartosz Fabiński w wyścigu o UFC wyprzedził Oskara Piechotę, ale… co się odwlecze, to nie uciecze. Imadło ma jeszcze czas, by szlifować stójkę i zapasy.
Szkoda tylko, że Fabiński, nasz bodaj najlepszy specjalista od łokci, trafia do kategorii średniej, bo od dłuższego czasu zapowiadał przejścia na stałe do tej niższej, do czego zresztą uczynił już pierwszy krok, przed kilkoma miesiącami udanie w tejże dywizji debiutując. Jeśli jednak po krakowskiej gali zechce podbijać kategorię dowodzoną przez Robbiego Lawlera, z pewnością nikt nie będzie czynił mu przeszkód.
| naiver |
Lewis walczy tylko po to, by spłacić dom
Jeden z ciekawszych nabytków wagi ciężkiej UFC, Derrick Lewis, w rozmowie z portalem MMAJunkie w dość oryginalny i nietypowy dla zawodnika największej federacji świata sposób wypowiedział się na temat swoich zawodowych planów. Czarna Bestia twierdzi, iż jego pojedynki w formule MMA są tylko sposobem na zarobienie pieniędzy na opłacenie kredytu za dom – gdy mu się to uda, skończy ze sportem.
Chcę spłacić dom, a jak to zrobię, walki w zasadzie nie będą mnie obchodziły.
By uzbierać ostateczną sumę, potrzeba mu jeszcze około trzech pojedynków na obecnym kontrakcie.
Lewis twierdzi również, że sport, jaki uprawia, czyni go nerwowym, co przeszkadza mu w kontaktach z rodziną będącą dla niego na pierwszym miejscu. Jakiekolwiek starcia o mistrzowskie pasy nie obchodzą go zupełnie.
Widzę, że Derrick to prawdziwy oryginał. Pomimo ogromnego sukcesu, jakim jest walka i wygrywanie w największej federacji świata, pojęcie sportowej ambicji zupełnie u niego nie istnieje. No ale przynajmniej jest szczery – przypomina mi się, jak swego czasu w dość kontrowersyjny sposób podkreślił, że do oktagonu wchodzi z chęcią zamordowania swoich rywali.
Przypominam też, że 6 czerwca Amerykanin zmierzy się w rewanżowym pojedynku z Shawnem Jordanem (pierwsze, wygrane przez Savage’a starcie miało miejsce w 2010 roku).
| Calo |
Dos Anjos o walce z Pettisem
Rafael dos Anjosem, który już za kilka dni stoczy najważniejszy pojedynek swojego życia – o pas mistrzowski kategorii lekkiej z Anthonym Pettisem – rozmawiał z MMAJunkie.
Całe życie na to pracowałem, na walkę o pas. Czuję się tym uszczęśliwiony. Pierwszy raz walczę bez poczucia presji. Po prostu się cieszę tym, że jestem w tym miejscu. Jestem pewny siebie w tym pojedynku.
Przeprowadziłem się tutaj trzy lata temu (do USA). Nie było łatwo. Nie jestem gwiazdą, muszę ciężko pracować, muszę wykarmić dzieci. Pochodzę z nizin społecznych. Wiem, jak ciężko wygląda tam życie. Nie miałem bogatej matki czy ojca, który by mnie wspierał. To ja zawsze dbałem o rodziców i czułem odpowiedzialność. Ale teraz w końcu mam swoją szansę. Szansę na zmianę życia, którą wykorzystam.
O swoim najblższym rywalu Brazylijczyk wypowiedział się krótko:
Jest dobrym zawodnikiem, ale nie niemożliwym do pokonania. Jesteśmy na szczycie dywizji, więc ten który popełni błąd, będzie musiał za niego zapłacić.
| Bolt |
Watson odszedł z powodu kłótni z obozem Rousey
Tak twierdzi FrontRowBrian, który, nawiasem mówiąc, od jakiegoś czasu śledzony jest na Twitterze przez każdego szanującego się fana z Polski (nie ma za co), a także zaczął w końcu trafiać na czołówki amerykańskich portali pomimo jawnej wrogości, jaką żywi wobec niego (z wzajemnością) tamtejszy dziennikarski guru MMA, Ariel Helwani.
https://twitter.com/FrontRowBrian/status/573237993558962176
https://twitter.com/FrontRowBrian/status/573238242641911808
https://twitter.com/FrontRowBrian/status/573239713844367362
Czyżby chodziło o pyskatego Ormianina?
| naiver |
Conor wyjaśnia latającą czapkę Zingano
Conor McGregor w rozmowie z Arielem Helwanim wyjaśnił, że nie ma pojęcia, o co chodziło Cat Zingano, gdy rzuciła w jego kierunku czapkę, wychodząc na UFC 184 do walki z Rondą Rousey. Irlandczyk twierdzi, że absolutnie nie ma żadnego beefu z Zingano, którą bardzo ceni. W swoim stylu dodał:
Widziałem tę czapkę z kilometra. Mogłem ją złapać, ale pomyślałem, że przepuszczę, żeby ci za mną mogli ją sobie zabrać.
| naiver |
fot. Zuffa / UFC.com