Typowanie KSW 95: Wikłacz vs. Przybysz 5
Analizy najciekawszych walk i typowanie gali KSW 95: Wikłacz vs. Przybysz 5, która odbędzie się w Olsztynie.
Gala KSW 95: Wikłacz vs. Przybysz 5 rozpocznie się w piątek o godzinie 19:00. Transmisja z wydarzenia będzie dostępna na platformie Viaplay.
77,1 kg: Oskar Szczepaniak (6-1) vs. Adrian Zieliński (24-13)
Kursy bukmacherskie: Oskar Szczepaniak vs. Adrian Zieliński 1.68 – 2.19
Starcie młodości z doświadczeniem. Oskar Szczepaniak ma na karku niespełna 25 wiosen, podczas gdy zaprawiony w bojach Adrian Zieliński jest aż o 12 lat starszy.
Gdy w 2022 roku Oskar debiutował pod sztandarem KSW, miałem względem niego spore oczekiwania. Mocno jednak ostudził je słabiutkim występem z Yannem Liasse, w którym zabrakło pewności siebie, aktywności, zdecydowania. Mam jednak wrażenie, że było to konieczne frycowe, które młodzian musiał zapłacić, aby wejść na wyższy poziom swojej kariery. Od tego momentu nabrał wiatru w żagle, a dwóch ostatnich potyczkach wyglądał już rewelacyjnie. Nie zaszkodziło też zapewne przejście z wagi lekkiej do półśredniej.
Starcie z Adrianem Zielińskim to jednak zdecydowanie największe wyzwanie w dotychczasowej karierze Oskara Szczepaniaka – przynajmniej na papierze. Reprezentant Arrachionu to bowiem piekielnie doświadczony zawodnik, który w klatkach Polski i świata widział już absolutnie wszystko. Adrian to przede wszystkim stójkowicz, który my smykałkę do pięściarskich kontruderzeń – lubi na balansie przepuścić uderzenia, poszukując następnie własnych. Jego defensywa zapaśnicza stoi na przyzwoitym poziomie, potrafi przetrwać w parterze.
Krótki obóz przygotowawczy Oskara Szczepaniaka może okazać się tutaj dla niego problemem – szczególnie, jeśli walka wyjdzie poza drugą rundę – ale minimalnie skłaniam się w stronę młodziana. Starego wilka absolutnie nie skreślam, bo nadal posiada w rękawie sztuczki, jakich Oskar jeszcze pewnie nie widział, ale… Młodość, wigor, szybkość, bogaty arsenał uderzeń (kopnięcia na korpus!) i większa wszechstronność Szczepaniaka przesądzą.
Zwycięzca: Oskar Szczepaniak przez (T)KO
77,1 kg: Brian Hooi (19-10) vs. Tymoteusz Łopaczyk (11-3)
Kursy bukmacherskie: Brian Hooi vs. Tymoteusz Łopaczyk 2.15 – 1.70
Kilka spraw… Tymoteusz Łopaczyk nie ma za sobą pełnego obozu przygotowawczego. Jest to dla niego debiut w KSW. Przestrzelił wagę aż o 1,5 kilograma, co oczywiście rodzi wiele pytań – może doskwierał mu jakiś uraz, który uniemożliwił zrzucenie nadwyżki?
Z drugiej zaś strony, Brian Hooi wraca po ponad rocznej przerwie i poważnej kontuzji kolana. Polak jest zawodnikiem wszechstronniejszym, prawdopodobnie fizycznie silniejszym. Uderza mocno, potrafi doskonale odnaleźć się w parterze.
Wcale jednak nie spodziewam się, aby Łopaczyk przewracał tutaj Hooia. Jasne, pamiętamy wszyscy, jak Holendrem poniewierał klinczersko i zapaśniczo Andrzej Grzebyk, ale trzeba mieć świadomość, że w tamtej walce Brian Hooi zrewał więzadło w kolanie. To naprawdę wyjaśnia dziecinną łatwość, z jaką rzeszowianin przenosił wtedy walkę do parteru. Dwunogi Holender taki łatwy do przewrócenia – i utrzymania na dole – już nie jest.
