„Czacha dymi” – Max Holloway podskubał Islama Makhacheva, wyjaśnił, dlaczego krytycy jego walki z Justinem Gaethje na UFC 300 nie mają racji
Były mistrz wagi piórkowej Max Holloway wyjaśnił, dlaczego krytycy jego zestawienia z Justinem Gaethje na UFC 300, nie wiedzą, co mówią.
Za niespełna trzy tygodnie dojdzie do trzeciego w historii UFC pojedynku, na szali którego znajdzie się pas Najostrzejszego Skurczybyka (BMF). Do jego obrony stanie Justin Gaethje, który w ramach gali UFC 300 w Las Vegas skrzyzuje rękawice z przenoszącym się do 155 funtów Maxem Hollowayem.
– Tytuł i cała reszta to fajna sprawa – powiedział Hawajczyk na swoim kanale YT. – Wszystko, co wiąże się z tytułem, to fajna sprawa. Pas BMF jest spoko, ale koniec końców, czekam przede wszystkim na to, aby stanąć naprzeciwko Justina Gaethje.
– Justin Gaethje jest w czubie swojej dywizji. Jest jednym z najlepszych lekkich na świecie od kilku lat. Nawet dłużej. Możliwość dzielenia z nim oktagonu wiele dla mnie znaczy.
Mniej entuzjastycznie do walki podchodzi jednak część fanów oraz ekspertów większych i mniejszych, którzy podważają sportowy sens takiego zestawienia. Justin Gaethje uchodzi bowiem za pretendenta do walki o pas wagi lekkiej z Islamem Makhachevem, podczas gdy Błogosławiony po klęsce Alexandra Volkanovskiego z Ilią Topurią wydaje się mieć otwartą drogę do titleshota w kategorii piórkowej.
Hawajczyk wyjaśnił jednak, że gdy zgadzał się na pojedynek z Highlightem, krajobraz w obu kategoriach wyglądał zupełnie inaczej…
– Wielu ludzi mówi, że to bezsensowne zestawienie – powiedział. – Pytają nas, po co walczymy razem. Dlaczego nie poczekałeś na Topurię? A on (Gaethje) powinien walczyć z Islamem. I tak dalej.
– Niewielu ludzi zdaje sobie jednak sprawę, że w tej grze wszystko dzieje się bardzo szybko. Nic nie jest zagwarantowane. Ile razy widzieliśmy, jak ktoś miał obiecany titleshot, a nigdy go nie dostał? Ile razy widzieliśmy kogoś walczącego o tymczasowy pas?
– Z całym szacunkiem, ale razem z Gaethje jesteśmy następni do pasa w naszych kategoriach wagowych. Zgadza się? Jak często się to jednak sprawdza? Nie zawsze!
Błogosławiony wyjaśnił, dlaczego bez względu na wynik walki Alexandra Volkanovskiego z Ilią Topurią – ten ostatni wygrał przez efektowny nokaut – nie nastawiał się na starcie o pas. Jednocześnie podskubał też medialnie największego być może krytyka swojego zestawienia z Justinem Gaethje – tj. Islama Makhacheva.
– W przypadku tej walki z Topurią wszyscy powtarzają mi, że „jesteś następny” – powiedział Max. – Ale czy aby na pewno? W głowie miałem to tak poukładane, że jeśli nawet doszłoby do tego, że Topuria pokonałby Volka – bez względu na styl tej wygranej – Volk i tak dostałby natychmiastowy rewanż. Zapracował na to, aby otrzymać natychmiastowy rewanż.
– Ludzie powiedzą, że „jasne, ale przecież po takim nokaucie”… Ale Volk nadal na to zasługuje! Nadał zasługuje. Dokonał wielkich rzeczy. Ma wiele obron pasa. Samo przejście do wagi wyżej i porażka tam nie powinny wpływać na jego sytuacją w naszej wadze.
– Koniec końców, sądziłem więc cały czas, że nawet jeśli Topuria jakkolwiek to wygra, to i tak będę czekał, bo Volk dostanie natychmiastowy rewanż.
– Tak samo w przypadku Gaethje. Kto mógł się spodziewać, że Charles dozna tego rozcięcia, a Islam nie będzie mógł wrócić potem w lutym. Gdyby to ode mnie zależało, to na luty zestawiłbym Islamowi Gaethje.
– Jakim cudem gość, który został znokautowany, wraca szybciej niż gość, który go znokautował? Walczył już w lutym. Czacha dymi.
– Tak czy inaczej, jeśli w tym sporcie czekasz, to sport cię wyprzedza. I robi to szybko.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.