UFC

„Nie chcę być jak Michael Chandler” – Tom Aspinall wskazał przeciwnika, z którym chętnie zmierzy się w obronie tymczasowego pasa UFC

Tymczasowy mistrz kategorii ciężkiej UFC Tom Aspinall nie zamierza czekać z założonymi rękami na Jona Jonesa – ma na oku kolejnego rywala.

Gdy w listopadzie zeszłego roku znokautował Sergeya Pavlovicha, rozsiadając się na tymczasowym tronie, Tom Aspinall wojował medialnie, aby kolejne starcie toczyć o prawowity pas, aby odebrać go niezdolnemu do walki Jonowi Jonesowi, ale… dawno to było, a i nie wiadomo, czy prawda. Dzisiaj Brytyjczyk zszedł już na ziemię. Nie pozostawił co do tego wątpliwości w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił Michaelowi Bispingowi.

– Na pewnym etapie uparłem się, że w kolejnej walce muszę bić się o prawowity pas i nie ustąpię – przyznał. – Teraz jednak wychodzę z założenia, że chcę pisać własną historię, tworzyć własne dziedzictwo. Nie chce wiecznie czekać na coś, co się nigdy nie wydarzy.

– Dla przykładu, popatrzcie, co się teraz dzieje z Michaelem Chandlerem. Rozumiecie? Gość czeka i czeka… Nie chcę stać się nim. Oczywiście niesamowicie szanuję Michaela Chandlera i złego słowa o nim powiedzieć nie mogę, ale nie chcę być jak Michael Chandler. Wiecznie czekać w niepewności na coś, co nigdy się nie nadejdzie.

– Chcę pisać swoją własną historię – bez czekania na kogokolwiek czy cokolwiek. Jeśli chcę być najlepszy na świecie – a szczerze wierzę, że mogę nim być – muszę wyjść i to udowodnić. I jestem gotowy, aby to zrobić.

Brytyjski mistrz nie wierzy, aby kiedykolwiek doszło do jego konfrontacji z Bonesem. Wychodzi z założenia, że ani nie będzie tego chciało UFC, ani tym bardziej Amerykanin, który uparł się na walkę legend z niewidzianym w akcji od trzynastu lat Stipe Miociciem.

Do rozgrywki mistrzowskiej dołączył natomiast niedawno jedyny w oktagonie UFC zawodnik, który może pochwalić się wiktorią z Tomem Aspinallem, Curtis Blaydes. Amerykanin znokautował na UFC 299 w Miami Jailtona Almeidę, zapraszając następnie Brytyjczyka w powtórne tany.

Do pierwszej walki obu zawodników doszło w 2022 roku. Już w pierwszych jej sekundach Aspinall zerwał więzadło krzyżowe w kolanie, przegrywając przez techniczny nokaut.

– Podoba mi się ten pomysł – powiedział Tom o rewanżu z Curtisem. – Jak zawsze, moja kolejna walka jest w rękach UFC. Nigdy w życiu nie odmówiłem żadnej walki i nie zamierzam tego zmieniać.

– Nie po to wdrapałem się na szczyt, żeby teraz zacząć wybierać sobie przeciwników. To nie mój styl. Jeśli (Blaydes) tego chce, to z mojej perspektywy – wchodzę w to.

– Bardzo szanuję Curtisa i oczywiście chciałbym powetować sobie tamtą walkę. Przegrałem z nim, doznając kontuzji.

– Nie mam absolutnie żadnego problemu z Curtisem. Nie będę udawał, że go nie lubię, bo szczera prawda jest taka, że go lubię. To dobry gość. Jego ekipa to mili ludzie, jego tata jest miłym człowiekiem. Mogę wypowiadać się o Curtisie wyłącznie w pozytywach.

– Jednak ze sportowego punktu widzenia chcę go zlać. Chcę mu sprawić lanie. Jestem mu to winien. Bardzo bym chciał odzyskać tamtą walkę, więc jeśli chce tego UFC, ja chcę tym bardziej.

Ten sondaż jest zakończony (od 5 miesięcy).

Tom Aspinall vs. Curtis Blaydes - kto wygrałby rewanż?

Tom Aspinall
96.80%
Curtis Blaydes
3.20%

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button