UFC

„Ni ch*ja nie zasługują, aby walczyć o pas mistrzowski” – Aspinall bez ceregieli o Jonesie i Miociciu, „Bones” odpowiada i szydzi z zapasów Brytyjczyka

Tymczasowy mistrz wagi ciężkiej UFC Tom Aspinall nie zostawił suchej nitki na Jonie Jonesie – ten szybko odpowiedział.

Tom Aspinall ma dość gadulstwa Dany White’a, który od kilku dobrych miesięcy wykorzystuje każdą okazję – a nawet takowe tworzy – do uchylania nieba Jonowi Jonesowi, kurczowo trzymając się jego zestawienia ze Stipe Miociciem, szykowanego wstępnie na listopad.

Goszcząc w podcaście Believe You Me, brytyjski tymczasowy mistrz – opromieniony niedawną obroną pasa nad Curtisem Blaydesem – w język się nie gryzł, nie oszczędzając Jona Jonesa i podając w wątpliwość zapewnienia Dany White’a, jakoby Bones po walce ze Stiopikiem był gotów na Brytyjczyka.

– Nigdzie w przestrzeni publicznej nie znajdziecie niczego, co sugerowałoby, że jest gotowy na walkę ze mną – powiedział Tom. – Nic takiego nie istnieje. Rzucam wyzwanie każdemu oglądającemu ten wywiad, aby znalazł jakąkolwiek wypowiedź Jona Jonesa, jakikolwiek cytat o tym, że wyjdzie do mnie, jeśli pokona Stipego. Nie ma czegoś takiego. Gość jest sprytny. Wiemy też, że dzisiaj ma delikatną nadwagę.

– Gość siedział, objadał się chipsami z przygotowanym już iPhonem, czekając i trzymając kciuki, aby Curtis mnie znokautował – i wtedy od razu zacząłby o tym pisać.

– Bądźmy szczerzy. Od czasu, gdy wygrałem tę walkę, gość przepadł. I tak będzie aż do momentu, aż przejdzie na emeryturę. Nie ma opcji, aby gość kiedykolwiek do mnie wyszedł. Zero szans. Wyślę Jona Jonesa na emeryturę, nie wchodząc nawet z nim do oktagonu.

– Ni ch*ja nie zasługują, aby walczyć o pas mistrzowski – dodał o Jonesie i Miociciu. – To nie są w tej chwili najlepsi ciężcy. Dana White i resztą mogą mówić, co chcą – ale to nie są najlepsi ciężcy na świecie.

– Nie mówię, że nie mieli fantastycznych karier. To byli moi idole. Chcę mieć taką karierę jak oni. Taki mam w życiu cel – ale teraz nie są najlepsi. Teraz z całą pewnością nie są najlepsi, więc przestańmy raz na zawsze opowiadać bzdury, że jest inaczej.

– Widzę to tak: jestem najlepszym ciężkim na świecie, a nie jestem za takiego uznawany. Trzymają ten pas w charakterze zakładnika i Jon Jones jest tym zachwycony. Uwielbia, że Dana White w absolutnie każdym wywiadzie… Możesz mówić o zawodnikach z wagi koguciej, a Dana White i tak zmieni temat i zacznie opowiadać, jaki to niesamowity jest Jon Jones. Ale skoro jest tak dobry, to sprawdźmy to. Walczmy. Jestem numerem jeden na świecie. Postawmy wszystko na szali i zobaczmy, kto tutaj rządzi. Ja czy Jon? To naprawdę bardzo proste.

– Jestem teraz najlepszym ciężkim na świecie. Jon Jones nim nie jest. Jestem gotowy, aby to sprawdzić – on nie jest na to gotowy. O tym właśnie mówię. Jestem najlepszym ciężkim na świecie.

– W wadze ciężkiej to ja rozdają karty. Nie on. Chcę być uznawanym za najlepszego. Mam prawdziwy pas. To ja go bronię. On walczy z 42-letnim Stipe Miociciem, który ma milion bitewnych lat na karku. Jeśli chcesz naprawdę być tym gościem, musisz wyjść do mnie.

Ostre te wypowiedzi Aspinalla nie uszły uwadze Jonesa. Amerykanin we wtorek zasypał platformę X wpisami, w których zainteresowania starciem z Brytyjczykiem nie wyraził.

