„Zobaczymy, czy nie narobi znowu w gacie” – Justin Gaethje rozpisał rozgrywkę mistrzowską w wadze lekkiej przed UFC 300
Sposobiący się do starcia z Maxem Hollowayem na UFC 300 Justin Gaethje wskazał walki, jakie powinny zostać zestawione w rozgrywce o pas wagi lekkiej.
Gdy ogłoszono zestawienie Justina Gaethje z Maxem Hollowayem, które odbędzie się już w sobotę w ramach jubileuszowej gali UFC 300 w Las Vegas, w przestrzeni medialnej pojawiły się apele ze strony fanów, aby Highlight nie uszkodził zbytnio lubianego bardzo w środowisku Błogosławionego.
Zapytany jednak o tego rodzaju wypowiedzi w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił portalowi MMAJunkie.com, Justin podszedł do tematu spokojnie, podkreślając, że absolutnie Hawajczyka nie lekceważy.
– Mam nadzieję, że o mnie też się martwią, bo on posiada takie same zdolności, aby zranić mnie – stwierdził Gaethje. – To niebezpieczna gra. Na szczęście dla mnie nie jest to nic szalonego. To norma. Dla mnie to teraz gra. Gra mojego życia.
Dla Maxa Hollowaya sobotnie starcie stanowić będzie powrót do 155 funtów po pięciu dokładnie latach. Przegrał wtedy w rewanżowej walce o tymczasowy pas mistrzowski z Dustinem Poirierem. Pojedynek ten jest często przywoływany w drodze do UFC 300 w charakterze mocnej przesłanki świadczącej o nieprzystosowaniu Błogosławionego do wojaczki w kategorii lekkiej.
Justin Gaethje wcale nie uważa jednak, aby rewanż Hawajczyka z Diamentem miał jakiekolwiek przełożenie na ich sobotnią walkę.
– Dał świetny występ w tamtym pojedynku – powiedział Justin. – Był wtedy trochę mniejszy, ale ten sport jest szalony. Poirier był tamtego wieczoru odrobinę lepszy. Wygrał tę walkę.
– Może się mylę, ale wydaje mi się, że wtedy Max wszedł na zastępstwo. Tak. Okoliczności były więc wtedy zupełnie inne. Teraz miał czas, miał pełen obóz przygotowawczy, aby nabrać masy.
– Gdy robiliśmy ostatnio konferencję prasową wspólnie, z całą pewnością nie był mniejszy ode mnie. Nawet pomimo tego, że walczy w 145 funtach, myślę, że na co dzień waży więcej ode mnie. To duży koleś.
– Byłem z nim kiedyś na jednej sali. Pomagałem mojemu koledze, który wtedy walczył, a on był w tej samej sali i trenował tam. Jego łydki są tak duże jak jego uda. Gość ma ogromne nogi. Spodziewam się, że będzie duży. Równie duży jak ja i tak samo silny. Mam tylko nadzieję, że z powodu gabarytów będzie też trochę wolniejszy niż zazwyczaj.
Sytuacja w rozgrywce o tron wagi lekkiej UFC jest teraz niejasna. Mistrz Islam Makhachev garnie się bowiem do walki na czerwiec, a jako że nie spodziewa się, aby którykolwiek z czołowych lekkich walczących na UFC 300 był gotów do szybkiego powrotu – tyczy się to także Charlesa Oliveiry i Armana Tsarukyana – na celownik wziął Dustina Poiriera.
Zapytany o tę sytuację, Justin Gaethje podkreślił, że nie robi mu większej różnicy, z kim stoczy swój kolejny pojedynek, jeśli pokona Maxa Hollowaya. Jest natomiast przekonany, że będzie to starcie o pas mistrzowski.
– Skoro nazywają walkę Oliveiry z Tsarukyanem eliminatorem, to niech zwycięzca walczy z Islamem w czerwcu, a potem ja najchętniej ze zwycięzcą zmierzę się w listopadzie w Madison Square Garden – powiedział. – Idealnie by się to dla mnie zgrywało.
– Będę miał czas na odpoczynek, dojście do siebie i powrót na walkę. To dla mnie idealny scenariusz.
– Zobaczymy, czy Oliveira znów nie narobi w gacie. Myślę natomiast, że gdyby to Tsarukyan wygrał (z Oliveirą), wziąłby tę walkę (z Islamem w czerwcu), skoro określają ją mianem eliminatora. Ktokolwiek więc wygra, powinien bić się z Islamem.
– Uważam, że jeśli doceniasz ten sport i rozumiesz, jak działa, to (zasługuję na walkę o pas), bo pokonałem Fizieva, a potem znokautowałem gościa z 2. miejsca. Nikogo innego więc nie ma.
– Oliveira miał walczyć (z Islamem) w październiku. Ja miałem natomiast walczyć ze zwycięzcą w lutym. Nie wyszło i jesteśmy, gdzie jesteśmy. Wszystko w moich rękach.
Zapytany o prognozę na walkę z Maxem Hollowayem, Justin Gaethje przyznał, że wolałby nie nokautować rywala, ale zdaje sobie doskonale sprawę, że na tym właśnie polega ten sport, wobec czego żadnych skrupułów w oktagonie mieć nie będzie.
– Gdyby udało mi się rozciąć jego łuk brwiowy, złamać rękę, czy sprawić, aby nie mógł chodzić, byłby to dla mnie idealny scenariusz – powiedział. – Lepszy niż znokautowanie go. Jestem jednak świadom, że on sam będzie próbował mnie znokautować, więc nie będę rozdzierał szat, jeśli jednak zdołam go znokautować.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.