„Walka z Khamzatem byłaby o wiele większa” – Du Plessis zdradził, w jakich okolicznościach zestawiono rewanż ze Stricklandem na UFC 312
Dricus Du Plessis wyjaśnił, dlaczego w drugiej obronie pasa 185 funtów nie zmierzy się ostatecznie z Khamzatem Chimaevem.
Wiodący prym w wadze średniej UFC Dricus Du Plessis powróci do akcji podczas lutowej gali UFC 312 w Sydney, gdzie w drugiej obronie tronu stanie do rewanżu z Seanem Stricklandem.
Gdyby jednak zależało to od południowoafrykańskiego mistrza, to nie Amerykanin byłby jego przeciwnikiem. Stillknocks nie pozostawił co do tego wątpliwości w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił na kanale Submission Radio.
– Większość ludzi chciało zobaczyć walkę z Chimaevem, wliczając w to mnie – przyznał. – Byłem jednak w stu procentach gotowy także na rewanż z Seanem Stricklandem.
– Teraz wszyscy mówią, że chcieli walkę z Chimaevem, ale to ci sami fani, którzy niedawno chcieli rewanżu ze Stricklandem – tyle że do czasu tego występu, jaki Khamzat dał z Robem. Szczerze mówiąc, byłem przekonany, że ten rewanż ze Stricklandem to pewnik, więc myślałem, że ok, zróbmy to, ale po walce Khamzata to z nim właśnie chciałem walczyć i myślę, że 90% ludzi tak samo na to patrzy.
– UFC obiecało jednak Stricklandowi tę walkę. Tym razem dotrzymali słowa, więc… Nie mam żadnego problemu z rewanżem ze Stricklandem. Oczywiście walka z Khamzatem byłaby o wiele większa i bardziej ekscytująca, bo nie walczyłem z nim wcześniej, jest niepokonany. Jednocześnie jednak Strickland jest w oktagonie bestią, więc ta walka to znów będzie jatka. Nie mogę się doczekać.
W październiku nieukrywający od dawna mistrzowskich aspiracji Khamzat Chimaev koncertowo rozprawił się z Robertem Whittakerem, dominując Australijczyka i poddając w pierwszej rundzie. Wydawało się, że w rajdzie po bitewne usługi mistrza może wyprzedzić Tarzana. Tak się jednak nie stało, choć, jak zdradził Dricus, temat był na tapecie.
– Walka (z Khamzatem) była na stole – potwierdził Afrykaner. – Rozmawialiśmy o niej. Z mojej strony nie było problemu. Wszystko było po jego stronie. Były jakieś nieporozumienia na linii UFC – Khamzat. Nie jestem pewien jakie. Na pewno termin. Termin odgrywał ważną rolę.
– Jednak rozmowy jak najbardziej miały miejsce. Mówiłem, że tej właśnie walki chcę, więc zróbmy ją. Nie byli w stanie tego zestawić. Zrobili więc walkę ze Stricklandem.
Do pierwszego starcia Afrykanera z Amerykaninem doszło w styczniu tego roku. Po 25 minutach wyrównanej walki wiktoria padła łupem Du Plessisa, który wygrał niejednogłośną decyzją sędziów, sięgając wtedy po pas. W pierwszej jego obronie Stillknocks rozmontował Israela Adesanyę.
W drodze do rewanżu z Seanem Dricus zapowiedział ostrą bijatykę od pierwszych sekund. Zwrócił uwagę, że w pierwszej potyczce dwie pierwsze rundy były mocno badawcze, bo nie znali się jeszcze ze Stricklandem. W drugim starciu przyczajki już nie będzie.
Afrykaner nie ma zresztą wątpliwości, że kluczem do pokonania Amerykanina jest agresja. Nie można oddawać mu pola.
– Nie mam problemu z tym, żeby przyjąć na twarz – powiedział. – To była kluczowa różnica. Przyjmę, żeby oddać, bo wiem, że uderzam mocniej. To największa różnica. Wyszedłem tam i biłem się ze Stricklandem jego stylem – zmusiłem go do oddawania pola. Jeśli spojrzeć na Paulo Costę i Izzy’ego, to uciekali przed nim. Uciekali, próbując coś przygotować.
– Strickland jest jednak za dobry na takie rzeczy. Za dobry. Jeśli dasz mu się rozpędzić, to będzie nacierał i nacierał. To typ zawodnika, który pastwi się nad rywalami. Lubi pastwić się nad ludźmi. Jeśli szybko nie pokażesz mu miejsca w szeregu, zamęczy cię.
Poprzednie zawody Dricus zakończył w glorii zwycięzcy nie tylko w oktagonie, ale także za mikrofonem, wyprowadzając w pewnym momencie Seana z równowagi. Czy będzie powtórka z werbalnego lania?
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ
– Nie było to wtedy szczególnie trudne – powiedział Dricus wesoło. – Miałem jeszcze kilka innych broni, ale wystarczyło tylko pierwsze zdanie.
– Zobaczymy, jak będzie teraz. Myślę, że po 25-minutowej wojnie, jaką daliśmy w oktagonie, jest między nami pewien szacunek. Skończyliśmy porozbijani, zakrwawieni.
– Zresztą nawet wcześniej darzyłem Stricklanda dużym szacunkiem. Nie uważam, aby był złym człowiekiem. Nie ze wszystkim, co mówi, się zgadzam, ale jest zabawny, a poza tym jednak zgadzam się z wieloma rzeczami, jakie mówi.
– To wszystko nie ma jednak znaczenia. Jako zawodnik mam oczywiście gigantyczny szacunek dla Seana Stricklanda.
Poniżej gawęda o scenariuszu, w którym Strickland jednak pokonuje na UFC 312 Du Plessisa.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.