– Wypłynęło chyba jakieś nagranie ostatnio, na którym mówię, że po Stipe interesuje mnie tylko Francis – napisał. – Jednak ten film był nagrany ponad rok temu. Zanim w ogóle doznałem kontuzji, zanim pojawił się tymczasowy mistrz. Już wtedy dałem do zrozumienia, że nie interesują mnie więcej przypadkowi goście.

– Teraz jakimś sposobem nagle unikam walki, która nigdy nie była negocjowana, nie była w ogóle rozważana. Lol. Zostaję przy swoich planach. Jon Jones nie tańczy dla nikogo. Ile pasów mi potrzeba? Ile razy jeszcze mam łamać własne rekordy.

– Na całym świecie jest masa zawodników, którzy są przekonani, że mogą pokonać Jona Jonesa. Nie tworzyć dla ciebie posągów. Wyjdź i wygraj więcej walk, wyrób sobie nazwisko. Tylko tak możesz tego dokonać.

– Mam 37 lat, skopałem już tyłki wszystkim. Moja robota polega teraz na tym, aby efektownie to zakończyć i nagrać potem wspaniały film. Dołączyć do Toma Brady’ego, Floyda Mayweathera i reszty emerytowanych skurczybyków.

Jon Jones nie omieszkał też wyszydzić Toma Aspinalla za jego zapasy – a konkretnie za poniższe nagranie, na którym Brytyjczyk wziął się za bary z byłym zawodnikiem rugby Ugo Monye.

– Wygląda na to, że Tom prezentuje te niesamowite angielskie zapasy – napisał. – Skupiam się na Stipe. On akurat robił zapasy w pierwszej dywizji. Obecnie najlepszy ciężki w historii. Może któregoś dnia Tom pobije rekordy Stipego, ale teraz skupiam się na wielkich rzeczach.

A jednak na koniec Jones minimalnie uchylił furtkę do walki z Aspinallem.

– Dobrze wiedzieć, że gdy jesteś już na ostatniej prostej, twój sport dosłownie błaga cię, abyś nie odchodził – napisał. – Nigdy nie wiadomo. Może UFC zaproponuje mi umowę, jakiej nie będę mógł odrzucić.

Jon Jones vs. Tom Aspinall - kto wygrałby?

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 5

  1. Cieszy, że Tom nie gryzie się w język. Wiadomo, że w ostatnich latach w UFC różnie bywało i względy sportowe już nie są najważniejsze, jak kiedyś. Mamy pizdę Chandlera od 2 lat bez walki, po wpierdolach wcześniej, za to w pierwszej dziesiątce w rankingu, mieliśmy wchodzenie w dupę Conorowi przez lata, niezależnie od realnych wyników sportowych, bo generuje masę siana. Natomiast nic z tego nie było tak pojebane jak ta sytuacja w ciężkiej. Po co komu ten tymczasowy pas, skoro walka dziadków ma się odbyć za wszelką cenę? Nikt nie wie. Osobiście mam nadzieję, że któryś z nich znowu złapie kontuzję i szlag trafi tą walkę. Ciekawe co wtedy zrobi Dana? Kolejny rok zatrzymanej dywizji? :)

  2. Mnie ciekawi inna kwestia i nie mogę tego zrozumieć. Jak im biznesowo wychodzi, Jones vs Stipe + Jones vs Pereira/ Aspinall, przyniesie im więcej hajsu, niż Jones vs Aspinall + kolejnych kilka walk Aspinalla z którego można zrobić wieloletnią gwiazdę.

    Stipe jest tu bez znaczenia, Jones zawalczy maksymalnie dwa razy. Czy to jest więcej warte, niż młody i efektowny Aspinall.

    1. Słuszna uwaga, ale zgaduję, że Dana świetnie wie o tym, że Jones nie wyjdzie do Aspinalla. Więc chce jeszcze złapać ostatni raz hajs pompując galę na Jonesie, który jednak jest legendą co by nie mówić. Nieważne, że walka z dupy. Natomiast potem i tak może wypromować Tomka. Wielce prawdopodobne, że z chęcią zrealizowałby Twój plan, ale tutaj jest uzależniony od JJ.

      1. Niby tak, ale niech się Danka nie zdziwi, o ile ta sytuacja będzie się przeciągać jeśli z Aspinallem będą jakieś problemy negacjacyjne, albo odejdzie, bo ile można dawać się traktować jak śmieć.

Dodaj komentarz

Back to top button