W stójce natomiast zdarzyć może się absolutnie wszystko. Hooi ostatnimi czasy załatał co prawda swoją dziurawą defensywę przed kopnięciami na głowę, ale nadal bywa jednak w stójce mocno trafiany. To samo tyczy się jednak Łopaczyka.
Nie będę ukrywał, że mam tu nie lada zagwozdkę… Jak wspominałem, Tymoteusz jest wszechstronniejszy, ale defensywa zapaśnicza Hooia jest solidna. Holender nie walczył rok, ale ma za sobą pełen obóz przygotowawczy i zdecydowaną przewagę zasięgu ramion, która w szermierce na pięści może mieć kapitalne znaczenie. Bez żadnego przekonania…
Zwycięzca: Brian Hooi przez (T)KO
70,3 kg: Roman Szymański (17-8) vs. Marcin Held (28-10)
Kursy bukmacherskie: Roman Szymański vs. Marcin Held 1.81 – 2.01
Kapitalnie zapowiadające się starcie pomiędzy dwoma mocnymi lekkimi, którzy pomimo młodego wieku – Roman Szymański ma 31 lat, a Marcin Held 32 – są już bardzo doświadczeni. Obaj nie mają za sobą najlepszego okresu. Roman przegrał dwie ostatnie walki, a Marcin trzy z ostatnich czterech.
W stójce daję przewagę Romanowi. To lepiej poukładany technicznie bokser, z lepszą pracą na nogach, smykałką do kontruderzeń. Jego piętą achillesową są ostatnimi czasy nieprzygotowane lowkingi, które w walce z Valeriu Mirceą przypłacał inkasowaniem mocnych kontr. Stójka Marcina jest mniej oszlifowana, choć absolutnie nie można odmówić mu tamże pewnej skuteczności. Co ważne, tyszanin nie obawia się wchodzić w wymiany, lubi nacierać. Pomaga mu oczywiście bajeczny parter – bo jego rywale muszą w swoje poczynania wkomponować ryzyko wylądowania na dole, a tego by nie chcieli.
Nie jest łatwo wskazać faworyta tego pojedynku. Oczami wyobraźni widzę nacierającego Helda, który jednak jest w stójce punktowany przez Szymańskiego. Pytanie jednak – czy Roman wytrzyma presję? Walka ze wstecznego najłatwiejsza nie jest, w jednak w parterze spodziewam się przewagi Marcina. Owszem, Roman to świetny scrambler, ale ostatnimi czasy byli w stanie okiełznać jego parterowe żądze – ewentualnie przetrwać – Valeriu Mircea czy nawet Leo Brichta, a Marcin Held w walce na chwyty to absolutna elita.
Innymi słowy, scenariusza, w którym Roman wygrywa to na punkty – utrzymuje walkę w stójce, gdzie trafia częściej – albo nawet przez nokaut, nie wykluczam, ale za minimalnie bardziej prawdopodobny uważam ten, w którym jednak ciągła presja ze strony tyszanina w końcu zacznie sprawiać Szymańskiemu problemy.
Zwycięzca: Marcin Held przez decyzję
120,2 kg: Phil De Fries (24-6) vs. Augusto Sakai (16-5-1)
Kursy bukmacherskie: Phil De Fries vs. Augusto Sakai 1.34 – 3.25
Na bezrybiu i rak ryba. Augusto Sakai ma dodatni bilans w UFC, wygrał ostatnią walkę, a jako że na nadmiar mocnych ciężkich – dostępnych ciężkich – na świecie narzekać nie możemy, to…
Przyznam natomiast szczerze, że za każdym razem, gdy próbuję sobie wizualizować zwycięstwo Brazylijczyka, do głowy przychodzą mi jego fatalne walki z leciwym Alistairem Overeemem z 2020 roku oraz z rzemieślniczym Sergeyem Spivakiem z 2022 roku. Defensywa zapaśnicza Augusto Sakaia w pojedynkach tych leżała i kwiczała. Wyglądał pod tym kątem dramatycznie słabo. Zresztą kondycyjnie również. Ba! Mołdawianin w drugiej rundzie – gdy już wymęczył Brazylijczyka w pierwszej – rozdawał nawet karty w stójce.
