UFC

Honorowa postawa! Sean O’Malley obszernie podsumował klęskę z Merabem Dvalishvilim, zapowiedział długi rozbrat z oktagonem UFC

Sean O’Malley wziął pod lupę sobotnią porażkę z Merabem Dvalishvilim na UFC 306, uchylając też rąbka tajemnicy w temacie swoich planów.

Nie schował głowy w piasek były już mistrz wagi koguciej Sean O’Malley po sobotniej klęsce z Merabem Dvalishvilim w starciu wieńczącym monumentalną galę UFC 306 w The Sphere. Amerykanin nie udzielił co prawda wywiadu w oktagonie, a po gali nie pojawił się na konferencji prasowej, ale przemycił kilka wpisów w mediach społecznościowych, a teraz wziął też udział w swoim cotygodniowym podcaście, w którym podsumował nieudany występ.

– Uważam, że dobrze być pewnym swoich umiejętności, ale obiecałem za dużo, dostarczyłem za mało – przyznał O’Malley. – To była pierwsza rzecz, jaka pojawiła się w mojej głowie. Ku*wa.

– Tydzień w drodze do walki był świetny, najlepsze ścinanie wagi, czułem się świetnie. Nie mam żadnych wymówek. Moja mama mówiła mi potem, że nie byłem sobą, pytała, co się stało. Mówię jej, że nic, po prostu oberwałem. Nie mogę na nic tego zrzucić. Zero wymówek.

O’Malley ocenił, że z perspektywy czasu mógł w niektórych akcjach mocniej próbować zerwać uchwyt Dvalishviliego, poszarpać się, aby wrócić na nogi. Przyznał jednak, że wtedy w oktagonie wydawało mu się, że nie ma sensu mocować się z silnym jak tur Gruzinem i lepiej poczekać na początek kolejnej rundy, aby poszukać swoich szans w stójce.

Dwaj z trzech sędziów przyznali dwie rindy Amerykaninowi – trzecią i piątą – co zaskoczyło nawet jego samego.

– Cholera, gdybym wygrał jeszcze jedną – powiedział. – Jedna runda więcej! Szaleństwo. Dziwnie nawet o tym myśleć. Szaleństwo.

Suga z powodu porażki szat nie rozdzierał, choć nie ukrywał, że ma świadomość, że zmarnował gigantyczną szansę. Efektowna wiktoria na tak majestatycznej i tak mocno promowanej gali katapultowałaby go na medialne i sportowe szczyty.

O’Malley wierzy jednak, że jego rywalizacja z Dvalishvilim nie jest zakończona.

– Wiem, że mogę go pokonać – powiedział. – W tym rzecz. No ale jest, jak jest. Jestem niepokonany w rewanżach!

Obchodzący wkrótce 30. urodziny zawodnik po sobotniej porażce znalazł się na celowniku między innymi Petra Yana, Cory’ego Sandhagena czy Henry’ego Cejudo. Zamierza jednak zrobić sobie teraz długą przerwę. Chce zadbać o swoje zdrowie. Nie interesują go absolutnie żadne zestawienia.

– Prawdopodobnie nie będę walczył przez dziewięć, dziesięć miesięcy, może rok – powiedział. – To będzie kawał czasu. Ludzie będą musieli przez jakiś czas oglądać UFC bez Suga Show.

– Dobrze będzie zrobić sobie uczciwą przerwą, żeby się w pełni zaleczyć. Nikt nie jest dla mnie następny. Najpierw moje zdrowie. Prawdopodobnie nie będę walczył do czerwca albo lipca przyszłego roku.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button