UFC

Porównał się do Ngannou i zarzucił Du Plessisowi, że wiedzie „uprzywilejowane życie”, a sam miał w domu służących i nigdy biedy nie zaznał? Israel Adesanya odpowiada na krytykę!

Israel Adesanya ostro odpowiedział na lawinę krytyki, jaka spadła na niego w następstwie słów, które skierował do Dricusa Du Plessisa.

Sporym echem w drodze do gali UFC 305 w Perth odbiły się słowa Israela Adesanyi, który wygarnął swojemu sobotniemu rywalowi Dricusowi Du Plessisowi, że ten – jako człowiek uprzywilejowany – nigdy nie zrozumie, czym jest bieda i jak to jest być zmuszonym do ucieczki z kraju. Rzecz jednak w tym, że jeszcze kilka lat temu Nigeryjczyk z innego śpiewał klucza!

Kilka dni temu Adesanya udzielił wywiadu TMZ, w którym zarzucił Du Plessisowi kolonizacyjną mentalność. Porównując się do Francisa Ngannou i Abdula Razaka Alhassana – ten pierwszy przeszedł drogę przez mękę, poszukując lepszego życia, a ten drugi za młodu często głodował – Israel Adesanya ukuł narrację, wedle której Afrykaner tego nie zrozumie, bo niczego mu nigdy nie brakowało.

– Dricus powiedział, że trenuje w Afryce, wszystko robi w Afryce, ale ludzie tacy jak Razak czy ja byli zmuszeni uciekać z naszych krajów w poszukiwaniu lepszych możliwości – stwierdził Israel w rozmowie z TMZ. – Nigdy tego nie zrozumie, bo wiedzie swoje uprzywilejowane życie za pie*dolonymi bramami w Południowej Afryce, więc ma tam możliwości.

Rzecz natomiast w tym, że Nigeryjczyk sam nigdy żadnej biedy nie doświadczył, o czym sam kilka lat temu z obfitości serca opowiedział.

– Nawet nie wiedziałem, jak się kąpać, dopóki nie miałem siedem czy osiem lat – przyznał w 2018 roku, opowiadając o swoim dzieciństwie. – Mieliśmy służących, którzy nam gotowali, myli nas. Dopiero mając chyba na karku osiem lat, zdałem sobie sprawę, że nie każdy dzieciak miał tak, jak my. Powiedziałem więc (służbie), że mogę już sam to robić.

Zestawienie przytoczonych wyżej wypowiedzi wywołało lawinę krytyki pod adresem Nigeryjczyka, któremu wprost zarzucono kłamstwa i robienie z siebie ofiary. Przypomniano, że swego czasu – przy okazji walk z Alexem Pereirą – twierdził nawet, że mieszkańcy brazylijskiej faweli mogą się z nim utożsamiać.

Jak zatem naprawdę było z tym dzieciństwem Israela Adesanyi? Wiódł uprzywilejowane życie, czy jednak jego historię można zestawiać z tymi Francisa Ngannou czy Abdula Razaka Alhassana? O to zapytano Nigeryjczyka w najnowszym wywiadzie na The MacLife.

– Ludzie są, ku*wa, idiotami – wypalił Adesanya. – Nie rozumieją. Słuchaj. Wydaje im się, że byłem gościem, który nie miał wokół siebie żadnej dyscypliny albo… Słuchaj. Był taki czas, gdy szło mi bardzo źle w szkole. Naprawdę źle. Mój tata wysłał mnie wtedy, żebym mieszkał z moim nauczycielem, panem Salomonem. Przez rok! Poza domem. Musiałem chodzić z nim do szkoły i tak dalej. Wtedy właśnie nauczyłem się ulicznego życia, bo kilka razy prawie zginąłem. Tylko na niektóre weekendy mogłem wracać do domu.

– Tak, dorastałem w uprzywilejowanym domu, ale nigdy tak naprawdę nie wiedziałem, że mam jakiekolwiek przywileje, bo rodzice na to nie pozwalali. Nadal mieliśmy swoje obowiązki, pomimo że mieliśmy służących. To był wielki dom, więc mieliśmy ludzi od różnych prac.

– Ludzie jednak lubią tworzyć swoje bzdurne narracje i wymyślać głupoty, bo mają tylko jakieś wyobrażenie. Takich ludzi denerwuję samym tym, że żyję, że istnieję. To więcej mówi o nich, niż o mnie. Ja nie zajmuję się innymi, tylko żyję swoim życiem i opowiadam swoją historię. Ale z jakiegoś powodu ich to strasznie denerwuje. Uwielbiam to!

Ojciec Israela Adesanyi był księgowym, a matka pielęgniarką. W 2000 roku rodzina Adesanyi wyleciała do Nowej Zelandii, aby zapewnić dzieciom – w tym Israelowi – najlepszą możliwą edukację.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button