Dana White zmienia narrację nt. statusu Jona Jonesa – choć zapewnia, że Tomowi Aspinallowi „nic się nie należy”
Dana White wywiera medialną presję na Jona Jonesa? Szef UFC uważa, że Stipe Miocic nie powinien być ostatnim przystankiem w karierze Bonesa.
Sternik UFC Dana White zdania nie zmienia. Sternik amerykańskiego giganta nadal utrzymuje, że zestawienie Jona Jonesa ze Stipe Miociciem – niedoszłe w zeszłym roku z powodu kontuzji tego pierwszego – musi się odbyć – pomimo iż, jak zapewnia, niezwykle szanuje tymczasowego mistrza Toma Aspinalla.
– Nie docenia się tego co Aspinall zrobił Curtisowi Blaydesowi – powiedział amerykański promotor w rozmowie z Kevinem Iole. – Sposób, w jaki tego dokonał, szybkość, z jaką tego dokonał. Nie ma żadnych wątpliwości, że to przerażający koleś, który zapowiada się na przyszłość wagi ciężkiej.
– Jednocześnie jednak dopiero się wspina po tej drabinie. Wszyscy opowiadają, że „należy” mu się to, tamto. Nic mu się nie należy.
– Wygląda świetnie i wydaje się, że będzie rządził. Mamy jednak Stipe i Jona, którzy spłacili wszystkie długi, są tu od zawsze, walczyli ze wszystkimi. Bili się we wszystkich możliwych walkach. Ci goście zasługują na wspólną walkę.
– Którykolwiek z nich wygra, uważam, że będzie winien Aspinallowi walkę i da mu tę szansę, którą oni sami dostali wcześniej.
– Ta walka o tytuł miała się odbyć dawno temu – dodał White. – Na wszystkie rzeczy, które się wydarzyły w międzyczasie – kontuzje – można spojrzeć z dwóch stron. Wszyscy mówią: „Dana nie szanuje tego gościa, nie robi tego i nie robi tamtego”. Okazuję obu tym gościom szacunek. Chcą ze sobą walczyć. To walka, której obaj chcą. Walka pełna szacunku. Myślę, że obaj na to zasługują.
– Koniec końców, rozumiem. Wszyscy chcą zobaczyć Toma Aspinalla, ale powiem ci coś, po walce Stipego i Jona, którykolwiek wygra, walka z Aspinallem będzie jeszcze większa.
White potwierdził, że planuje zestawić Jonesa z Miociciem na okoliczność gali UFC 309, która odbędzie się w listopadzie w Nowym Jorku. Obaj zawodnicy przebąkują co prawda o emeryturze, nie wykluczając, że pojedynek ten może być ostatnim w ich karierze, ale White stawia tutaj sprawę jasno.
– Stipe na sto procent idzie na emeryturę po tej walce – stwierdził. – Jon Jones? Wiecie, jak się wypowiadam o Jonie Jonesie i jakie mam zdanie o nim jako zawodniku. Jon Jones zawsze uwielbia stawiać sobie wyzwanie. Przeniósł się do wagi ciężkiej.
– Nie wiem, co Jon Jones zrobi po tej walce, ale byłbym w szoku, gdyby nie chciał sprawdzić się z Aspinallem.
Swoim zwyczajem Dana White nie zaprzepaścił okazji, aby uchylić Jonowi Jonesowi sportowego nieba – tym razem skrytykował wszystkich, którzy nie uważają Bonesa za najlepszego zawodnika P4P.
– Mówię wyłącznie językiem pie*dolnych faktów – zapewnił. – Nie jest tak, że łączą mnie z Jonem Jonesem jakieś wspaniałe relacje, jakie miałem z Rondą, Chuckiem, Conorem czy kilkoma innymi gośćmi, którzy walczyli w przeszłości. Wiecie, że tutaj tak nie jest. To, co mówię o Jonesie, nie podlega żadnej debacie.
Warto natomiast odnotować, że White odrobinę jednak swoje zdanie nt. Bonesa zmienił. Wcześniej forsował narrację, wedle której pokonanie Miocicia będzie stanowić ostateczny i niepodważalny argument na rzecz tezy, że Jones jest najlepszym zawodnikiem w historii MMA. Teraz odrobinę ją zmodyfikował…
– Nie da się podważyć dokonań tego gościa – powiedział White. – Jeśli teraz pokona Stipego, a potem wyjdzie i pokona Toma Aspinalla, nie będzie już o czym rozmawiać. Nie interesuje mnie, jak bardzo nie lubicie Jona Jonesa za jego czyny, bo nie o to chodzi. Nie chodzi o lubienia Jonesa. Mówimy o najostrzejszym gościu, jaki kiedykolwiek chodził po Ziemi. Jeśli wyjdzie i pokona Toma Aspinalla, przypieczętuje swój status najlepszego zawodnika w dziejach.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.