„Skoro Sergey z taką łatwością trafił Toma…” – Jon Jones reaguje na ogłoszenie walki Toma Aspinalla z Curtisem Blaydesem na UFC 304
Mistrz wagi ciężkiej Jon Jones zabrał głos na temat zestawienia pojedynku Toma Aspinalla z Curtisem Blaydesem na UFC 304.
W czwartek Dana White ogłosił, że w pierwszej obronie tymczasowego pasa wagi ciężkiej Tom Aspinall stanie do rewanżu z Curtisem Blaydesem, który odbędzie się podczas lipcowej gali UFC 304 w Manchesterze.
Ogłoszenie to nie umknęło unikającemu Brytyjczyka jak diabeł święconej wody Jonowi Jonesowi. Amerykanin przez kilka godzin publikował na platformie X rozmaite wpisy, z jednej strony poddając w wątpliwość umiejętności Toma Aspinalla, a z drugiej gloryfikując swoje własne dokonania.
– Curtis vs. Tom o miano oficjalnego pretendenta numer jeden! – napisał.
Wpis ten Bonesa – jak zresztą kilka kolejnych – nie spotkał się jednak z najżyczliwszą reakcją ze strony użytkowników X, zirytowanych jego narracją.
– Trolle wmawiają mi, że spowalniam dywizję, bo doznałem kontuzji – odpowiedział krytykom Jon. – Jednocześnie jednak dwaj następni ciężcy nie walczą nawet w walce wieczoru? Ciekawe. Jestem na odpowiedniej drodze. W listopadzie przypomnę to całemu światu. Ponownie.
Bonesowi szybko jednak wyjaśniono, że starcie Toma Aspinalla z Curtisem Blaydesem jest jedynie co-main eventem – pod walką wieczoru Leona Edwardsa z Belalem Muhammadem – ponieważ na jego szali znajduje się tylko tymczasowy pas, z czym Amerykanin ma pewien związek.
Zignorowawszy te uwagi, Jones odniósł się do wpisu, w którym zarzucono mu, że jest już przeszłością i nią właśnie się teraz karmi.
– Gość, który prawdopodobnie nigdy nie był w Internecie nazywa mnie przeszłością? – napisał Jon. – Nabrałem kilka funtów po operacji, mam siwe włosy na brodzie i już jestem przeszłością?
– Coś mi się wydaje, że gdy ostatnio widziałeś mnie na robocie związanej z MMA, kończyłem ją z nieskazitelnym zwycięstwem. Moje umiejętności MMA są teraz lepsze niż kiedykolwiek wcześniej. Zabawne, że nie jesteś ze mną na sali, a opowiadasz o moich umiejętnościach.
– Nawet gdybym teraz nie był już najlepszy, to gdybym chciał, przez następne pięć lat mógłbym walczyć z najmocniejszymi gośćmi. Nigdy nie wypadłbym poza Top 10 na świecie. Zawsze mógłbym wyjść i zarobić miliony. Od najlepszego w historii nigdy nie przechodzisz do „przeszłości”. Oczywiście są tzw. gatekeeperzy. Są zawodnicy z B klasy. Ale „przeszłość”?
– Derrick Lewis ma brzuszek, a ma najwięcej nokautów w historii UFC. Ja też mam mały brzuszek, a mam najwięcej rekordów w UFC. Wygląda na to, że jest tu pewien schemat.
– Vitor Belfort miał kratę na brzuchu. Prawdopodobnie dlatego prawie złapał mnie w balachę. Krata na brzuchu Gane’a z pewnością pomogła mu trafić tym kopnięciem w krocze. Nie tracę czasu i idę ufarbować brodę i trochę zrzucić brzuch, zanim ludzie dojdą do wniosku, że zapomniałem, jak się bić.
Zapytany o swoją prognozę na walkę Toma Aspinalla z Curtisem Blaydesem, Jon Jones nie tylko absolutnie nie wykluczył wiktorii swojego krajana, ale pokusił się nawet o przywołanie walki Brytyjczyka z Sergeyem Pavlovichem, przypominając, że, hej, Rosjanin trafił go w głowę!
– Nie będę zaskoczony, jeśli Curtis wygra – napisał Jon. – Widziałem już takie historie wiele razy. Gość przedwcześnie obrasta w piórka i kończy z życiową lekcją pokory.
– Znaczy, skoro Sergey z taką łatwością trafił Toma, jestem pewien, że Curtis też może. Gdy Curtis naprawdę rusza, jest o wiele szybszy, niż ludzie sądzą – a uderza naprawdę mocno.
– Kilka dobrych obaleń w tempo, mocna gra z góry i Tommy może mieć ciężki wieczór. Tak czy siak, będę oglądał. Jestem podekscytowany dodatkowym materiałem do analiz.
Wziąwszy walkę na niespełna trzy tygodnie przed UFC 295, Tom Aspinall znokautował Sergeya Pavlovicha w 69 sekund. Trafił łącznie Rosjanina 10 uderzeniami, inkasując 1.
– Jasne, jeśli mam być naprawdę szczery, to zawsze kibicuję Amerykanom… – kontynuował Jones. – Szczególnie amerykańskim zapaśnikom. Koniec końców, nie ma znaczenia, kto wygra, bo Curtis to także nie przelewki. Znam tylko jeden tor – ten najszybszy. Nie znam innej prędkości. Nie pamiętam, kiedy ostatnio odchodziłem od stołu dla dużych chłopców.
Niewidziany w akcji od 14 miesięcy Jon Jones do oktagonu powróci najprawdopodobniej przy okazji listopadowej gali w Nowym Jorku, gdzie zmierzy się ze Stipe Miociciem.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Ależ ten Bones bredzi, byleby tylko wytworzyć klimat, że Aspinall nie zasługuje na walkę z nim.
Szkoda że takie legendy jak Jones w taki sposób zaczynają psuć swoją reputacje…