Jasne, Augusto Sakai ma na koncie kilka cennych skalpów w osobach Marcina Tybury czy Blagoia Ivanova, ale to było 4-5 lat temu. Jest to nadal zawodnik względnie młody – ma 33 lata – ale wspomniane przeze mnie starcia z Overeemem i Spivakiem stanowią tutaj gigantyczną czerwoną flagę.
Wiadomo, waga ciężka, czynnik losowy nieco większy – zbłąkany cios i może być po wszystkim – a Phil De Fries w każdej niemal walce inkasuje ciosy, po których na moment szaleje mu błędnik, ale… Trudno nie faworyzować tutaj mistrza. Nawet gdyby z jakiegoś powodu nie dawał rady przewracać Sakaia, to powinien rozdawać karty w klinczu. Prawdopodobnie także kondycyjnie będzie lepszy – może i ma na karku 38 lat, ale ma już spore doświadczenie w wojowaniu na 5-rundowym dystansie, także pod kątem przygotowań.
Innymi słowy…
Zwycięzca: Phil De Fries przez poddanie
61,2 kg: Jakub Wikłacz (15-3-2) vs. Sebastian Przybysz (12-3-1)
Kursy bukmacherskie: Jakub Wikłacz vs. Sebastian Przybysz 1.32 – 3.40
Przyznam szczerze, iż przed czwartą walką obu zawodników w roli faworyta – niewielkiego ale jednak – widziałem Sebastiana Przybysza. Wydawało mi się, że jeśli tylko zdoła wyeliminować błędy z trylogii – a zatem przestanie wdawać się w kulanki z Jakubem Wikłaczem – w stójce będzie skuteczniejszy i skończy w glorii zwycięzcy. I owszem, w pierwszej odsłonie czwartego starcia Sebić posłał Jakuba na deski, ale… Na tym się skończyło. Później stery walki coraz wyraźniej przejmował Wikłacz. Wywierał nieustanną presję, smagał rywala swoimi firmowymi frontalami, szukał obaleń – a w parterze był o krok przed Przybyszem.
W jakim stopniu na dyspozycję Sebastiana w tamtym starciu wpłynęła jego ówczesna nadmierna częstotliwość startu? Czy to ona odpowiadał w głównej mierze za jego niedyspozycję kondycyjną, większą niż zazwyczaj statyczność? Wykluczyć tego absolutnie nie sposób, ale styl walki Jakuba – in your face mothermother – również miał znaczenie.
Pytanie zatem, czy Sebastian znajdzie sposób na spowolnienie Jakuba? Zmusi go do szanowania przestrzeni tj. tak zagrozi mu w stójce, że zniechęci go do ciągłego wywierania presji? Sposobem na to wydają się oczywiście mocne uderzenia – szczególnie na korpus, jak w rewanżu – wsparte wysoką mobilnością.
Mam jednak wrażenie, że to Jakub w ostatnich latach mocniej się rozwinął. Parterowo zawsze był piekielnie mocny, ale teraz uzupełnił to o funkcjonalną – efektywną! – stójkę, podkręcając agresję. Mentalnie też broni nie składa nawet wtedy, gdy wydaje się, że pali mu się grunt pod nogami. Presja, frontale, grappling – to naprawdę działa. Dojrzał, uwierzył w siebie i swoje umiejętności.
Nie odbieram tutaj absolutnie szans pretendentowi – kto wie, może nabrał takiego głodu walki, że teraz wyjdzie w wersji 2.0, zwłaszcza że jednak presja ciąży na Jakubie – ale mając na uwadze dwie ostatnie potyczki, jakie stoczyli, trudno jednak nie faworyzować tutaj reprezentanta Czerwonego Smoka.
Zwycięzca: Jakub Wikłacz przez decyzję
Pozostałe typy:
Patryk Surdyn (7-4) > Shamad Erzanukaev (2-0)
Krystian Bielski (9-6) > Borys Dzikowski (3-1)
Michał Dreczkowski (4-0) > Stevan Jarić (4-1)
Dawid Kuczmarski (5-0) > Morgann Gbolou (4-2)
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.